W czasach, kiedy wszyscy podkreślają, że najlepsze jest to co naturalne. W czasach, kiedy dla wielu los zwierząt jest równie ważny, co dobro ludzi. W czasach, kiedy prąd i inne media to niemal dobro luksusowe. W czasach, kiedy urząd miasta ogranicza katalog inwestycji z Budżetu Obywatelskiego i wyrzuca z niego te, które generują największe koszty utrzymania. Właśnie wtedy władze Katowic wpadają na pomysł budowy woliery dla ptaków i sztucznej rzeki w Parku Kościuszki. Na szczęście, nie jest jeszcze za późno i z tego nietrafionego pomysłu można się wycofać. Dla dobra wszystkich, a zwłaszcza mieszkańców.
O tym, że w Parku Kościuszki ma powstać woliera dla ptaków i sztuczna rzeka napisaliśmy jako pierwsi we wrześniu 2021 roku. Radni przegłosowali wtedy zmiany w budżecie, żeby Zakład Zieleni Miejskiej mógł dostać pieniądze na projekt. Dostał 200 000 zł, a z rozstrzygniętego kilka dni temu przetargu wynika, że dokumentacja będzie kosztować nieco ponad 147 000 zł. Choć tak naprawdę, żadna dokumentacja nie jest potrzebna, bo woliera i sztuczna rzeka są w Parku Kościuszki całkowicie zbędne.
Po co się chodzi do parku? Żeby odpocząć, powąchać zieleń, posłuchać śpiewu ptaków. Nie chodzi się do parku, żeby oglądać ptaki w klatce. Od tego jest zoo i wystarczy. Jak w ogóle to miałoby wyglądać? Jakie ptaki, kto by się nimi opiekował, co by się z nimi działo zimą? Pytań można zadać więcej. Zresztą, wystarczy poczytać komentarze naszych czytelników. Jakieś 90% z nich nie życzy sobie woliery. Sztucznej rzeki zresztą też. Taka inwestycja to ogromne koszty. Przykładowo, utrzymanie tzw. sztucznej Rawy to koszt około 80 000 zł rocznie. Gdyby to jeszcze była sucha rzeka, czyli coś, co ma służyć do zbierania deszczówki, ale sztuczna? Miałaby się ona znaleźć na zboczu górki, na której mieści się plac zabaw. To wymaga dużej ilości prądu i wody. Trzeba też wziąć pod uwagę spadające liście, które zapychałyby filtry.
Jeśli już chcemy zająć się wodą w Parku Kościuszki, to nic prostszego. Na rewitalizację czekają dwa stawy, betonowy z kładką, przy którym odbywają się letnie koncerty i większy, naturalny, w którym pływają kaczki. Co więcej, na przebudowę tego pierwszego i przywrócenie mu naturalnego charakteru (bez betonu) miasto od kilku lat ma gotowy projekt. Nie ma za to pieniędzy. Kilka lat temu koszt prac szacowany był na około 1 mln zł. Chcieli pomóc mieszkańcy. Niestety, projekty dotyczące stawów nie uzyskały wystraczającego poparcia w głosowaniu do Budżetu Obywatelskiego, więc niszczeją sobie dalej (ten z kaczkami) i świeca betonem (ten od koncertów).
Wystarczy się zresztą rozejrzeć po parku, żeby zobaczyć, że 5 mln zł, które miałyby pochłonąć woliera i sztuczna rzeka, można rozdysponować w tydzień. Rozpadające się asfaltowe alejki, które trzeba częściowo wymienić na nawierzchnię przepuszczalną. Sypiące się schody prowadzące do kościółka św. Michała. Popękane rzeźby przy drewnianym placu zabaw. I tak dalej, i tak dalej. A gdzie tam jeszcze dogęszczenie zieleni od strony autostrady czy nowe nasadzenia w miejsca starych łamiących się drzew.
Naprawdę, dajmy sobie spokój z fajerwerkami, które nikomu nie są potrzebne. Zajmijmy się tym, co już jest, żeby służyło nam jak najdłużej. Nie tylko mieszkańcy będą wdzięczni. Ptaki też, te wolne.
