Główny Urząd Statystyczny zaprezentował dzisiaj kolejne wyniki Narodowego Spisu Powszechnego z 2021 roku. Wynika z nich, że Katowice są najszybciej wyludniającym się miastem spośród stolic wszystkich województw. W ciągu 10 lat ubyło nam ponad 25 000 mieszkańców. Na drugim biegunie są m.in. Warszawa, ale też Rzeszów, Wrocław, Kraków i Gdańsk.
Podczas konferencji prasowej prezes GUS podał kolejne dane z ostatniego spisu powszechnego. Tym razem GUS skupił się na liczbach dotyczących miast i gmin.
W zestawieniu miast wojewódzkich Katowice wypadły najgorzej. W 2011 roku w stolicy woj. śląskiego mieszkało 310 764 osób. Dziesięć lat później mieszkańców jest już tylko 285711. Oznacza to spadek liczby ludności o ponad 25 000 osób, czyli 8,1%. Podobny spadek procentowy odnotowały Łódź (8%), Kielce (7,6%) i Bydgoszcz (7,2%).
Z kolei najszybciej zaludniającym się miastem jest Warszawa, która zanotowała wzrost ludności z 1 700 612 do 1 860 281 (94%). Tuż za nią znalazł się Rzeszów (wzrost o 9,2%). Mieszkańców przybyło też Wrocławiowi (6,8%), Krakowowi (5,7%), Gdańskowi (5,6%), Opolu (3,9%) i Białemustokowi (0,1%).
Osobnym przypadkiem jest Zielona Góra, która poprzez wchłonięcie okolicznych miejscowości w 2015 roku zyskała około 20 000 ludności.
Z danych Narodowego Spisu Powszechnego wynika, że na dzień 31 marca 2021 w Polsce mieszkało 38 036 118 osób, w porównaniu do 38 518 824 w roku 2011.
Największym województwem pod względem liczby ludności w 2021 r. jest nadal mazowieckie liczące 5 514,7 tys. mieszkańców, co stanowi 14,5% ogółu ludności kraju. W stosunku do poprzedniego spisu odnotowało ono największy przyrost liczby ludności, o 246 tys. osób. Następne jest województwo śląskie 4 403 tys. osób, co stanowi 11,6% ogółu ludności kraju. W tym przypadku odnotowano spadek liczby ludności o nieco ponad 227 tys. osób.
Gorzej to wygląda na przestrzeni 30 lat- realnie ubyło 20% mieszkańców ok 70 tys. ludzi.
Praktycznie został zlikwidowany handel detaliczny.
G.Katowicka, Silesia, Supersam – zabiły centrum.
3 maja, Stromiejska czy Mariacka tętniły życiem. Pozostały sklepy za 1 zł. kebaby, ciucholandy, 2 sklepy z butami, footracki na “Rynku” oraz palmy nad sztuczną Rawą.
Katowice mają jeszcze trochę fajny terenów zielonych.
Te ulice dalej tętnią życiem. Wystarczy przystanąć na dwie minuty a lokalne życie zaraz podbije i poprosi o piątaka.
Powiem krótko, ja płakać nie będę. “Do widzenia” im mniej goroli, tym lepiej dla nas. Uciekajcie, Warszawa na was czeka! Tam tylko zieleń i czyste powietrze, a tu jak napisał jakiś mędrzec, tylko beton (co za kretyn).
uciekają w zielone miasta niż betonowa Katowicka
uciekają z betonozy Katowickiej
Katowice zaczynają sie dusić w swojej ciasnocie bardziej już nie powiększy sie. Wrocław czy Warszawa połykają mniejsze wsie ,W ościennych miastach jak Mikołów powiększa swoich mieszkańców bo taki jest trend że ludzie uciekają do wiosek miasteczek gdzie jest ciszej i bezpieczniej a pracują w Katowicach. Nowe osiedla które powstają najczęściej są wynajmowane bo młodych nie stac na kupno a i tak planują wyprowadzić sie poza centrum do Orzesza Mikołowa czasami szybciej dojedzie sie z Orzesza do pracy w Katowicach niż z ligoty
Jak to jest, że ludzi w Katowicach ubywa a nowych osiedli przybywa jak grzybów po deszczu? Kto tam mieszka?
