Spalony samochód stoi w centrum Katowic, ale na razie nie ma jak go usunąć. Sportowy wóz stał cały przez wiele miesięcy. Najprawdopodobniej ktoś go podpalił. Policja od dłuższego czasu zajmuje się tą sprawą, a mieszkańcy cały czas zgłaszają służbom sprawę wrak.
Służby chcą usunąć sportowy wóz, który spłonął w centrum Katowic, ale na razie nie mają jak. Trudno powiedzieć od jak dawna na trawniku w centrum Katowic stoi porzucone auto. Codziennie mija go bardzo wiele osób, bo samochód jest zaparkowany za Supersamem. Teraz wrak już nie przypomina Mitsubishi Lancer EVO, bo ponad miesiąc temu pojazd doszczętnie spłonął. Zanim wybuchł pożar, mitsubishi zajmowało trawnik przez dłuższy czas. Pierwsze zgłoszenie dotyczące porzuconego auta pochodzi z czerwca. “Jest to centrum miasta, które ma się starać o miano Zielonej Stolicy Europy. Porzucone pojazdy w centrum powinny być monitorowane niezwłocznie przez odpowiednie służby, które patrolują miasto (Policja, Straż Miejska), a nie dopiero przez mieszkańców po kilku miesiącach” – napisał jeden z użytkowników portalu naprawmy.to. Wtedy jeszcze samochód wyglądał tak:Na kolejnych zdjęciach miał już powybijane szyby i był częściowo spalony. Zarówno pierwszy ze zgłaszających mieszkańców, jak i kolejni otrzymywali tę samą odpowiedź: “Dziękujemy za zgłoszenie, sprawę prowadzi VI Komisariat Policji w Katowicach“. I faktycznie policjanci zajęli się sprawą sportowego auta po pożarze 26 października. Wtedy spłonęło doszczętnie. Ucierpiały też dwa zaparkowane obok samochody. Postępowanie jest prowadzone w sprawie zniszczenia mienia. Dlatego, że najprawdopodobniej auto zostało podpalone. Czynności z samochodem, w tym oględziny technika, zostały już dawno zakończone i do dalszych wrak już nie jest potrzebny. Jednak nie można się go na razie pozbyć.
Po pierwsze dlatego, że policja nie może ustalić, kto jest aktualnym właścicielem auta. Dodatkowo jest ono przedmiotem postępowania, więc strażnicy też nie mogą się nim zająć. – Najpierw dążymy do tego, żeby właściciel zaopiekował się wrakiem. Nie chcemy narażać mieszkańców na koszty – mówi Jacek Pytel, rzecznik prasowy katowickiej straży miejskiej. Po drugie dlatego, że mitsubishi nie stoi na drodze publicznej, więc nie ma podstawy do jego odholowania. Ani policjanci, ani strażnicy miejscy nie są w stanie powiedzieć jak długo wrak będzie stał w tym miejscu. Problem zgłaszany przez kilku mieszkańców zostanie rozwiązany dopiero wtedy, kiedy znajdzie się właściciel.
Ładne alufelgi. Do tego czasu nikt nie wymontował. Dziwina…
Ciekawe komentarze z tym jednym ze wlasciciel to ukrainiec…skad to wie komentujacy..
Jak po drugiej stronie przy szkole stoi kolejne auto reno gdzie bezdomni śpią tak jak i spali w tym zanim go spalono nikt z tym nic nie robi
Renault Laguna szara również ponad pół roku temu zgłoszona do Straży miejskiej jako wrak DW961TT.
Zgadnij czy ktoś się tym wrakiem przejął? Wycieki płynów kwalifikowały ten wrak do natychmiastowego wywiezienia
http://www.ufg.pl – tu sprawdzasz czy pojazd ma OC
Geoportal – tu sprawdzasz działkę
Aparat fotograficzny – tego używasz aby zrobić zdjęcia pojazdu / numeru rejestracyjnego
Google – wyszukaj obrazem i podaj numer rejestracyjny
Właściciel albo ostatni użytkownik to Ukrainiec. Pewno zdjął tablice wsiadł na dworcu PKS w busa i pojechał do Czerniowce, Ukraina – tam go szukać.
https://www.drive2.ru/l/517397737512108954/
Tu zdjęcia z listopada 2018
28 sierpnia 2019 o 16:30 zgłaszałem ten pojazd do usunięcia przez Straż Miejską gdy jeszcze nie był spalony.
Podawałem im model, numery rejestracyjne z naklejki na szybie.
Oczywiście SM olała sprawę
SI33409
Taki jest numer rejestracyjny tego białego spalonego samochodu
W CEPiKu wisi jako pojazd bez OC – wiec już spokojnie można ten złom wytargać i przemieścić na dozorowany płatny parking Policji.
Tylko że trzeba chcieć – a nie zasłaniać się tym że to nie droga publiczna.
Otóż miejsce gdzie stroi ten pojazd to …..działka miasta Katowice
Sprawdzenie tych danych dla zwykłego użytkownika internetów to 2 minuty
KAtowice ….. porażka. WSTYD
Przecież auto ma numer VIN. Nie wierzę, że nigdzie po pożarze go nie widać. Podczas rejestracji się go podaje. Niech ostatni właściciel płaci za usunięcie.
Kretyńskie rozumowanie. Odholować na koszt właściciela i tyle… o ile się znajdzie. Jeżeli nie znajdzie to i tak musiałby zostać usunięty.
Jakby obok był przejazd kolarzy to szybko auto zostałoby odholowane 😉
Państwo z dykty.