Kila dni temu na Youtube pojawił się film, na którym widać elektryczny autobus PKM Katowice, z którego wydostaje się czarny dym. Jak to możliwe, skoro “elektryki” jeżdżą na prąd i nie emitują spalin. Okazuje się, że wprawdzie silnik rzeczywiście napędzany jest prądem, ale już ogrzewanie działa na ropę.
Na wspomnianym filmie widać autobus marki Solaris, który obsługuje linię 297. Na ul. Brynowskiej w Katowicach wydobywa się z niego czarny dym. Jak tłumaczy Paweł Cyganek, wiceprezes PKM Katowice, w tym konkretnym przypadku doszło do awarii. – Uszkodzona była dysza. Wszystkie zepsute elementy zostały wymienione w ramach gwarancji.
Chodzi o dyszę pieca, którym ogrzewane jest wnętrze autobusu. Żeby pasażerom było ciepło, w specjalnym piecu spalana jest ropa. Dlatego autobusy elektryczne, choć mają być zeroemisyjne, wcale takie nie są. – Właściwie nie ma autobusów elektrycznych, które nie miałyby ogrzewania na ropę. Piec jest uruchamiany, kiedy temperatura spada poniżej 5 stopni Celsjusza. Gdyby go nie było, a ogrzewanie miało być elektryczne, zasięg takich autobusów bardzo znacząco by spadł – tłumaczy wiceprezes PKM-u.
Jak się dowiedzieliśmy, we wszystkich okolicznych PKM-ach, “elektryki” ogrzewane są w ten sam sposób. – Gdyby nie piece na ropę, zimą autobusy praktycznie nie mogłyby wyjechać z bazy – mówi Cyganek.
PKM Katowice ma 20 autobusów elektrycznych, co stanowi około 8% całej floty. Każdy z nich w warunkach zimowych (czyli przy temperaturze poniżej 5 stopni Celsjusza) spala około 1,5 litra ropy na godzinę.
Latem ten autobus jest faktycznie 100% elektryczny, wszystko łącznie z klimatyzacją jest zasilane z baterii trakcyjnych. Zimą niestety ogrzewanie jest na olej napędowy (można również używać opałowego), bo elektryczne ogrzewanie pobierało by zbyt wiele energii z baterii, przez co drastycznie zmniejszałby się zasięg autobusu. Tak na marginesie zasięg tego autobusu, który jest na filmiku przy bateriach naładowanych do 100% wynosi 220 kilometrów – czyli wcale nie tak mało. Wiem co piszę, bo pracuję w PKM Katowice i też jeżdżę takim nowym elektrykiem.
I jeszcze kolejna bzdura – że baterie trzeba co rok wymieniać. NIEPRAWDA!!! Pierwsze elektryki w PKM Katowice mają już ponad 2 lata i baterie działają bez problemu.
A ładowanie pod ładowarką pantografową (taka jak w innym artykule na tej stronie) trwa ok 1 godziny. Ze zwykłej stacjonarnej za pomocą kabla 3-4 godziny.
Wszystkie auta tak maja. Autobus nie da się ogrzać prądem. Owszem jest bojler ale grzałki maja moc 25 KW są na napięcie 600 V. Kubatura autobusu jest zbyt duża. Tylko 50% energii zmagazynowanej w bateriach jest przeznaczone na napęd. Pozostałe 50% to układ chłodzenia i ogrzewania baterii. Ich temperatura musi być utrzymana w przedziale 15-25 stopni. Dlatego jest grzałka, moc 5kW plus chłodnica wentylator oraz układ klimatyzacji, którego wymiennik chłodzi płyn do chłodzenia baterii. Ponadto kompresor, pneumatyka hamulce plus zawieszenie drzwi. Następnie kompresor klimatyzacji, oraz system 24V, są akumulatory które musza się ładować z baterii trakcyjnej. Tak bardzo jest rozbudowany pojazd na prąd. A jak skomplikowane są same urządzenia tu film jak wyglada falownik z hybrydy ale w elektrykami są takie same
https://youtu.be/1JcTPf2kQ5c
Także jako serwisant takich pojazdów sam napewno sobie nie kupię.
Serio nie dało się zrobić tego Webasto na LPG?
Ekoparanoja i nic więcej. Dziękujemy ci Angelo Merkel.
Angelo Merkel?
Możesz rozwinąć tę błyskotliwą myśl?
Coś czuję, że szykuje się niezła psychoza
Nie trudne. Angela liderem elektro bzdur
Kolejny ćwierć inteligent – wyjaśnij proszę jak konkretnie Angela Merkel jako kanclerz wymusiła stosowanie samochodów elektrycznych.