No właśnie. Też to widzę . Także w innych miastach województwa. Coraz więcej domów, aut,parkingów, a ciągle piszą że coraz mniej ludzi.
Trudno się dziwić! Rzeszów, Lublin proszę tam pojechać, piękne, czyste zadbane miasta, koncerty, ciekawe wystawy, a w Katowicach? Zapluta Mariacka, piękne muzeum puste, bo Malczewski, Łempicka goszczą w innych miastach itd
Nie każdy ma czas i potrzeby żeby łazić po koncertach i muzeach. Dla wielu ważny jest dostęp do infrastruktury medycznej lub handlowej.
głupoty gadasz. owszem, to piękne miasta, ale pod względem oferty kulturalnej, chodźmy koncertowej, festiwali muzycznych na poziomie przegrywają z Katowicami
Miasto Katowice jest przyjazne samochodom. Centrum miasta to beton, beton i samochody które parkują dosłownie wszedzie, na ścieżkach rowerowych, na chodnikach zastawiając caly chodnik, na trawnikach. Centra przesiadkowo świecą pustkami, osoby dojeżdżające do Katowic, mogą bezkarnie parkować w niedozwolonych miejscach za darmo bez żadnych konsekwencji. Miasto nie robi nic aby zmniejszyć ilość samochodów które dosłownie rozjeżdżają centrum Katowic. Ilość km ścieżek rowerowych jaka powstaje w wojewódzkim mieście jest śmieszna 🙁 do centrum nadal najlepiej dojechać samochodem, dramat..
Ne nakręcaj propagandy anty samochodowej tylko przeczytaj co pisze np. Kicek poniżej. Jak nie będzie likwidowania każdego skrawka gdzie ludzie mogą parkować to będą parkować tam gdzie parkują.
Otóż to. Likwidują parkingi na potęgę, a na tych które jeszcze istnieją wprowadzają astronomiczne kwoty za parkowanie. Więc nie ma się co dziwić, że ludzie parkują wszędzie gdzie tylko się da wcisnąć samochód. Ja akurat do centrum samochodem nie jeżdżę (bo nie ma gdzie parkować, a płacić chorych pieniędzy za parkowanie nie będę) więc chodzę na piechotę do pracy, bo mam 3 km więc to tylko pół godziny spaceru . Jednak nie dziwię się, że inni ludzie jeżdżą do centrum jak mają dalej a komunikacja miejska jest jaka jest. Chociaż samo parkowanie w miejscach niedozwolonych mnie wkurza. Ale wkurzam się nie tyle na tych parkujących, co na tych, którzy do tego stanu doprowadzili czyli na władze miasta.
Przyczyną też jest ciągłe utrudnianie życia mieszkańcom przez władze.
Brak miejsc parkingowych i ograniczanie kolejnych dostępnych w tym poprzez absurdalne rozszerzanie stref płatnego parkowania, które już budzą powszechne oburzenie wśród mieszkańców i przyjezdnych.
Nieproporcjonalnie i chaotycznie zaplanowana komunikacja miejska i zmuszanie do korzystania z nietrafionych centrów przesiadkowych prowadzących donikąd. Brak linii tramwajowych do południowych dzielnic: Ligoty, Panewnik, Piotrowic, Ochojca, Kostuchny itd. Ciągłe uleganie władz wszelkiej maści komitetów protestacyjnych blokujących rozwój miasta. Centrum zaniedbane, brudne i pełne bezdomnych. Można by jeszcze wiele wymieniać.
