Z miejskiego terenu przy ul. Grundmanna kilka dni temu zniknęła wielkopowierzchniowa reklama, która stała tam od kilku lat. Jej właściciel nie usunął jej jednak zupełnie z centrum miasta, a tylko przestawił kilkaset metrów dalej. Teraz stoi na terenie PKP i miasto nic z tym nie może zrobić.
Kontenerowa konstrukcja stała przy ul. Grundmanna (mniej więcej naprzeciwko skrzyżowania z ul. Opolską). Jej właściciel podpisał umowę z PKP S.A, do których wtedy należał ten teren. Nie wystąpił jednak o zgodę do miasta na postawienie nośnika. PKP nie przejmowały się tym, że firma, której wynajęły teren, nie ma stosownych pozwoleń, a powiatowy inspektor nadzoru budowlanego działa jak działa, czyli na ogół nieskutecznie.
Na początku 2015 roku PKP wystawiły teren na sprzedaż. Chciał go kupić Turon Ciepło, ale urząd miasta skorzystał z prawa pierwokupu i za 1,13 mln zł dwie działki przy Grundmanna przeszły na własność miasta (więcej o tym tutaj). Wraz z gruntem miasto przejęło też umowę z firmą, która postawiła reklamę. Umowa właśnie się skończyła, a kontenery zniknęły. – Właściciel firmy był zainteresowany dalszym wynajmowaniem powierzchni. Poprosiliśmy o opinię MZUiM oraz wydział budownictwa. Obydwie były negatywne. W związku z tym nie przedłużyliśmy umowy – tłumaczy Wiesława Jagusz, kierownik referatu lokali użytkowych i reklam w wydziale budynków i dróg UM Katowice.
Miasto zrezygnowało z potencjalnych przychodów (od maja do grudnia 2015 wyniosły one 12 150 zł) w imię „oczyszczenia” krajobrazu. To jednak udało się tylko połowicznie. Wprawdzie potężnej reklamy już przy Grundmanna nie ma, ale jest za to przy ul. Marii Goeppert-Mayer, prowadzącej w kierunku dworca PKP.
To działka kolei i tzw. teren zamknięty, który znajduje się pod jurysdykcją wojewody. Co za tym idzie, miasto nawet gdyby chciało, to nic w sprawie stojących w tym miejscu reklam nie może zrobić.