To jest jakiś absurd, ciekawe kto te bzdety wymyśla a nasi radni to wszystko przyklepują. To jest właśnie problem Katowic , realizacja nowych często niepotrzebnych inwestycji i zero dbałości o ich utrzymanie czy bieżącą konserwację. Wszystko jest ładne jak jest nowe , ale z biegiem czasu przez zaniedbania popada w ruinę.
“Właśnie wtedy władze Katowic wpadają na pomysł budowy woliery dla ptaków i sztucznej rzeki w Parku Kościuszki.” – może konkretniej z mienia i nazwiska, pomysł miał swojego ojca, a władze nie są bezosobowe.
Park jest na codzień pielęgnowany przez slużby i jest zadbany. Faktycznie wszelkie “sztuczności” są zbędne Proponuję zrobić utwardzoną ścieżkę (z nawierzchnią przepuszczalną), która jest “spontanicznie” wydeptanym traktem na łące przy Wieży Spadochronowej. Może zaburzy nieco kompozycję, ale jest to wyraz potrzeby użytkowników – naturalny skrót prowadzący z terenu Parku do kładki nad autostradą.
To jest jakaś fanaberia i tyle. Sztuczną rzekę w centrum jeszcze da się wytłumaczyć, bo to miejsce bądź co bądź reprezentacyjne, ale w Parku Kościuszki? A woliery dla ptaków to już nawet nie wiem jak skomentować..
Jakiś absurd kolejny, jeśli ktoś chce zobaczyć ptaki i zwierzęta w klatkach niech jedzie do zoo. Uważam że należy zadbać o dobrostan ptaków I zwierząt żyjących na wolności w Parku Kościuszki. Sztuczna rzeka ???… no może jeszcze wodospad ?!.. stwórzcie park linowy dla dzieci i dla starszych tak aby nie naruszyć istniejącej zieleni, wkomponujcie szalety bo ludzie nie mają gdzie załatwić potrzeb fizjologicznych, wzbogaćcie place zabaw dla dzieci, wbudujcie więcej urządzeń do aktywnego wypoczynku, wykonajcie monitoring aby ludzie czuli się bezpieczniej, zabudujcie ekrany akustyczne od ul. Kościuszki i Górnośląskiej, uruchomcie muszlę koncertową i zadbajcie o to co tam już cennego.
Nie chcę nic mówić, ale ta sztuczna rzeka to ma być trochę taki wodospad, bo będzie spływała z górki.
A to nie ma być przypadkiem taka sucha rzeka z samych kamieni i podziemnego zbiornika na deszczówkę jak w Bogucicach?
Nie.
Czy jest możliwość głosowania przeciwko temu projektowi. Jako mieszkańcy Katowic ludzie musza mieć prawo do głosowania. Oczywiście, najpierw trzeba zadbać oto co już mamy. Rzeka jest super idiotycznym pomysłem. Po prostu rewitalizacją istniejących stawów mogła być wystarczającym powodem by dostać 200,000 i nie wymyślanie zbudowania „ statku kosmicznego” …przykro ze tyle niekompetentych ludzi zarządza pieniędzmi w naszej kochanej biednej Polsce.
Nie ma takiej możliwości.
Pełna zgoda. Zbędne fajerwerki generujące duże koszty. I to w mieście w którym brak środków na bieżące naprawy (parki, jednostki budżetowe, chodniki poza centrum)
Ciekawe ile osób pamięta, że na wyspie na jednym z tych stawów w parku był domek i w domku ktoś mieszkał. Kto pamięta mieszkańca?
Sztuczna rzeka ma to do siebie że po okresie gwarancji czyli zazwyczaj już po roku przestaje działać.
Patrz przykład w Parku Śląskim – tam po pół roku wyłączono pompy bo “przyszedł rachunek za prąd”:P
Pełna zgoda, kolejny pomysł, po fortepianach, który wygląda co najmniej ekstrawagancko. Katowice chociaż nasze i kochane to nie Wiedeń. Posadźmy tarninę, jarzębinę, aronię a ptactwo samo się pojawi.
Dopóki miastem zarządzają tacy ludzie jak Krupa to takich idiotycznych pomysłów będzie wiele !!!
Otóż to, byłoby znacznie rozsądniej zamiast kombinować i wymyślać jakieś cuda na kiju zainwestować te same pieniądze w remont parku. Byłaby z tego korzyść dla wszystkich.