ZTM ostrzega pasażerów, którzy jeżdżą na gapę i zachęca do zapłacenia kary na miejscu. Kontrole w pojazdach mają być przeprowadzane częściej, a kontrolerzy dostali nowe urządzenia.
Po spowodowanym epidemią koronawirusa przestoju kontrolerzy biorą się do intensywnej pracy. Zarząd Transportu Metropolitalnego zapowiada, że od tego tygodnia kontrole w pojazdach komunikacji miejskiej będą częstsze. – Kontrolerzy biletów skupiają się już na swoim podstawowym obowiązku, a w mniejszym stopniu prowadzą liczenia podróżnych – mówi Tomasz Musioł, zastępca naczelnika wydziału kontroli biletów w ZTM. Część kontrolerów została już wyposażona w nowe urządzenia zwane kontrolerkami. – Umożliwiają bezdotykową płatność kartą bankową za jazdę bez biletu, co w dobie koronawirusa stanowi istotne, bo bezpieczne rozwiązanie. Kontrolerki znacząco też przyspieszają naszą pracę – dodaje Musioł. Na razie urządzeń jest 18, ale do końca tego roku ma ich być 170. Docelowo wyposażeni w nie zostaną wszyscy kontrolerzy biletów ZTM.
Organizator transportu przypomina, że za brak biletu mogą grozić poważne konsekwencje, nie tylko w postaci mandatu – Od stycznia 2019 roku do końca kwietnia tego roku skierowanych do windykacji zostało 260 tys. mandatów. Wysłaliśmy 20 345 ostrzeżeń o możliwości wpisu do Krajowego Rejestru Długów, do sądów trafiło ponad 4 tys. pozwów, a komornicy wszczęli niemal 3 tys. egzekucji – wylicza Tomasz Żyła, naczelnik wydziału windykacji. Wpis do KRD może uniemożliwić m.in. wzięcie kredytu, zakup na raty, zawarcie umowy abonamentowej, czy wynajęcie nieruchomości. Zdarzają się też osoby, które zapłaciły jeszcze wyższą karę z powodu popełnienia wykroczenia tzw. szalbierstwa. Jeśli podróżny w ciągu roku nie zapłacił dwóch kar za jazdę bez biletu i po raz kolejny zostaje przyłapany to sprawa może trafić do sądu. – Z ostatnich tygodni możemy wskazać dwa przykłady surowych wyroków za dokonanie szalbierstwa. W jednym przypadku na pasażera nałożona została grzywna w wysokości 500 zł oraz konieczność uiszczenia kosztów sądowych w wysokości 120 zł. W drugim sąd wymierzył karę 1 miesiąca ograniczenia wolności z jednoczesnym obowiązkiem wykonania 40 godzin nieodpłatnych prac społecznych. Nie zwalnia to gapowiczów z obowiązku uregulowania należności z tytułu nałożonych mandatów – ostrzega Musioł.