Właściwie przy okazji każdej dyskusji czy tekstu na temat smogu pojawiają się komentarze, że niektórych ludzi nie stać na palenie dobrym węglem, dlatego palą śmieciami i nie można im się dziwić. Ba, trzeba nawet usprawiedliwić, bo jak nie mają, to skąd mają wziąć. Czy jeśli w mój samochód wjedzie pijany kierowca i zniszczy mi zdrowie, to ma mnie obchodzić, że pił, bo właśnie odeszła od niego żona? Przestańmy więc usprawiedliwiać tych, którzy systematycznie nas zabijają.
Wiem, że w tym kraju tzw. biedni powinni mieć wszystko za darmo. Od mieszkania, przez przejazdy komunikacją, opał, dopłaty do czynszu, na wielu usługach kończąc. Po pierwsze, uważam, że dawanie czegokolwiek za darmo, to nie jest dobre rozwiązanie. Oczywiście są wyjątkowe sytuacje. Ktoś np. jest niepełnosprawny albo ma poważnie chore dziecko i nie może pracować. Wtedy państwo jak najbardziej powinno pomóc. Po drugie, co to znaczy, że ktoś jest biedny? Jaka jest definicja biedy? Oczywiście są wskaźniki, które mówią o minimalnym dochodzie, poniżej którego zaczyna się ubóstwo. Ale czy te wskaźniki uwzględniają dekoder telewizji cyfrowej albo kablówkę w wielu “biednych” domach? Czy ten wskaźnik uwzględnia nowe telefony komórkowe? Oczywiście są ludzie naprawdę ubodzy, którzy z jakiegoś powodu nie radzą sobie w życiu. Ale wielu po prostu nie chce się pracować, bo wygodnie jest im korzystać z opieki społecznej. Wszystko dostaną za darmo, więc po co się wysilać.
Jakiś czas temu zrobiłem wywiad z dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Katowicach. Historie, które usłyszałem, potwierdzają tylko tę tezę. Są przypadki, wcale nie odosobnione, że bezrobotni skierowani do konkretnego pracodawcy zastraszają go, żeby ten napisał do PUP, że nie nadają się do tej pracy. Potem mówią, że przecież chcieli pracować, ale pracodawca ich nie chciał. Dlatego skończmy z tłumaczeniem wszelkich patologicznych zachowań tym, że ktoś jest ubogi. A właśnie takim patologicznym zachowaniem jest palenie w piecu plastikowych butelek, innych śmieci, płyt wiórowych czy mebli. Jeśli ktoś taki mieszkałby na bezludnej wyspie albo nie miał w promieniu np. 100 km żadnego sąsiada, to niech sobie pali czym chce i sam się truje. Ale takich sytuacji praktycznie nie ma, zwłaszcza w miastach. Dlatego przepraszam bardzo, ale bardziej niż to, że ktoś jest ubogi, interesuje mnie zdrowie i życie moje i mojej rodziny.
Nie trafiają i nie trafią do mnie tłumaczenia, że ktoś nie ma wyjścia, a przecież nie może zamarznąć. Czy takie osoby nie wiedzą, że urząd miasta daje pieniądze na zakup opału? W tym roku dopłaty zostały zwiększone dwukrotnie, z 450 zł do 900 zł. Taki ruch został podyktowany uchwałą antysmogową sejmiku województwa, która zakazuje spalania najgorszej jakości paliw stałych (mułów, flotokoncentratów, węgla brunatnego i wilgotnego drewna). Urzędnicy wiedzą, że niektórych rzeczywiście nie stać na dobry opał, więc miasto pomaga. Ale zwiększenie dopłaty do zakupu węgla to nie wszystko. MOPS zwiększył też dodatki mieszkaniowe w części, która przeznaczona jest na zakup opału. Dodatki wzrosły o około 10%. Są też oczywiście dodatki mieszkaniowe. Niech więc nikt mi nie mówi, że potrzebujący pozostawieni są sami sobie.
Nie można też zapominać o dopłatach do zmiany sposobu ogrzewania na zdecydowanie bardziej ekologiczny (gazem, prądem albo ciepłem sieciowym). Urząd miasta dopłaca nawet 10 tys. zł, ale nie więcej niż 80% kosztów inwestycji. Oczywiście przy tej okazji pojawiają się głosy, że przecież te 20% (albo i więcej) na wkład własny trzeba skądś wziąć. Czyli wracamy do sedna, że wszystko powinno być za darmo.
Problemu smogu nie da się wyeliminować bez konsekwentnych, ale czasem niepopularnych w niektórych grupach działań. Kontrole i mandaty od straży miejskiej to jedno z nich. Kolejne to edukacja już w szkole podstawowej, a nawet w przedszkolu. Również Kościół może zrobić wiele dobrego w sprawie walki z zanieczyszczeniem powietrza. W końcu jedno z najważniejszych przykazań brzmi: nie zabijaj. A spalanie śmieci w piecu to nic innego jak systematyczne zabijanie wszystkich wokoło.
Stawiam flaszkę, że za 10 lat nic się nie zmieni. Potrzeba 3 pokoleń jak nie 4. Mentalności nie zmieni dotacja czy też gadanina. Mentalność pozwala myśleć, że węgiel jest ok, wycinanie dpf jest ok a wszystkie te bujdy to wina unii europejskiej. Niestety.
My w ZSRR powinnismy byc z naszą mentalnością.
Ciekawe czy autor mając małe dzieci zarabiając 1600zł na reke palil by tak ekologicznie i miał 20% wkładu własnego.. gdyby mu bieda do dupy przycisła to by nawet ostatnie majtki spalił żeby jego dziecko nie marzneło. wiec niech nie gada bo rozbraja mnie takie gadanie przemądrzałych krawaciarzy którzy gówno przezyli i gówno widzieli. nara
Jak kogoś nie stać na mieszkanie w domu to niech sprzeda nieruchomość i przeprowadzi się do bloku.