Po co ludzie pchają się do centrum samochodami? Mieszkam w Katowicach całe życie i jak jadę do centrum to zawsze autobusem lub tramwajem mimo, że mam auto. Macie centrum przesiadkowe na brynowie a mimo wszystko po 7 kościuszki i mikołowska zawalone autami? Chce wam się w tym korku stać i spalać benzynę a potem walczyć o miejsce parkingowe skoro od brynowa do centrum to maks 10 minut tramwajem?
Jak sobie wyobrażasz podróż autobusem rano kiedy muszę rano odwieźć do różnych szkół dwójkę dzieci i zdążyć do pracy? Młodsze dziecko do podstawówki w Panewnikach a starsze do średniej w centrum. Mam to zrobić tramwajem lub autobusem? Po pracy pozbierać dzieci, zrobić zakupy i wrócić do domu? Ile czasu mi to zajmie i ile przesiadek będę miała? Do domu wrócimy na 19:00? Nie wspominając o biletach.
Fajnie się komuś gada jak ma autobus pod domem i tylko wsiada bez przesiadek a później wraca po pracy. Też bym tak chciała!
Chciałbym nieśmiało zauważyć, że dziecko w liceum ma co najmniej 15 lat i nie musi być przywożone pod drzwi szkoły samochodem. Może spokojnie skorzystać z komunikacji publicznej.
Panie Grzegorzu jest Pan dziennikarzem może zna Pan plany lekcji w szkołach średnich? Córka ma 3 razy w tygodniu lekcje na 7:10. Ze Starych Panewnik jest tylko jeden bezpośredni autobus linii 48, który do Centrum jedzie 45 min i dojeżdża tylko w okolice Placu Wolności więc pozostaje jeszcze 15 min. spaceru do szkoły. Znaczy to, że zgodnie z Pana rozumowaniem córka musiałaby wychodzić z domu dużo wcześniej ode mnie.
To naprawdę potworna wizja żeby kilkunastoletnie dziecko wychodziło wcześniej do szkoły niż rodzic do pracy… Nie mówiąc już o 15 minutowym spacerze. Koszmar ..
Nie chcę Pani organizować życia rodzinnego, ale podam swój przykład. Kiedy ja chodziłem do liceum, to codziennie dojeżdżałem do szkoły autobusem PKS (z mniejszej miejscowości do większej). Lekcje zwykle zaczynały się o godz. 8, ale musiałem dojechać 6-7 km, więc można się domyślić, że trzeba było wstać znacznie wcześniej. Tu ciekawostka, autobus ani nie odjeżdżał sprzed drzwi mojego domu, ani nie podjeżdżał pod same drzwi. Musiałem dojść na przystanek (pewnie jakieś 400-700 metrów w zależności w którą stronę). Średnio mieliśmy 7 lekcji dziennie. Wracałem tym samym autobusem PKS, który nie jeździł co 15 minut. Był czas, że jako nastolatek grałem w piłkę w klubie. Na treningi dojeżdżałem, a jakże, autobusem PKS. Tyle że boisko było znacznie bardziej oddalone od przystanku niż szkoła. Wracałem też autobusem, do którego najpierw musiałem dojść jakieś 1,5 km. Tak, wiem, czasy się zmieniają, ale proszę, nie używajmy argumentu, że trzeba koniecznie zawieźć dziecko do liceum samochodem. Nie, nie trzeba.
Otóż to, idąc do pracy codziennie przechodzę koło liceum, do którego rodzice przywożą “dzieci” samochodami. Ja sama od 1 klasy podstawówki dojeżdżałam do szkoły sama. Jechałam tramwajem a dalej jeszcze około kilometra na piechotę. Wszystkie dzieci tak chodziły. Nikt ich do szkoły nie woził bo sami uważaliśmy, że byłby to obciach z mamusią do szkoły przyjeżdżać. Do średniej szkoły też dojeżdżałam sama z przesiadkami. A teraz rodzice prawie dorosłe “dzieci” autem do szkoły wożą i za rączkę prowadzą. A teraz pracuję ze studentami i nieraz mam wrażenie, że rozmawiam z dziećmi z podstawówki, tacy są niezaradni.
