W procesie Łukasza T., kierowcy autobusu PKM Katowice, który 31 lipca 2021 roku śmiertelnie potrącił na ul. Mickiewicza 19-letnią kobietę, zeznawali dzisiaj m.in. pasażerowie autobusu. Mówili, że nie odczuwali zagrożenia ze strony bijących się na ulicy osób. Zaczęły one uderzać w autobus dopiero po tym, kiedy kierowca najechał na kobietę.
W autobusie linii nr 910, w momencie, kiedy podjechał na przystanek przy ul. Mickiewicza, znajdowało się 5 pasażerów. Troje z nich to znajomi. Siedzieli obok siebie na samym końcu autobusu. Poprzedniej nocy byli na imprezie na ul. Mariackiej. Około godz. 02:30 postanowili pójść jeszcze na spacer na Dolinę Trzech Stawów. To właśnie tam wsiedli do autobusu i chcieli dojechać do dworca kolejowego. Najlepszą widoczność miał 30-letni mężczyzna, który siedział przodem do kierunku jazdy. W odczytanych dzisiaj przez sąd jego zeznaniach złożonych niedługo po wypadku mówił, że na wysokości przystanku na ul. Mickiewicza zauważył przez przednią szybę, że na środku jezdni jest jakieś zamieszanie, w którym uczestniczy kilkanaście osób. Zeznał, że kierowca zatrzymał autobus i zatrąbił, żeby rozgonić tę grupę. “Kilka osób odbiegło na bok, ale kilka zostało na jezdni. Odbiegli, kiedy autobus ruszył do przodu. Ruszał powoli, nie czułem szarpnięcia” – zeznał Robert P. Dodał, że widział, że przed autobusem stoi kobieta, która nagle zniknęła. “Słyszałem, jak wtedy kilka osób krzyczało, ale kierowca się nie zatrzymał. Poczułem delikatne turbulencje. Wdziałem mężczyznę, który biegł za autobusem. Kierowca nic nie mówił. Był za nami tłum ludzi. Zauważyłem, że coś leży na jedni. Podejrzewałem, że to ta dziewczyna w białej koszulce i czarnych włosach. Moim zdaniem, kierowca musiał widzieć tę kobietę. Nie jest możliwe, żeby kierujący jej nie zauważył.”
Podczas rozprawy mężczyzna został zapytany czy odczuwał jakieś zagrożenie będąc w autobusie. – Zagrożenie nie, ale na pewno dyskomfort.
Dodał, że grupa osób, będąca na jezdni, początkowo nie atakowała autobusu. Dopiero po potrąceniu 19-latki ktoś uderzył w drzwi i wołał, żeby kierowca się zatrzymał.
Świadek był też dopytywany, kiedy kierowca zatrąbił. – Wydaje mi się, że wtedy, kiedy autobus stał bądź się zatrzymywał. Na pewno nie była to prędkość 20 km/h. Na pewno nie wjechał z impetem w tłum ludzi. Nie wiem czy zanim się zatrzymał uderzył w kogoś – mówił.
Jego koleżanka zeznała, że siedziała tyłem do kierunku jazdy. Obróciła się, kiedy usłyszała trąbienie. Nie pamięta czy kierowca autobusu zahamował całkowicie czy tylko przyhamował. Widziała jednak jak stojąca przed autobusem kobieta została potrącona i upadła.
Adrianna P., podobnie jak jej znajomy, też stwierdziła, że nie czuła zagrożenia ze strony bijących się na jezdni osób. – Dopiero kiedy ta dziewczyna wylądowała na ulicy i kierowca jechał dalej, ta grupa zaczęła się dobijać do autobusu. Nie kojarzę, żeby przed potrąceniem walili w drzwi – zeznała.
Trzecia z pasażerek właściwie powtórzyła zeznania znajomych. Obróciła się w kierunku przedniej szyby, kiedy kierowca autobusu zatrąbił. – Ludzie się rozbiegli. Stała tam dziewczyna o czarnych włosach. Autobus na nią najechał. Tłum obok autobusu krzyczał, żeby się zatrzymał. Wydaje mi się, że ciężko było nie zauważyć tej dziewczyny, bo stałe stricte przed maską. Z przodu, gdzie siedzi kierowca, też pewnie było ją widać. Nie czułam zagrożenia ze strony osób spoza autobusu. Odczułam strach, gdy już uciekaliśmy tym autobusem po potrąceniu – zeznała Paulina K. Dodała, że jeszcze w trakcie jazdy podeszła do niej inna pasażerka i się rozpłakała. – Pocieszałyśmy ją. Wszyscy byli w szoku.
Ta wspomniana pasażerka chciała wysiąść na przystanku na ul. Mickiewicza. Wstała i czekała przy drzwiach, mniej więcej w środku autobusu. Widziała więcej niż osoby siedzące na samym końcu. – Gdy wjechaliśmy na przystanek, widziałam przez szybę, że na ulicy jest jakaś bójka. Kierowca podjechał do tych ludzi bardzo wolno, ale nie zatrzymując się. Widać było, że autobus puknął stojącą po prawej stronie kobietę. Ona wstała. Chłopcy walili w autobus. W drzwi i szyby. Kiedy zaczęli to robić, autobus zaczął przyspieszać. Kobieta stała tyłem i nie widziała, że na nią wjeżdża. Widziałam przez szybę ciało tej dziewczyny. Wszyscy byli w szoku. Skoro ja ją widziałam z tyłu autobusu, to on (kierowca – red.) musiał ją widzieć. Nie wiem, może chciał ją nastraszyć. Popłakałam się. Podeszłam do pasażerów siedzących z tyłu. Nie czułam momentu zatrzymania. Wydaje mi się, że kierowca zatrąbił przed puknięciem tej pierwszej dziewczyny. Widziałam jak ona podnosi się i wstaje. Wydaje mi się, że kierowca nie mógł czuć zagrożenia za strony osób przed autobusem – zeznała Edyta P.
