Nowe liczydło rowerowe za 100 tys. złotych okazało się niesprawne. Miasto już odebrało urządzenie od wykonawcy, ale dzisiaj trzeba je było zdemontować i przekazać do naprawy, bo źle wyświetla dane.
Katowice pochwaliły się niedawno nowym urządzeniem do mierzenia ruchu rowerowego. Liczydło rowerowe zostało zamontowane w zeszły wtorek, a w piątek przeszło odbiory. Okazuje się jednak, że nie wszystko działa tak jak powinno. Nie minął tydzień od momentu pojawienia się przy al. Korfantego licznika i już trzeba go zdemontować. Urządzenie ma osobno liczyć rowerzystów jadących od strony Rynku w kierunku Spodka, a osobno tych poruszających się w przeciwnym kierunku. Tablice świetlne prezentują dwie informacje – liczbę rowerzystów w danym dniu i ogólną liczbę w danym roku. Pomiar natężenia ruchu rowerowego odbywa się automatycznie. Rowerzyści przejeżdżają przez umieszoną pod drogą rowerową pętlę indukcyjną, a ta rejestruje metalowe elementy.
Tak to powinno działać w teorii. W praktyce okazuje się, że miasto odebrało niesprawne urządzenie. MZUiM potwierdza, że jest problem z wyświetlaniem danych. Te dotyczące zsumowanego ruchu w ciągu roku są poprawne. Jednak niepoprawnie są wyświetlane dane o liczbie rowerzystów, którzy w danym dniu przejeżdżają drogą rowerową pomiędzy Rondem im. gen. Ziętka a Rynkiem. Nie zmienia się jedna z cyfr na wyświetlaczu, kiedy urządzenie rejestruje kolejną setkę rowerzystów. Wyświetlacz błędnie pokazuje na przykład liczbę 35, kiedy powinien wyświetlać na przykład 135, 235 itd. Dlatego urządzenie trzeba zdemontować i po naprawie ma wrócić za 2-3 dni na swoje miejsce.
Zgodnie z umową wykonawca miał czas do końca czerwca na zakończenie prac, ale liczydło zostało odebrane przez miasto przed weekendem jako w pełni sprawne. Jego koszt to niecałe 100 tys. zł.