Dewastacji roweru miejskiego cargo można było uniknąć. Jak się okazuje, tydzień temu jego porzucenie zgłaszał firmie Nextbike nasz czytelnik. Niestety, reakcji nie było, a po kilku dniach z roweru została tylko rama.
Wczoraj opisaliśmy sytuację, jaka wydarzyła się na ul. Piastowskiej. W pobliżu wieżowca Altus do barierki stał przypięty rower miejski cargo. A właściwie sama rama, bo wszystkie koła zostały ukradzione. Po tym jak po południu wysłaliśmy zdjęcie pozostałości roweru rzecznikowi firmy Nextbike, która jest operatorem miejskiego systemu, w ciągu 20 minut rower został zabrany. Okazuje się, że nasz czytelnik zgłaszał jego porzucenie już w czwartek 6 września. – Dzieci zwróciły mi uwagę na ten rower już w środę. Bardzo lubią w nim jeździć. Sprawdziłem w czwartek i rzeczywiście do barierki był przypięty rower cargo. Wtedy nie miał tylko jednego pedała. W piątek zadzwoniłem ponownie i jeszcze raz we wtorek. Wtedy usłyszałem, że roweru już nie ma i że to nie serwis Nextbike go usunął – opowiada pan Marcin. Ta ostatnia informacja jest o tyle istotna, że jeśli użytkownik systemu zgłosi porzucenie roweru, w nagrodę dostaje 5 zł doładowania do swojego konta. Niby niewiele, ale chodzi o zasadę. – Mieli szansę, żeby ten rower zabrać i uniknąć strat. Nie skorzystali – denerwuje się pan Marcin.
Marek Pogorzelski, rzecznik firmy Nextbike Polska potwierdza, że rower był wcześniej zgłoszony do odbioru. – Nasi pracownicy dwukrotnie byli na miejscu, jednak nie znaleźli go. Został odebrany za trzecim razem wczoraj wieczorem, po Państwa zgłoszeniu. Sprawa zniszczenia roweru zostanie zgłoszona na policję.
Jak można było nie znaleźć roweru – dziwi się pan Marcin. – Nie dość, że dokładnie opisałem miejsce, to jeszcze pani, która przyjmowała zgłoszenie, spytała o możliwość kontaktu telefonicznego ze mną, jeśli pracownicy nie będą mogli go namierzyć. Nikt nie zadzwonił.
Sprawa zniszczenia roweru cargo jest o tyle przykra, że takich pojazdów można w Katowicach wypożyczyć tylko 10.