Reklama

Policja weszła do sklepu z dopalaczami przy ul. Plebiscytowej

Łukasz Kądziołka
Kolejna akcja policji i sanepidu nie przyniosła efektów. „Tajniacy” z wydziału antynarkotykowego czekali kilkadziesiąt minut na otwarcie drzwi sklepu z dopalaczami przy ul. Plebiscytowej. Prawdopodobnie w tym czasie sprzedawcy spalili używki. Po interwencji, sklep nadal obsługuje klientów.

Jeszcze w zeszłym tygodniu kontroli miało nie być, ale sanepid zmienił zdanie. Być może po naszych publikacjach. Kilka dni temu ujawniliśmy, że sklep cały czas działa. Dzień po naszym pierwszym tekście, napisaliśmy też, że w pobliżu sklepu został znaleziony nieprzytomny młody chłopak. Załoga pogotowia podejrzewała, że zażył dopalacze.

W środę około godziny 11 policyjni „tajniacy” weszli do sklepu z dopalaczami przy ul. Plebiscytowej 21. – Policjanci z wydziału antynarkotykowego udzielali asysty sanepidowi – mówi kom. Aneta Orman, oficer prasowy KMP w Katowicach. Jednak zanim udało im się dostać do środka, czekali aż otworzy im sprzedawczyni. Kobieta wpuściła policję dopiero po kilkudziesięciu minutach. Nasz informator widział, że po chwili funkcjonariusze wyszli ze sklepu zasłaniając twarze. Kiedy drzwi otworzyły się, było też czuć nieprzyjemny zapach. To prawdopodobnie dlatego, że na zapleczu sklepu, zanim wpuszczono policję, handlarze spalili wszystkie dopalacze. Policja potwierdza, że w środku nie znaleziono żadnych używek.

Przeczytaj też: Tajny sklep z dopalaczami w centrum Katowic, o którym wszyscy wiedzą. Mieszkańcy błagają o pomoc

Będziemy prowadzili dalsze kontrole. Jak nie stwierdzamy dopalaczy, to nie mamy dowodów rzeczowych i podstaw do zamknięcia sklepu – mówi Jolanta Kolanko, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. Chociaż była to już 5 kontrola w tym roku, to jak na razie żadna nie przyniosła efektów. A handel dopalaczami na ul. Plebiscytowej kwitnie. Chwilę po akcji policji i sanepidu do sklepu weszło dwóch kolejnych klientów.

Przeczytaj też: Nieprzytomny chłopak leżał na ulicy przy sklepie z dopalaczami


Tagi:

Komentarze

  1. Pipi 4 sierpnia, 2017 at 9:17 pm - Reply

    Prawdopodobnie w tym czasie sprzedawcy spalili używki. Po interwencji, sklep nadal obsługuje klientów.
    A ile trzeba czasu żeby spalic uzywki?

  2. lolo 4 sierpnia, 2017 at 8:43 am - Reply

    niesłychane

  3. "/>steff_75 4 sierpnia, 2017 at 8:38 am - Reply

    „/>kolejna brawurowa akcja policji

  4. pol czlowiek pol dopalacz 4 sierpnia, 2017 at 8:32 am - Reply

    NA PEWNO NIKT NIE JEST PRZEKUPIONY PO STRONIE POLICJI 🙂
    otworzę stoisko z trawą w bramie obok, w sumie dobry sposób na biznes. wystarczy zamknąć drzwi 🙂

  5. Marek_42 4 sierpnia, 2017 at 12:49 am - Reply

    Ludzie biorą to na wlasna odpowiedzialnosc , to jest ich sprawa

    • Grzegorz Żądło 4 sierpnia, 2017 at 7:39 am Reply

      To nie jest ich sprawa, jeśli po zażyciu są agresywni w stosunku do innych, zaczepiają ludzi na ulicy i angażują np. załogę karetki pogotowia, bo są nieprzytomni.

  6. Bart 3 sierpnia, 2017 at 6:20 pm - Reply

    Przecież to są jakieś jaja. Czy jadąc na zatrzymanie przestępców do ich domów, też grzecznie czekają aż ci im łaskawie otworzą drzwi?

  7. Kam 3 sierpnia, 2017 at 4:22 pm - Reply

    dziwna ta bezradność policji, chwilę po akcji policji do sklepu weszli dwaj klienci,no to policja nie mogła wejsc za nimi,albo zatrzymac ich do kontroli po wyjściu?? Jak ja mieszkalem w hostelu tam to jakos policja potrafiła mnie zatrzymac bez powodu pytając o dopalacze…

Dodaj komentarz

*
*