Zmarł Kamil Durczok. O okolicznościach śmierci kilka godzin po stwierdzeniu zgonu poinformował szpital. Pierwsze przekazy okazują się fałszywe.
Pierwsze informacje dotyczące śmierci Kamila Durczoka nie były precyzyjne. Wbrew temu, co pojawiło się w wielu źródłach, dziennikarz przebywał od kilku dni w szpitalu. Do placówki przy ul. Ceglanej trafił dzień przed śmiercią. Poniżej prezentujemy oświadczenie Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
“Pacjent został przyjęty wczoraj o godzinie 13:45 na Izbę Przyjęć, przekazany na oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych, a następnie przekazany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. K. Gibińskiego SUM w Katowicach. Stan pacjenta określano jako bardzo ciężki. Pacjent zmarł o godzinie 4:23 (16.11 br.) w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia. Łączymy się myślami z rodziną w tym trudnym czasie oraz składamy najszczersze wyrazy współczucia.”
Żadnych konkretów – niby od kilku dni, ale jednak od wczoraj.
Brak ustosunkowania się do informacji o pluciu krwią w konsekwencji zapaści wątroby i trzustki w wyniku patologicznego nadużywania alkoholu i innych środków odurzających.
Jak zwykle wybielanie celebrytów.
Fajny gość był i liczyłem, że stanie na nogi po tych trzech promilach na gierkówce, ale popadł w złe towarzystwo, Z którego ciężko było wyjść. Wszystko co złe zaczęło się od Warszawki i Tefałenu.