Z zeznań pasażerów wyłania się mniej więcej ten sam obraz zdarzenia. Nie potrafią jednak z całą pewnością stwierdzić czy kierowca zatrąbił na grupę bijących się na jezdni osób przed uderzeniem w pierwszą z kobiet, czy też chwilę po. Odtwarzane dzisiaj w sądzie nagrania m.in. z kamery umieszczonej z przodu autobusu też tego nie przesądzają. Pasażerowie feralnego kursu linii 910 są jednak jednomyślni w najważniejszej sprawie. Wszyscy przekonują, że z tyłu przegubowego autobusu widzieli stojącą przed nim kobietę w białej bluzce i czarnych włosach i są przekonani, że kierowca też musiał ją widzieć.
Łukasz T. od początku procesu utrzymuje, że nie wiedział, że wciągnął kogoś pod koła autobusu. Prokuratura Okręgowa w Katowicach oskarżyła go o zabójstwo, usiłowanie zabójstwa trzech innych osób i prowadzenie autobusu w stanie jak po spożyciu alkoholu. Kierowca PKM Katowice nie przyznaje się do winy.
Trochę śmieszą mnie zeznania, jak świadek mowi ‘nie jest możliwe żeby jej nie widzial’. Kierowca czy to autobusu, czy też tira nie patrzy tylko przed maskę i na boki, wykonując standardowe czynności sprawdzą też 18m do tyłu po każdej stronie. Może dać świadkowi autobus, podobna sytuację i w randomowym miejscu postawić osobę której może nie zauważyć…
kierowca nacipany na psychotropach a ludzie jeszcze bronią delikwenta he he cyrk na kółkach.
dokładnie to jeden ludź, który zmienia nicki
Definitywnie patologia chce wrobić kierowcę i zdecydowanie mają w tym wsparcie z zewnątrz..Inaczej te patusy same powinny stanąc przed sądem..Uniewinnić kierowcę i wypłacić odszkodowanie a patusów zamknać za nieumyślne lub umyślne zabójstwo bo to tylko i wyłacznie ich wina…
rodzina czy kumpel tego typa z autobusu?
typ już wcześniej w Rudzie Śląskiej mało nie potrącił człowieka. lepiej go izolować od społeczeństwa.
A czy ktoś zbadał trzeźwość świadków, tej potrąconej dziewczyny, osób stojących na poboczu? Czy ktoś zwrócił uwagę, że świadkowie – pasażerowie wracają z IMPREZY? Przecież na Mariackiej młodzież imprezuje, pije, pali różne rzeczy. Jest tez pora powrotu, wskazująca, że to nie żaden spacer tylko chęć zabawy, jak to w tym wieku. Moim zdaniem to zmowa nastolatków w stosunku do kierowcy, który nie wytrzymał presji i stracił cierpliwość w stosunku do krnąbrnego zachowania młodzieży.
Autobus przegubowy ma ponad 18 metrów długości. Ciekawi mnie zatem jakim cudem pasażerowie siedzący na samym końcu mogli tak szczegółowo widzieć co się działo z przodu przed maską. Szczególnie te dwie kobiety siedzące tyłem do kierunku jazdy musiały mieć rewelacyjny widok.
Wystarczy przeczytać tekst, żeby się dowiedzieć, że kiedy usłyszały trąbienie, odwróciły się.
Ale dalej siedziały z tyłu, tylko się odwróciły.
I?
I dalej nie mogły mieć lepszego widoku z tak daleka. Może niech Pan przejedzie się takim autobusem i siedząc na samym końcu obserwuje drogę przez przednią szybę. Na pewno nic Panu nie umknie z tego co dzieje się przed autobusem.
A skoro sam Pan jest kierowcą to pewnie Pan zna też pojęcie “martwe pole” i wie Pan jak to zjawisko działa?
A przede wszystkim do całej tej afery by nie doszło gdyby nie patologiczne towarzystwo na środku jezdni gdzie nie mieli prawa się znajdować. Małolata, która zginęła mogłaby żyć do dzisiaj gdyby siedziała w domu ze swoimi małymi dziećmi wymagającymi jej opieki a nie szlajała się po nocy po Katowicach, w których nawet nie mieszkała.
Ok. to proszę świadkom uświadomić, że nie widzieli tego co widzieli. Może zmienią zeznania.
Jesteśmy ciekawi skąd wzięli tych “świadków”. Teraz próbuje się zrobić ofiarę z kierowcy. W dalszym ciągu nielogicznym jest co ta banda robiła na jezdni.
Dalej nie wiem co się działo przed autobusem a nie co widzieli świadkowie z tyłu autobusu. Na razie wiemy, że trzeba wrobić kierowcę.
Świadków wzięli z tego autobusu, którego kierowca rozjechał 19-latkę.
To nagle kierowca był pijany xd jakoś wcześniej zaraz po zdarzeniu podawali że był trzeźwy. Ktos tu robi z niego ofiarę. Jestem ciekaw co to za świadkowie.
“prowadzenie autobusu w stanie JAK po spożyciu alkoholu” – zażywał leki, które powodowały podobny stan
Jak nagle kierowca był pijany?
Dokładnie! Przeraźliwe jak szybko nagle wszystko się zmienia xD