Mimo apeli samorządowców, straże miejskie nadal muszą wykonywać polecenia komendantów policji. To sprawia, że wiele spraw, którymi normalnie zajmuje się ta formacja, jest niezałatwionych.
31 marca 2020 roku wojewoda śląski wydał polecenie, zgodnie z którym patrole straży miejskiej zostały oddane pod jurysdykcję komendantów policji. W praktyce wygląda to w ten sposób, że po przyjeździe do komendy, strażnicy jadą do konkretnego komisariatu policji i czekają na polecenia dyżurnego. W czasie, kiedy w całym kraju obowiązywał niemal całkowity zakaz przemieszczania się, miało to jeszcze jakiś sens. Strażnicy kontrolowali miejsca, gdzie mogli gromadzić się ludzie. Sprawdzali też przestrzeganie innych zasad zawartych w rządowych rozporządzeniach. Teraz, kiedy niemal wszystkie obostrzenia zostały zdjęcie (z noszeniem maseczek na zewnątrz włącznie), dysponowanie strażnikami miejskimi przez policję nie ma większego uzasadnienia.
Katowiccy strażnicy chcieliby już wrócić do normalnej pracy i swoich zadań. – Nie ukrywam, że część spraw związanych z czystością czy porządkiem w mieście wymaga pilnego załatwienia. Oczywiście, w ramach współpracy z policją, jeśli akurat nie mamy konkretnych zleconych zadań, staramy się realizować nasze standardowe interwencje, ale robimy do trochę z doskoku – mówi Paweł Szeląg, komendant Straży Miejskiej w Katowicach.
Od kilkunastu dni katowiccy strażnicy znów zakładają blokady na koła samochodów zaparkowanych w niedozwolonych miejscach. Tak jest m.in. na ul. Dworcowej, Dyrekcyjnej czy Młyńskiej. Na razie nie zostawiają jeszcze wezwań kierowcom, którzy łamią prawo, ale to wkrótce się zmieni. Od 6 czerwca Straż Miejska w Katowicach wznawia bezpośrednią obsługę mieszkańców w swojej siedzibie przy ul. Żelaznej 18. W pokoju, gdzie przyjmowani są interesanci, została już zamontowana przegroda z pleksi. Są też płyny dezynfekujące, obowiązują również maseczki i rękawiczki ochronne. W poczekalni będzie mogła przebywać tylko jedna osoba.
Szanowna Redakcjo, może Wy możecie wpłynąć na katowicką Straż Miejską, aby zajęła się sprawą nocnego, nielegalnego parkowania samochodów na terenie Parku Kościuszki od strony ul. Pięknej 50. Mimo dwóch zakazów (wjazdu i zatrzymywania) kierowcy pojazdów o numerach rejestracyjnych WE700XG oraz WE196WH wjeżdżają na teren parku i zostawiają tam samochody na noc. Trawniki są tak rozjeżdżone, że nie ma już śladu zieleni, zrobiły się koleiny wypełnione wodą, a błoto pokrywa parkową alejkę. Mimo wielokrotnych interwencji w Straży Miejskiej sytuacja nie zmieniła się. Kierowcy ww. pojazdów czują się bezkarni, bo katowicka Straż Miejska nie interweniuje. Przykład z dzisiejszego dnia (05.06.2020 godz. 6:50) samochód Straży Miejskiej wjeżdża do Parku Kościuszki, mija zaparkowany na trawniku jeden z ww. pojazdów i jedzie dalej alejkami parkowymi. Zatrzymuje się ok 80 m. dalej, gdzie strażnicy zrobili sobie przerwę. Zero chęci do podjęcia interwencji. Proszę o pomoc w tej sprawie.
Sprawdzimy.