Przy okazji naszej akcji, w której publikujemy zdjęcia nielegalnie zaparkowanych samochodów, pojawiły się pytania czy z takich zdjęć może skorzystać straż miejska. Nie tylko może, ale nawet powinna.
Prośba o interwencję straży miejskiej nie zawsze kończy się sukcesem. Nie dość, że trzeba najpierw odczekać od kilku do nawet kilkudziesięciu minut aż dyżurny przyjmie zgłoszenie, to na dodatek zawsze usłyszymy ten sam komunikat: jak będzie wolny patrol, to podjedzie. A że wolnych patroli prawie nigdy nie ma, bo strażników jest za mało, to sprawca wykroczenia często bezkarnie odjeżdża. Wcale jednak nie musi tak być. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że od kilku miesięcy strażnikom i policjantom do wystawienia mandatu może wystarczyć przesłane przez mieszkańca zdjęcie. Wszystko dlatego, że w połowie listopada 2018 roku zmieniły przepisy kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Chodzi konkretnie o art. 97. Przed nowelizacją paragraf drugi tego artykułu stanowił, że w postępowaniu mandatowym, jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, funkcjonariusz uprawniony do nakładania grzywny w drodze mandatu karnego może ją nałożyć jedynie, gdy stwierdzi popełnienie wykroczenia naocznie pod nieobecność sprawcy, a nie zachodzi wątpliwość co do sprawcy czynu. W nowej wersji kodeksu ten punt został wykreślony. Co to oznacza? Strażnik lub policjant nie musi osobiście jechać na miejsce wykroczenia. Co więcej, dzięki dodaniu jednego słowa do paragrafu 3. tego punktu (stwierdzi popełnienie wykroczenia, w szczególności za pomocą przyrządu kontrolno-pomiarowego lub urządzenia rejestrującego, a sprawca nie został schwytany na gorącym uczynku lub bezpośrednio potem, i nie zachodzi wątpliwość co do sprawcy czynu) podstawą ukarania mandatem sprawcy może być zdjęcie lub film nadesłany przez dowolną osobę.
Żeby tak się stało, musi zostać spełnionych kilka warunków. Zdjęcie powinno być dobrej jakości. Trzeba je też szczegółowo opisać, podać datę, godzinę i miejsce popełnienia wykroczenia. Im więcej danych, tym lepiej. Warto się też podpisać. – Już teraz prowadzimy około tysiąca postępowań, które wszczęliśmy na podstawie nadesłanych zdjęć – mówi Mariusz Sumara, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Katowicach. – Analizujemy też wszystkie zdjęcia, które pojawiają się w artykułach portalu Katowice24.info. Nawet jeśli w konkretnym przypadku nie uda się ukarać sprawcy, bo np. zdjęcie jest słabej jakości, konkretne miejsce jest obejmowane nadzorem naszych patroli.
Procedura wygląda w ten sposób, że po otrzymaniu zdjęcia, strażnicy ustalają właściciela samochodu. Potem muszą go do siebie wezwać. Jeśli przyjmie mandat, sprawa się kończy. Zdarza się jednak, że nadawca zdjęcia nie dołączył zbyt wielu informacji. Wtedy i on jest proszony o stawienie się na komendzie. – Żeby kogokolwiek ukarać np. za nielegalne parkowanie, musimy mu to udowodnić. Stąd czasami zachodzi konieczność dopytania nadawcy maila o kilka rzeczy. Staramy się tego unikać, ale uprzedzamy, że może nastąpić taka konieczność – tłumaczy Mariusz Sumara.
Może się też zdarzyć, że wezwany do komendy kierowca odmówi przyjęcia mandatu. Wówczas sprawa jest kierowana do sądu. Często konieczne jest wtedy złożenie zeznań. Warto więc przez dłuższy czas zachować w telefonie czy na karcie w aparacie zdjęcie nielegalnie zaparkowanego samochodu, bo oryginalny nośnik może się przydać w sądzie.
Na ukaranie sprawcy wykroczenia funkcjonariusze mają 60 dni. W Katowicach zdjęcia można przesyłać na adres [email protected]. My czekamy na zdjęcia pod adresem [email protected].
Gratulacje. Może w końcu uda się uporządkować parkowanie w mieście. Uproszczona procedura zgłaszania powinna utemperować niektórych kierowców.
Kilkukrotnie wysyłałem zdjęcia na Straż Miejską za pomocą messengera. To faktycznie działa.