Jak można rzucać tak idiotyczne hasła?
To wszystko Balbina i Pinokio i ściema, niektórzy montują chromowane wydechy,a tu udają elektryki.. Ile mamy na świecie dwusuwowych narzędzi? i maszyn? Ile dodają wody z g..m do mięsa i to musimy jeść, a ekolodzy nie protestują?
Jeden z Warszawskich kierowców wypowiedział się na temat elektrycznych autobusów jeżdżących po stolicy. Akumulator starczy na przejechanie jednej pętli, potem trzeba go ładować cały dzień. Wytrzymałość akumulatora to 1 rok. Potem trzeba kupić nowy za 30-35 tysięcy. Co z utylizacja? Co z wyprodukowaniem nowego? Co z kosztami otp. Ponoć to sama ekologia???? Nie dajmy się zwariować. Ta ekologia to zwykła ściema i maszynka do zarabiania pieniędzy.
Ściema nie ściema – na tematy techniczne nie będę się wypowiadał bo za mało na ten temat wiem.
Dla mnie pojazdy elektryczne w kraju, w którym ponad 80% energii elektrycznej pochodzi z paliw kopalnych jest dyskusyjne.
Co innego np. Norwegia, gdzie ponad 98% energii pochodzi z energii odnawialnej. Wtedy rzeczywiście kolejne ograniczenie hałasu czy zanieczyszczeń ma sens.
U nas to taka ściema
Na pewno globalny przemysł motoryzacyjny będzie się przejmował jednym zacofanym energetycznie krajem.
Ty myślisz że fani motoryzacji i sami producenci samochodów się elektryków nie mogą doczekać? ,,
A co jest nie tak z samochodami elektrycznymi, że fani motoryzacji ich nie lubią?
Co chcą “fani motoryzacji” to mało mnie i kogokolwiek obchodzi.
A producenci na nic nie czekają, bo u wszystkich poważnych producentów elektryki stanowią większość produkcji.
Bo taka jest polityczna tendencja to się dostosowują. Wyobraźcie sobie gdybyśmy mieli szumne 1 mln elektryków – ile kosztowałby prąd, jaki byłby blackout(ostatnio kupowaliśmy prąd na zachodzie) i jakie były by kolejki na stacjach, gdzie tankujesz 5 minut, a ładowanie ile trwa? Widziałem na YT gościa z Teslą, który twierdził, że w trakcie ładowania idzie na obiad 🙂
Jeśli ktoś sądzi, że producenci ni stąd ni z owąd przestawili się na elektryki “bo musieli” i od ręki wymyślili technologie, to gratuluję poczucia humoru. Ktoś myli psa z ogonem.
Elektryczne pojazdy mają sens tylko na bardzo płaskim terenie z niewielką roczną deltą temperatur – dokładnie takich jak Miami, FL, San Diego, CA, Austin, TX. W przeciwnym razie efektywność akumulatorów leci na łeb na szyje. Niech ten któremu nigdy zimą samochód nie chciał odpalić z rana rzuci pierwszy kamień, bo z akumulatorami ołowianymi to jest jeszcze mniejszy problem niż z litowo-jonowymi czy polimerowymi.
Najbardziej mnie rozbawia widok tych zabawek w Tychach gdzie od kupy lat kursują trolejbusy, a niektóre z nich mają po 30 lat i wciąż działają.
Na “nie płaskim” terenie też mają sens. Jak auto elektryczne zjeżdża z górki odzyskuje częściowo energię, auto spalinowe co najwyżej nic nie spali. A podjeżdżając pod górkę zużyją podobnie więcej niż na płaskim.
Dokładnie tak. Elektryki mają problem w płaskim terenie i np. autostrada, gdzie brak hamowania i zjazdów z górki – mam w rodzinie elektryka i najlepiej się sprawdza właśnie w mieście i pofalowanym terenie.
Zasięg zwiększa się o ok. 10-15% w stosunku do jednostajnej jazdy “po płaskim”
Lody za darmo, wafle po 5…. 😉
Nie ropa tylko olej napędowy.
Ciekawe czy są w nim dpf, scr, adblue i cała reszta tego tałatajstwa którą duszą nasze samochody
Slusznie, lepiej spalac rope skoro jest mrozno. Globalne ocieplenie moze i nadejdzie do Polski jakos bardziej ale narazie do katastrofy setki lat. A chory nie chce byc juz dzisiaj.
Po co komu ta ściema z elektrykami !!!! Tylko LPG CNG i wodór to jest przyszłość !!!! Nie elektryczne !!!
o katalitycznym spalaniu nafty nie słyszeli?