Po tragicznym wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła ranni górnicy wyszli ze szpitali. Przyczyny zawału są na razie nieznane, ale PGG odrzuciło niektóre wersje wydarzeń.
W wyniku wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła zginęło dwóch górników. 33-latek i 50-latek byli doświadczonymi pracownikami zatrudnionymi od ponad 10 lat. – Zdarzenie miało miejsce na poziomie 665 w ścianie 411. Dokładnie na skrzyżowaniu chodnika przyścianowego ze ścianą 411. W wyniku nagłego, niekontrolowanego opadu skał stropowych pracownicy ci zostali przysypani – mówi Rajmund Horst, wiceprezes ds. produkcji w PGG.
Jeden z rannych wydostał się z miejsca zawału, a drugi został przetransportowany. Obaj byli przytomni podczas transportu do szpitala. Zostali przewiezieni do szpitala św. Barbary w Sosnowcu i szpitala w katowickim Ochojcu. Okazało się, że jeden z rannych górników, trzydziestolatek, ma powierzchowne obrażenia. Został wypisany około południa z sosnowieckiej placówki. Drugi miał uszkodzoną miednicę i potłuczenia. Miał opuścić szpital w Ochojcu w godzinach popołudniowych. Na górników podczas pracy spadły skały. Zniszczenia odkryto na przestrzeni 5 metrów. – Wiemy, że doszło do opadu skał, do oderwania się skał stropowych, które przysypały górników. Nie było w tamtym rejonie wstrząsu ani tąpnięcia. Żadne z urządzeń tego nie zanotowały, więc możemy to już teraz wykluczyć. Co do przyczyn wypadku, dochodzenie trwa – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy PGG. Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie wypadku przy pracy ze skutkiem śmiertelnym. Na razie ściana, w której doszło do zawału, jest wyłączona, a na pozostałych ścianach praca odbywa się normalnie.