Sosnowiec jest pierwszym miastem w metropolii, a być może również w Polsce, które doszło do porozumienia z operatorami elektrycznych hulajnóg i wyznaczyło specjalne miejsca do pozostawiania tych pojazdów. Ma to zapobiec sytuacji, w której hulajnogi porzucane są gdzie popadnie.
To, jak duży problem stanowią nieodpowiedzialni użytkownicy elektrycznych hulajnóg, najlepiej widać w Katowicach. W mieście działa kilku operatorów, którzy wypożyczają pojazdy. Obecnie jest tak, że tylko od osobistej kultury i wyobraźni osób korzystających z hulajnóg zależy gdzie i w jaki sposób zostaną one odstawione. Niestety, często stawiane są na środku dróg rowerowych i chodników, na trawnikach, a nawet na przejściach dla pieszych. Katowice, na razie, z problemem sobie nie poradziły. Duży krok do uporządkowania sytuacji zrobił za to Sosnowiec. U naszych sąsiadów działa wprawdzie tylko jeden operator – Blinkee, ale niedługo ma pojawić się kolejny. Miasto porozumiało się z operatorami i wyznacza właśnie koperty postojowe dla hulajnóg. Przy każdym takim miejscu znajdzie się też znak z odpowiednią informacją. Na razie wyznaczonych zostało 25 takich miejsc, głównie w centrum miasta oraz w dzielnicach Pogoń, Stary Sosnowiec, Sielec i Kazimierz Górniczy. Docelowo ma powstać około 100 parkingów dla hulajnóg. Każdy operator będzie zobowiązany do korzystania z tych miejsc.
Oczywiście, zorganizowanie parkingu do odstawiania hulajnóg bez żadnej sankcji dla użytkowników, jeśli tego nie zrobią, nie miałoby w Polsce większego sensu. W momencie pozostawienia hulajnogi w miejscu niewyznaczonym, użytkownik otrzymuje więc w aplikacji informację o dodatkowej opłacie w wysokości 50 złotych, która zostanie pobrana z jego konta. Dzięki systemom GPS i GSM, ustalenie przez operatora miejsca pozostawienia hulajnogi nie stanowi problemu.
Ogranicza to sens hulajnóg. Hulajnogi miały służyć aby dojechać dokładnie do danego punktu a nie do najbliższego parkingu… Ale zgadzam się, że zostawianie na samym środku chodników, ścieżek rowerowych hulajnóg jest problemem – ale cóż, jak widać część ich użytkowników jest debilami i trudną im zaparkować przy samej krawędzi.
Porzucają tam gdzie przestały działać.
Pojazd jest ciężki, koła przestają się obracać, więc teraz mają nieść lub wlec przez miasto do kwadracika.
Już to widzę….
50z dodatkowej opłaty ich przekona:)