Seitanowy kebab, majonez bez jaj, pasztet z ciecierzycy czy smalec z fasoli, to tylko mała część produktów i potraw jakich można było spróbować podczas katowickiej Veganmanii. Oprócz jedzenia, wygłaszane były wykłady na temat weganizmu w kulturystyce czy mody wolnej od cierpienia zwierząt.
Bycie weganinem to nie tylko nie jedzenie produktów pochodzenia zwierzęcego. To styl życia, na który składa się też wegańska moda, kosmetyki oraz ochrona przyrody i zwierząt. Wielu producentów wychodzi naprzeciw oczekiwaniom konsumentów, dlatego produkty wegańskie i ekologiczne coraz łatwiej kupić, bez konieczności chodzenia do sklepów specjalizujących się w sprzedaży takich produktów. – Wszystko zaczęło się odkąd dowiedzieliśmy się, że nasza córka jest uczulona na jaja – mówi producent bezjajecznego majonezu z Bydgoszczy. – Ona uwielbia sałatki wszelkiego rodzaju, również te z majonezem, więc chciałem stworzyć taki, który mogłaby jeść – dodaje. Taki majonez ma też cztery razy mniej tłuszczu niż standardowy. – Myśleliśmy też o tym, żeby sportowcy nie musieli odmawiać sobie na śniadanie jajka z majonezem (śmiech) – dodaje żona producenta.
Popularność weganizmu w Polsce ciągle rośnie. Jest to nie tylko modne, ale też dla wielu, w szczególności młodych osób, to sposób na pozbycie się zbędnych kilogramów. – Moja koleżanka jak się dowiedziała, że jestem na diecie wegańskiej, też na nią przeszła i w efekcie przez jeden tydzień schudła 5 kilogramów. Uważam, że to głupie – opowiada 14-letnia uczestniczka Veganmanii. – Ja jestem uczulona na wiele produktów pochodzenia zwierzęcego, poza tym kocham zwierzęta, mam dwa psy i kota – dodaje. Matka dziewczynki, która pracuje w służbie zdrowia, mówi, że wraz ze wzrastaniem mody na weganizm, rośnie też moda na jedzenie bezglutenowe, co zauważa wśród swoich koleżanek z pracy. – Ludzie nie wiedzą, że nie będąc uczulonym na gluten, nie powinno się jeść produktów bezglutenowych, bo można się szybko uczulić – wyjaśnia.
Wszyscy „veganmaniacy” mówią, że taka dieta wymaga regularnych badań, konsultacji z lekarzem i dietetykiem, żeby nie zaszkodzić swojemu organizmowi. – Przejście na taką dietę wymaga dużego doświadczenia i wiedzy. Mnie było stosunkowo łatwo przejść na weganizm, ponieważ wcześniej przez 15 lat byłem wegetarianinem – opowiada Orestes Kowalski ze Stowarzyszenia „Otwarte Klatki”, które jest organizatorem Veganmanii. Zaznacza też, że przede wszystkim trzeba być rozsądnym, a wprowadzanie diety wegańskiej powinno odbywać się powoli, żeby nie zaburzać pracy organizmu.
Gabriel Przyborowski