5 lat temu postanowiłem otworzyć swój mały biznes w Katowicach. Nieprzychylni urzędnicy, paskudna straż miejska, dziwne zakazy, nakazy, blokowanie wjazdu z towarem. w lokdawnie dałem sobie spokój, bo nie obejmowało mnie wsparcie.Tteraz działam w ościennym mieście i nie zamierzam nigdy więcej wracać do tego syfu pseudowielkomiejskiego.
Katowice są jedynym miastem wojewódzkim, przez które piszesz przez dam środek są poprowadzone dwie autostrady. Naprawa tego błędu potrwa co najmniej 30-50 lat, ale wtedy będzie już za późno
facebookowy prezydent, to i miasto z dupy wziete
Ile osób mieszka w Katowicach, dowiemy się tak naprawdę kiedy ludzie zaczną płacić realne podatki za wynajem mieszkań…. Wynajętych mieszkań a tym samym nie zameldowanych mieszkańców jest ogrom !!!!!
Prosimy redakcję, o rzetelną informację ile mieszkań jest w samych tylko rękach funduszy inwestycyjnych itp. Kupują już nie tylko mieszkania a całe bloki… Dlaczego się o tym nie informuje ?? Np. w Berlinie zabroniono sprzedaży mieszkań funduszom inwestycyjnym itp. !!
Tak z ciekawości, w jaki sposób ktokolwiek mógłby sprawdzić ile mieszkań kupił dany fundusz? Podpowiem, w żaden.
Tak, w żaden. A księgi wieczyste to są niewidzialne.
Aha. A numer każdej księgi jest powszechnie dostępny, tak?
Jak się zapłaci w odpowiednim systemie online to można wyszukać sobie takie numery po podmiocie. Tak kupiłem swój dom od firmy, która mi zalegała z płatnościami.
Jemu chyba bardziej chodziło o to, że nowe osiedla powstają jak grzyby po deszczu i ktoś w nich mieszka a ludzi mimo to ubywa. Ludzie po prostu chyba kupują albo wynajmują i olewają meldunek.
Upadek jest bardzo bliski już się dzieje od ponad 10 lat uszok i krupa są za to odpowiedzialni zrobili z Katowic melinę syf brud na ulicach więc ludzie uciekają bo liczy się następny deweloper !!!! Miasto Katowice upada jak zresztą cały Śląsk!!!
Upada Górny Śląsk, a nie cały Śląsk. Nie przesadzaj.
Wcale mnie to nie dziwi..
Inwestycje kierowane do przyjezdnych (drogi, zbyt wolny rozwój linii tramwajowych). Nacisk położony na międzynarodowe imprezy, które może i są reklamą miasta, ale dla mieszkańców są tylko utrapieniem.
Do tego śmietniki na ulicach (miejski zakład komunalny już nie chce wchodzić na podwórka). Wszystko zawalone nielegalnie parkującymi autami.
Osobnym tematem są niskie płace w miejskich instytucjach co przekłada się na jakość usług (wysoka rotacja pracowników obniża ich jakość).
Odpływ mieszkańców, brak pomysłu na przestrzeń publiczną, wszelkie inwestycje ciągną się jak smród po galotach, komunikacja leży i kwiczy i można by tak wymieniać i co ? I nic? Jaśnie panujący prezydent ma dalej najwyższe poparcie, żenada. Na szczęście już nie jestem mieszkańcem tego ubogiego miasta.
mieszkałem na śląsku 11 lat dopóki okazało zię, że mam raka płuc. Smog i przerażająca ilość samochodów zmusiła mnie do ucieczki na lubelszczyznę.
Jasne. Tam nie ma aut tylko furmankami jeżdżą a w piecach nie palą tylko się bimbrem grzeją.