Od poniedziałku 1 czerwca w Katowicach zostaną otwarte żłobki, przedszkola, oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych oraz klasy I-III w szkołach podstawowych. Miejsc nie wystarczy dla wszystkich, bo placówki muszą się stosować do rygorów narzuconych przez Główny Inspektorat Sanitarny. Władze miasta apelują do rodziców, żeby, jeśli nie muszą, nie posyłali dzieci do żłobków, przedszkoli i szkół.
Rząd zezwolił na otwarcie żłobków i przedszkoli od 6 maja. Jednak zdecydowana większość samorządów nie zdecydowała się na uruchomienie placówek. Zwłaszcza w woj. śląskim, gdzie od wielu tygodni liczba zakażeń jest najwyższa w kraju.
Początkowo prezydent Katowic zadeklarował, że placówki zostaną otwarte 25 maja. Niedługo przed tym terminem zmienił jednak zdanie i podał nowy termin – 1 czerwca. W piątek urząd miasta potwierdził tę datę.
Dzieci wrócą do żłobków, przedszkoli i szkół (klasy I-III) w zupełnie nowej rzeczywistości. Personel będzie wyposażony w środki ochrony osobistej, jak maseczki, przyłbice, fartuchy i rękawiczki. Wszędzie są też zapasy płynów dezynfekujących. – Wytyczne GIS sprawiają, że do placówek edukacyjnych w czerwcu będziemy mogli przyjąć mniej dzieci, co oznacza, że nie dla wszystkich chętnych może wystarczyć miejsc. Przykładowo w żłobkach będziemy mogli przyjąć o 56% mniej dzieci w stosunku do łącznej liczby miejsc. Dlatego zarówno ze względów epidemicznych, jak i biorąc pod uwagę ograniczoną liczbę miejsc, apeluję do rodziców, którzy mają możliwość pozostawienia dzieci w domach, by nie posyłali ich do żłobków, przedszkoli i szkół. Te miejsca są najbardziej potrzebne dla rodzin, w których oboje rodzice pracują i nie mają możliwości zapewnienia opieki dla dzieci – w szczególności dotyczy to pracowników służby zdrowia oraz służb mundurowych – mówi prezydent Marcin Krupa.
Rodzice zadeklarowali, że od 1 czerwca do żłobków miejskich poślą 390 dzieci, a od połowy czerwca – już 682 dzieci. To oznacza, że nie dla wszystkich wystarczy miejsc. Podobnie wygląda sytuacja w przedszkolach i szkołach. Dyrektorzy kilku placówek już zwrócili się do urzędu miasta o zgodę na powiększenie grup z 12 do 14 osób.
Jeśli chętnych będzie więcej, w pierwszej kolejności przyjęte zostaną dzieci pracowników służby zdrowia i służb mundurowych, ale także służb, które dbają o porządek w mieście. Choć warto pamiętać, że to jedynie zalecenia, a wszystkie tego typu sprawy ma rozwiązywać dyrektor danej placówki.
Możliwa jest sytuacja, że “nadmiar” dzieci z jednej placówki zostanie przeniesiony do innych, ale mają to być sytuacje wyjątkowe. Chodzi o to, żeby dzieci cały czas miały styczność z tymi samymi osobami i przebywały w tych samych salach.