Transmisje z sesji katowickiej rady miasta nie mogą być prowadzone w serwisie YouTube. Nowe przepisy dotyczące ochrony danych osobowych sprawiły, że trzeba było zmienić zasady publikowania nagrań.
Sesji rady miasta nie można oglądać już w serwisie YouTube. Do tej pory dostęp do transmisji i nagrań archiwalnych był bardzo łatwy. Teraz mieszkańcy mogą śledzić obrady wyłącznie za pośrednictwem strony internetowej. Natomiast do nagrań posesyjnych dostępu nie ma. O ile sesję z maja (odbyła się 24 maja) można było jeszcze oglądać na YouTube, o tyle każda kolejna transmitowana była za pośrednictwem oficjalnej strony urzędu – katowice.eu. Te zmiany związane są z nowymi przepisami dotyczącymi ochrony danych osobowych, czyli tzw. RODO. Weszły one w życie 25 maja. W związku z RODO w urzędzie podjęto decyzję, że nagrania i transmisje z sesji nie będą publikowane na kanale YouTube, bo to oznaczałoby przekazywanie danych do państwa spoza Unii Europejskiej. W takim przypadku konieczne są dodatkowe analizy i zabezpieczenia oraz informacja dla osób, których wizerunek pojawia się w trakcie sesji. Jeśli pojawiają się dane osób prywatnych, na przykład przy skargach, to są one zwyczajowo skracane do inicjałów. Gorzej, gdy jakaś osoba prywatna zabiera głos w trakcie obrad. Wtedy musi ona zostać wycięta z nagrania. Dopiero po tym można ją opublikować. Jednak zarówno nagrań wideo czerwcowej i lipcowej sesji nie da się na razie odnaleźć na stronie urzędu. Mimo że sesje są otwarte dla publiczności i każdy może w nich uczestniczyć na żywo.
Bardzo słuszna decyzja.
Większość transmisji obrad rady gmin, miast i powiatów jest odtwarzana z serwerów w USA, gdzie są przechowywane pliki z nagraniami. Łatwo to sprawdzić w inspektorze w przeglądarce, że połączenie jest zestawione do Stanów.
RODO zostało wprowadzone m.in. po to, aby dane osobowe obywateli EU (tu wizerunek) nie były udostępniane i przechowywane za granicą. Wobec tego każdy obywatel czy radny musi zostać skutecznie poinformowany przez Administratora danych (tu gminę, powiat), że jego dane (wizerunek) będzie przechowywany za granicą, najlepiej aby była to pisemna zgoda każdego uczestnika każdej sesji. Co do tego nie ma wątpliwości, ale są krajowe usługi streamingowe, które nie transmitują żadnych danych za granicę i może być to prostsze niż zbieranie zgód od wszystkich uczestników.
wystarczy jak osoba prywatna usadowiona jest za okiem kamery , wtedy jej nie widzimy, a słyszymy , tak jest w większości miast, Katowice nich zejdą do podziemia, tam bedą mogli knuć bez obaw że ktoś zobaczy.
Do MR Oczywiście, ale za takie przekazywanie odpowiada osoba, która to udostępnia do krajów trzecich, a nie urząd. Ten działa zgodnie z prawem. Ewentualne pretensje do twórców RODO, a nie do urzędów.
Trochę absurd. Skoro ma iść transmisja on-line to nawet jeśli serwer, który ją obsługuje będzie w Polsce to zawsze może to oglądać, a nawet rejestrować ktoś z poza UE. W takim przypadku mamy w zasadzie również sytuację odpowiadającą przekazaniu danych do krajów trzecich.
Pomijając już fakt, że pchanie transmisji przez ocean i z powrotem jest średnio racjonalne. Z tego powodu, a również aby być w zgodzie z prawem UE, wykorzystywane są centra danych w europie.
toż to jakaś bzdura. Jak wyciąć i zamieścić później???