Chciał papierosa, a skończyło się na kradzieży. Złodziej został zatrzymany przez policję na ul. Plebiscytowej, kiedy ratownicy medyczni udzielali mu pomocy. To ten sam, który na początku sierpnia podpalił sklep z dopalaczami.
O kolejnym incydencie na ul. Plebiscytowej informowaliśmy w poniedziałek. Zaczęło się od kradzieży. Na pl. Hlonda nieznany mężczyzna zaczepił 46-latka, siedzącego na ławce. Chciał papierosa. Mężczyzna odmówił, wstał z ławki i zaczął odchodzić. Wtedy został zaatakowany. 33-latek zaczął go bić. Zabrał mu paczkę papierosów, 70 zł i uciekł. Pokrzywdzony od razu zadzwonił na policję. Rysopis i kierunek ucieczki został przekazany wszystkim patrolom. W tym samym czasie jeden z patroli był na ul. Plebiscytowej. Policjanci zauważyli tam mężczyznę z zakrwawioną ręką. Wezwali pogotowie, żeby ratownicy udzielili mu pomocy. Kiedy dostali informację o złodzieju, zorientowali się, że jest nim opatrywany mężczyzna. Jak wynika z relacji mieszkańców, miał on wcześniej wypróżnić się do kontenera stojącego przed sklepem z dopalaczami i uderzać w niego rękami. Twierdzą też, że zachowywał się jakby był pod wpływem dopalaczy. Podejrzenia policjantów się sprawdziły. Policjanci zabrali 33-latka do aresztu. Jeszcze w trakcie interwencji mężczyzna zaczął się szarpać z jednym z funkcjonariuszy. Udało się nam ustalić, że jest to ta sama osoba, która rano, 9 sierpnia, podpaliła wejście do sklepu z dopalaczami. Jeszcze we wtorek 33-latek usłyszał zarzuty rozboju i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Został też objęty policyjnym dozorem.