Reklama

Pacjent chory na koronawirusa trzy dni leżał na oddziale wewnętrznym katowickiego szpitala. Teraz prawie 30 osób personelu będzie w kwarantannie

Grzegorz Żądło
Wracamy do sprawy pacjenta, który trafił na oddział wewnętrzny Szpitala Klinicznego im. Andrzeja Mielęckiego w Katowicach. Pisaliśmy o tym wczoraj. Już w trakcie pobytu zdiagnozowano u niego koronawirusa. Starszy mężczyzna jest już w szpitalu zakaźnym w Raciborzu, ale pojawiają się wątpliwości czy w katowickim szpitalu zachowano należytą ostrożność.

Z naszych informacji wynika, że niespełna 88-letni mężczyzna 23 marca trafił na oddział chorób wewnętrznych i chemioterapii onkologicznej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego. W tym miejscu relacje naszych informatorów i reprezentującego dyrekcję szpitala rzecznika prasowego przestają być spójne.

Z pacjentem nie został przeprowadzony odpowiedni wywiad na okoliczność zagrożenia koronawirusem, co powinno być obecnie standardem. Nikt więc nie wiedział, że mężczyza może stanowić poważne zagrożenie dla innych pacjentów, a przede wszystkim dla personelu – mówi pracownik szpitala.

Inny dodaje, że informacja o tym, że pacjent może być zarażony koronawirusem, pojawiła się dopiero dzień później, kiedy był już na oddziale, w sali z innym pacjentem. Stało się tak po badaniach RTG.

Wojciech Gumułka, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Szpitala im. A. Mielęckiego w Katowicach przekonuje, że lekarz przyjmujący pacjenta wywiad przeprowadził prawidłowo, tyle że mężczyzna nie powiedział wszystkiego. – W dniu przyjęcia pacjenta do szpitala (23.03.2020) lekarz przyjmujący przeprowadził wywiad z pacjentem oraz z osobą mu towarzyszącą (synem). Pytania dotyczyły m.in. ewentualności występowania okoliczności obciążających. Pacjent i jego syn zaprzeczyli, by takie okoliczności występowały. Dopiero przy trzeciej rozmowie przeprowadzonej dzień później syn (pod naciskiem lekarza) poinformował, że w marcu był na nartach w Austrii. Dodatkowo poinformował, że w jego zakładzie pracy jeden z pracowników miał objawy chorobowe górnych dróg oddechowych.

We wtorek 24 marca pacjent gorzej się poczuł. Lekarz poprosił o wykonanie zdjęcia rentgenowskiego płuc. – W związku z tym, że nikt nie poinformował o możliwym zagrożeniu, technik poszła zrobić zdjęcie bez odpowiedniego stroju – mówi nasz informator.

Rzecznik szpitala zaprzecza. – Technik wykonywał badanie zabezpieczony w dodatkowy fartuch jednorazowego użycia, maskę, czepek i rękawiczki ochronne.

Technik nie miała czepka. Poza tym w przypadku pacjenta z zagrożeniem koronawirusem, powinna być ubrana w tzw. kombinezon zaporowy, a na głowie mieć przyłbicę. Poza tym, skoro lekarz zlecił badanie RTG płuc, to mógł podejrzewać, że pacjent może być zarażony koronawirusem. Przecież do szpitala trafił z zupełnie innego powodu – mówi nasz drugi informator.

Dopiero po badaniu RTG, kiedy zdjęcie wykazało nieprawidłowości w obrazie płuc, od 88-latka została pobrana próbka do badań na obecność koronawirusa. W środę okazało się, że wynik testu jest pozytywny. Wieczorem mężczyzna został przewieziony do szpitala zakaźnego w Raciborzu.

Pojawił się jednak duży problem, bo nie dość, że leżał w sali z innym pacjentem, to miało z kim kontakt prawie 30 osób z personelu. Ostatecznie na kwarantannę zostało odesłanych 27 lekarzy, pielęgniarek, salowych i technik, która robiła zdjęcie RTG. Przy około 200 osobach przebywających na zwolnieniu lekarskim bądź zasiłku opiekuńczym na dziecko, to duży problem dla szpitala. – Podjęte zostały już działania, które mają doprowadzić do uzupełnienia składu personelu na tym oddziale – informuje Wojciech Gumułka.

Przedstawiciele personelu, z którymi rozmawialiśmy, mają nadzieję, że ta sytuacja wpłynie na zwiększenie środków ostrożności w szpitalu i dokładniejsze sprawdzanie przyjmowanych pacjentów. – Szpital prowadzi kontrole stanu zdrowia osób wchodzących do szpitala, m.in poprzez pomiar temperatury oraz obowiązek wypełnienia ankiety wstępnej kwalifikacji w kierunku zakażenia koronawirusem SARS CoV-2 – zapewnia rzecznik szpitala.

Teraz personel objęty kwarantanną będzie czekał na pobranie próbek do testów, a potem na ich wyniki. Jeśli okaże się, że ktoś jest zarażony, krąg osób, które będą musiały zostać objęte kwarantanną znacznie się poszerzy.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*