Reklama

To związkowcy ponoszą odpowiedzialność za eskalację konfliktu w Jastrzębiu

Grzegorz Żądło
„Odcinamy się od tego co się stało. To nie nasza wina. Nie wiemy kto za tym stoi” – tak wczoraj wieczorem związkowcy umywali ręce od zamieszek, które wybuchły przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Tyle że te ręce mają bardziej ubrudzone niż im się wydaje.

Od tygodnia trwa strajk w JSW. Związkowcy zorganizowali go po tym jak zarząd spółki wypowiedział trzy porozumienia zbiorowe. Wypowiedział je, żeby wprowadzić pakiet oszczędności niezbędnych do utrzymania płynności finansowej firmy. Bezpośrednim pretekstem do zorganizowania protestu było odebranie pracownikom administracji i powierzchni tzw. flapsów, czyli posiłków profilaktycznych. Od tygodnia wydobycie stoi, dostawy do koksowni zostały wstrzymane. Straty idą już w dziesiątki, a jeśli wierzyć wyliczeniom spółki, w setki milonów złotych.

Związkowych baronów to nie interesuje. Przecież to nie oni odpowiadają za terminowe wypłaty i w ogóle za miejsca pracy. Oczywiście poza swoimi. Teraz okazuje się, że to również nie oni odpowiadają za wczorajszą manifestację. Odpowiadają. Kto na wiecach i masówkach krzyczał: chcemy krwi, Zagórowski wypierd…, złodzieje? Skoro związkowcy chcieli krwi, to wczoraj ją dostali, bo podczas zamieszek byli ranni. Trzeba być naprawdę bezczelnym, żeby najpierw przez tydzień podsycać konflikt, a kiedy ten wybucha i wymyka się spod kontroli, podnosić ręce w górę i mowić: tu mamy rączki, czyste, proszę zobaczyć.

Kolejne akcje związkowców powodują, że już naprawdę bardzo wąska grupa ludzi (w tym na pewno nie wszyscy górnicy) uważa, że to oni mają rację. Zdecydowana większość nie może pojąć dlaczego ktoś walczy o przywileje, które zupełnie nie przystają do dzisiejszych czasów. Zresztą nawet politycy opozycji, oczywiście ci myślący, przytomnie mówili, że tym razem chyba jednak to zarząd firmy wie co robi. Puentą niech będzie wypowiedź Jerzego Markowskiego, byłego wiceminista gospdarki, który wczoraj w którejś z telewizji stwierdził, że związkowcy chcą odwołania Jarosława Zagórowskiego od momentu powołania go na stanowisko prezesa. To właściwie mówi wszystko.

Zdjęcie: tvs.pl


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*