Mieszkanie w domu jest DOBREM LUKSUSOWYM, więc jak kogoś stać na dom, to tym bardziej powinno go stać na jego utrzymanie.
Kary za palenie śmieciami są stanowczo za niskie, 500zł nikogo nie odstrasza. Kary powinny być dużo wyższe, a w przypadku ich niespłacania, sprzedaż nieruchomości na poczet długów i eksmisja na bruk. Szybko by się okazało, że większość “biednych” właścicieli domów nagle stać na “czyste” ogrzewanie domów !
To czemu jedna osoba pracuje? Oboje rodziców powinni pracować to masz 2×1600 zł minimum.
Aha, zapomniałem że to gada samotna matka wychowująca dziecko korzystająca z MOPS’u.
PS. Widziały gały co robiły zanim dziecko było… zero rozumu, a potem narzekanie…
No widzisz,a ja sie zastanawiam czemu z żoną pracujemy a sasiadka 1500 z 500+ przytula i robi na boku. Takie dzikie czasy 🙂
Trzeba definitywnie wyeliminować niską emisję – palenie w piecach nas zabija i nieważne czy to jest węgiel, czy drewno. Każde tego typu paliwo generuje trucizny i wystarczy o tym poczytać. Dlatego trzeba eliminować piece inne niż gazowe i elektryczne i rozwijać sieć ciepłowniczą .
To nie jest smog, tylko niska emisja.
Czy dym wylatujący z komina to zdaniem autora tekstu, dym pochodzący ze spalania śmieci czy też dym pochodzący ze spalania węgla? Odnoszę wrażenia, że odkąd zaczął się temat smogu to automatycznie zostało założone (głównie w mediach a ludzie to podchwycili – szczególnie ci, którzy pieca węglowego na oczy nie widzieli), że “dym z komina = palenie śmieci”. Otóż pragnę poinformować, że dym z komina to efekt spalania WĘGLA. I tutaj rodzi się pytanie – jak ograniczyć emisję – otóż należy zacząć ludzi edukować jak poprawnie palić w piecu. Kompendium wiedzy na ten temat znajduje się na stronie: http://czysteogrzewanie.pl/jak-palic-w-piecu/jak-palic-czysto-weglem/ Może w ramach edukacji katowiczan redakcja tej strony zrobi artykuł o tym? Sam do tej pory paliłem błędnie ale 2 lata temu zmieniłem sposób na ten który jest opisywany na tej stronie – znacząco zredukowałem ilość dymu choć niekiedy nie sposób go uniknąć szczególnie przy rozpalaniu. Oczywistym jest więc fakt, że zakup lepszej jakości węgla nie spowoduje ograniczenia dymu skoro osoba która pali w piecu nadal nie będzie wiedziała jak robić to poprawnie… To tak jakby kupić sobie Ferrari i nazwać się kierowcom rajdowym – nie tędy droga.
Na inną dyskusję zasługuje temat tego jaki węgiel otrzymujemy po zakupie – bo kupując rokrocznie ten sam typ, z tej samej kopalni – węgiel różni się od siebie. Należało by kontrolować dostawców zarówno na tym ile faktycznie ton węgla dostarczają do klienta jak również czy nie oszukują na jego jakości.
Szanowny Panie Grzegorzu
Niestety, nie mogę się z Panem zgodzić prawie w żadnym zakresie pańskiego artykułu, a już szczególnie z elementami zaznaczonymi na czerwono. Na nich się niniejszym skupię.
Zastraszanie pracodawców – może i istnieje, ale wcale mnie nie dziwi, jeśli taki bezrobotny, przyzwyczajony do wygodnego życia na MOPSowym garnuszku dostaje propozycję pracy za najniższą krajową – nie dość, że mniej, to jeszcze będzie musiał ponosić kosztu dojazdu do pracy. Nawet, jeśli otrzymają wynagrodzenie wyższe niż minimalne, to znakomita większość z nich ma komornika na karku, więc i tak im więcej niż minimum krajowe nie nie zostanie. Natomiast cała pomoc z MOPS wolna jest od zajęć komorniczych. Szczerze – sam bym w ich sytuacji tak postępował.
Dopłaty do lepszej jakości węgla – pan naprawdę wierzy, że to działa? Przecież taki lepszy węgiel spokojnie mogą sprzedać i mieć dodatkowy zysk, przeznaczając na dowolny cel. Dopłaty nigdy nie działały pozytywnie na żaden aspekt życia, nadal nie działają i działać nie będą. Taka jest ich natura.
Kontrole i mandaty od straży miejskiej – i cóż one dają, jeśli taki właśnie człowiek, któremu nie ma co zająć, będzie palić mułem cz mokrym drewnem czy też czymkolwiek, co da się spalić? Otóż NIC. Zupełnie nic.
Dopóki nasze ukochane państwo będzie nam zabierać w podatkach 83% naszego wypracowanego wynagrodzenia* i przeznaczać część z tego na utrzymywanie ludzi zdolnych do pracy (po co pracować jak można dostać więcej i bezpieczniej za niepracowanie), robić bzdurne dopłaty do tworzenia miejsc pracy (miejsca pracy tworzy się, jeśli są potrzebne a nie po to, żeby była praca sama w sobie), dopóty będą tu ludzie biedni i mający w poważaniu wszystkich i wszystko dookoła.
* badania i obliczenia wykonane przez Centrum Adama Smitha pod nadzorem dr. Roberta Gwiazdowskiego.