Reklama

Tylko niektórzy cieszą się z likwidacji lewoskrętów na Giszowcu. Mieszkańcy chcą złożyć petycję

Ł. K.
Przy węźle w Giszowcu nie ma już lewoskrętów. Niektórzy kierowcy mogą się z tego cieszyć, ale nie należą do nich mieszkańcy osiedla. Pozostał im tylko jeden wjazd i wyjazd.

W piątek zakończyły się już ostatecznie prace na skrzyżowaniu ulic Pszczyńskiej (DK86) i Górniczego Stanu. Zmiany polegają na likwidacji lewoskrętów obok wieży ciśnień. Nie da się wyjechać w lewo z osiedla na DK86 w kierunku Tychów, ani z DK86 w ul. Górniczego Stanu. Decyzja o dużej zmianie w organizacji ruchu zapadła już jakiś czas temu. Na przełomie września i października MZUiM prowadził remont na tym skrzyżowaniu. Wtedy lewoskręty były tymczasowo wyłączone. Przez kilka dni miasto obserwowało, jak taka zmiana wpłynęła na ruch. –Okazało się, że wyłączenie tego lewoskrętu w sposób zdecydowany upłynnia ruch w tym miejscu. Dlatego zdecydowano, żeby takie rozwiązanie zostało wprowadzone na stałe – wyjaśnia Sandra Hajduk, rzecznik prasowy UM Katowice.

Jakiś czas temu problem zatorów powstających tuż obok wybudowanego za ponad 300 mln złotych węzła był omawiany podczas spotkania mieszkańców z urzędnikami. Jednak ci pierwsi zostali zaskoczeni. Po testach przy okazji wymiany nawierzchni nikt już nie konsultował z mieszkańcami Giszowca zmian, które zostały wprowadzone. – Mieszkańcy zostali pozbawieni alternatywnego wyjazdu. Natężenie ruchu na ul. Mysłowickiej i ul. Adama będzie dużo większe. Ludzie szukają możliwości wyjazdu z każdej strony, a jak wiemy samochodów jest dość dużo na naszych ulicach – mówi Maria Ryś, przewodnicząca zarządu rady dzielnicy Giszowiec. Jak wyjaśnia, usunięcie lewoskrętów było jedną z propozycji miasta podczas rozmów z mieszkańcami osiedla. Była to opcja najtańsza i najprostsza, a koncepcji było kilka. Rada i mieszkańcy Giszowca uważają, że wprowadzone zmiany w organizacji ruchu na skrzyżowaniu Pszczyńska-Górniczego Stanu niewiele dadzą. Nadal jest tu przejście dla pieszych, które i tak będzie tworzyło korki na światłach. Jak mówi przewodnicząca zarządu rady dzielnicy Giszowiec, mieszkańcy postulowali budowę kładki lub przejścia podziemnego. Bez tego przepustowość skrzyżowania nie polepszy się. Chcieliby również powrotu lewoskrętów, które ich zdaniem nie wpływają tak negatywnie na płynność ruchu, jak wspomniane przejście.
Mimo pism kierowanych do miasta, decyzja już zapadła i mieszkańcom pozostaje jeździć przez ul. Kolistą. Obawiają się nie tylko korków na tym zjeździe, ale również tego, że będzie dochodziło do zalania wiaduktu, co może na przykład utrudnić przejazd służbom w nagłym wypadku. Dlatego mieszkańcy szykują petycję, w której będą domagali się konkretnych rozwiązań, a nie ulepszeń wyłącznie dla tych, którzy nie mieszkają na Giszowcu, tylko przez niego przejeżdżają.


Tagi:

Komentarze

  1. Jacek 23 grudnia, 2023 at 3:27 pm - Reply

    Dziennie tą trasą przejeżdża ponad 100tys aut co daje pewnie lekko 200tys ludzi. W godzinach szczytu miejsce się to korkowało. Teraz się nie korkuje – wbrew temu co jest napisane w artykule przejście dla pieszych nie ma tak samego wpływu na ruch bo ilość pieszych w tym miejscu jest znikoma.

    Teraz zróbmy analizę czyj interes jest ważniejszy – 17 tysięcy osób mieszkających na Giszowcu czy całej reszty?
    Jeżeli protest spowoduje powrót lewoskrętów i korków to trzeba będzie zrobić kontrprotest.

Dodaj komentarz

*
*