Od wielu tygodni na ul. Dworcowej właściciele funkcjonujących przy niej lokali stawiają różnego rodzaju reklamy. Najczęściej to tzw. potykacze i flagi. Jak się okazuje, robią to bez zezwolenia, ale żadne konsekwencje ich za to nie spotykają.
Ulica Dworcowa miała stanowić nową jakość w przestrzeni centrum Katowic. Nie tylko prywatni właściciele stojących przy niej budynków zainwestowali w zmianę ich wyglądu. Również miasto, kosztem ponad 17 mln zł, wyremontowało nawierzchnię. Zostały posadzone drzewa, jest fontanna, ławki i mała architektura. Na powstałym dużym kosztem półdeptaku półparkingu od kilkunastu tygodni regularnie wystawiane są różnego rodzaju reklamy, w tym tzw. potykacze i flagi. Zapytaliśmy MZUiM, czy ktokolwiek ma zgodę miasta na wystawianie reklam na Dworcowej, a jeśli nie ma, to jakie konsekwencje ponieśli przedsiębiorcy wystawiający takie reklamy.
Na odpowiedź czekaliśmy dokładnie 42 dni! Przez tak długi czas MZUiM zastanawiał się jak odnieść się do naszych pytań. Ostatecznie Dawid Kwiecień z Katowickiej Agencji Wydawniczej odpisał nam, że “MZUiM Katowice nie wydawał żadnych zezwoleń na wystawianie tego typu elementów. W związku z ochroną drogi nietrwałe elementy, które są pozostawione w pasie drogowym, Miejski Zarząd Ulic i Mostów usuwa w miarę swoich sił i środków.“
Wygląda na to, że tych sił i środków jest bardzo mało, bo potykacze, nie tylko zresztą na Dworcowej, stoją w tych samych miejscach przez długie miesiące.
Czy jeśli już MZUiM “wykryje”, że ktoś bez zezwolenia ustawia na ulicy reklamy, nakłada na taką osobę czy przedsiębiorcę opłatę? Mógłby to robić na podstawie przepisów o zajęciu pasa drogowego. Tego się od Katowickiej Agencji Wydawniczej nie dowiedzieliśmy.
Jeżeli chodzi o estetykę reklam i potykacze, to ręce i nogi… w tym mieście impotencji i tumiwisizmu urzędniczego !!
Może mieszkańcy wymagają zbyt wiele, ponieważ tych urzędników przywieżli “plecionym autobusem” i nie wiedzą jak wyglądają ustawy krajobrazowe w innych miastach.
Czy ktoś ma jakieś informacje, kiedy zakońcżą remont swoich budynków, żółwie od braci Likus ??
W Katowicach ogólnie jest wielki problem z natłokiem reklam wszelkiej maści. Całe centrum jest zawalone niesamowitą ilością krzykliwych reklam i szyldów bez ładu i składu. Każda kamienica, każdy chodnik, wszystko i wszędzie jest tym badziewiem obklejone i obstawione. Nikt tego nie kontroluje. A uchwały krajobrazowej jak nie było tak nie ma. Jakoś inne miasta już dawno potrafiły zrobić porządek z tym syfem. Może by tak Katowice wzięły przykład z innych miast wojewódzkich takich jak np Kraków, Opole, Gdańsk, Łódź, Poznań czy Kielce. A Krupa niech zrobi sobie wycieczkę do pobliskiego Krakowa i zobaczy, że jednak się da zrobić porządek w mieście. Pamiętam, że Kraków też kiedyś wyglądał tak jak Katowice. A jednak można było coś z tym zrobić.
Potykacze to jeszcze mały problem, ale jak się patrzy na te płachty reklamowe na kamienicach i to nawet pod okiem Urzędu Miasta….
A tuż obok mariacka wypełniona w piątki i sobotę pijaną młodzieżą .i kawałek dalej warszawska z uschłymi krzakami ,
i walącymi się kamienicami … masakra
Smutne, że nawet w centrum Katowic – tak samo jak w dzielnicach – panuje brak sił i chęci do egzekucji prawa, a teraz – po wyborach – nawet interwencje mediów są spuszczane w kiblu…
Czy takie zaśmiecanie placów, utrudnianie przejścia i przejazdu nie podpada pod kompetencje Straszaków Miejskich?
Czym się różni taki potykacz od np. starego krzesła wystawionego na chodnik poza dniem zbiórki gabarytów, z punktu widzenia pieszego?
Świetny pomysł podsunąłeś:
w wyznaczonym dniu odbioru gabarytów podjechać śmieciarką i załadować na pakę to barachło:)
I tak cyklicznie-profilaktycznie w piątki przed weekendem 🙂
Jeśli dobrze pamiętam to chyba koło wtorku Dworcowa jest myta i zamiatana przez MPGK
Po dwóch tygodniach odechce się JaśniePaństwuRestuaratorom cokolwiek wystawić 🙂