Prokuratura Okręgowa w Katowicach skierowała do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód akt oskarżenia przeciwko 28 osobom, które miały wręczać łapówki strażnikom miejskim. W zamian za niewystawianie mandatu, oskarżeni płacili od 19 do 100 zł. W jednym przypadku łapówką była butelka wódki.
To kolejna odsłona sprawy sprzed kilku lat, która doprowadziła do zlikwidowania sekcji zajmującej się w straży miejskiej ruchem drogowym. Oskarżonych o przyjmowanie łapówek zostało wtedy 16 strażników. Prokuratura przedstawiła im zarzuty za okres od sierpnia 2012 do lutego 2013 roku. Większość z nich dobrowolnie poddała się karze.
Już wcześniej aktem oskarżenia zostało objętych 57 kierowców, którzy wręczali łapówki. Z kolei w stosunku do 96 innych osób, które same zgłosiły się do śledczych, prokurator złożył do sądu wnioski o warunkowe umorzenie postępowania karnego.
Zdaniem prokuratury, 28 oskarżonych właśnie kierowców, od sierpnia 2012 do stycznia 2013 roku wręczało łapówki strażnikom miejskim z Katowic w zamian za odstąpienia od wystawienia mandatu i punktów karnych. Kierowcy najczęściej parkowali w miejscu niedozwolonym i wjeżdżali pod zakaz ruchu. Oskarżone osoby oskarżone nie przyznały się do winy.
Przypomnijmy, o tym, że strażnicy mogą brać łapówki, policję powiadomił ówczesny komendant straży miejskiej Kazimierz Romanowski. Zauważył, że strażnicy wystawiają coraz mniej mandatów, a coraz częściej pouczają kierowców. Po założeniu podsłuchów, te podejrzenia zostały zweryfikowane i okazało się, że komendant miał rację.