Reklama

Osiedle na Ochojcu bez warunków zabudowy. Miasto naruszyło prawo przy wydawaniu decyzji

Łukasz Kądziołka
Jest decyzja w głośnej sprawie dużego osiedla, które miało powstać na Ochojcu. Wiceprezydent Katowic przekonywał mieszkańców, że urząd miał związane ręce i musiał odpowiedzieć pozytywnie na wniosek inwestora. Zdaniem Samorządowego Kolegium Odwoławczego, urzędnicy naruszyli prawo.

Powraca sprawa wielkiego osiedla, które ma powstać na Ochojcu. W tej sprawie urzędnicy spotkali się z mieszkańcami na początku tego roku. Frekwencja była bardzo wysoka. Mieszkańcy zainteresowani tematem nowej zabudowy mieszkaniowej w dzielnicy wypełnili niemal całą salę sali gimnastyczną V Liceum Ogólnokształcącego. Na kilka miesięcy sprawa przycichła, ale działania zmierzające do zablokowania budowy trwały.

Chodzi o działki zlokalizowane w rejonie ul. Jankego, na tyłach przystanku kolejowego Katowice Ochojec. Deweloperzy mają ambitne plany wobec terenu położonego pomiędzy linią kolejową nr 142 a zabudowaniami przy ulicach Leśnej, Jagodowej i Odrodzenia. Miałoby tam powstać łącznie nawet 1000 mieszkań.

Inwestycja w rejonie ul. Leśnej, Jagodowej, Jankego.

Urzędnicy ze związanymi rękami

W grudniu 2022 roku firma Pietrzak B.B. otrzymała decyzję dotyczącą warunków zabudowy. Na tej podstawie na dwóch dużych działkach może powstać nowe osiedle. Wniosek dotyczył 8 budynków jednorodzinnych, „bliźniaków” i 10 budynków wielorodzinnych. To docelowa skala planowanej inwestycji. Decyzja o warunkach zabudowy wzbudziła poważne wątpliwości mieszkańców. Próbował je rozwiewać podczas styczniowego spotkania wiceprezydent Katowic. Przekonywał, że miasto miało związane ręce i deweloper musiał dostać decyzję o warunkach zabudowy. –  Jeśli spełnia określone wymagania, miasto nie może powiedzieć „nie, nam się to nie podoba” – mówił Bogumił Sobula.
Jedna z mieszkanek Ochojca złożyła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego wniosek w tej sprawie. Postępowanie zakończyło się wydaniem decyzji, która wskazuje na szereg nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji dla spółki Grupy Pietrzak. Zdaniem SKO doszło do rażącego naruszenia przepisów. Wnioskująca Agnieszka Ochojska miała dwa główne zarzuty wobec „wuzetki”.

Teren na Ochojcu należący do spółki B.B. Pietrzak.

Front działki z korzyścią dla inwestora 

W przypadku ustalenia wysokości zabudowy SKO przychyliło się do argumentów mieszkanki Ochojca. Najwyższe budynki kompleksu miałyby mieć 27 metrów wysokości i do 8 kondygnacji. Stanęłyby tuż przy niskiej, jednorodzinnej zabudowie. Jerzy Pogoda, naczelnik wydziału planowania przestrzennego i urbanistyki w UM Katowice tłumaczył mieszkańcom, że miasto przyjęło właściwy sposób obliczenia tej wysokości.

Zgodnie z przepisami przy warunkach zabudowy miasto ustala m.in. wysokość planowanej zabudowy na podstawie otoczenia – obszaru analizowanego. Wyznacza taki obszar w odległości nie mniejszej niż trzykrotna szerokość frontu terenu, jednak nie mniejszej niż 50 metrów. Urzędnicy za front terenu uznali szeroki bok działki o długości 285 m. Dlatego granice obszaru analizowanego wyznaczono aż 850 metrów od działki Pietrzaka i jako punkt odniesienia wzięto pod uwagę wysokie budynki, w tym szpital na Ochojcu i nowe mieszkaniowe obiekty przy ul. Rzepakowej. To, zdaniem SKO, działanie jest niezgodne z definicją frontu terenu. W skrócie, urzędnicy za punkt odniesienia wzięli wysokie budynki znacznie oddalone od terenu Pietrzaka. Te obiekty w ogóle nie powinny być poddane analizie przy wydawaniu decyzji.

Teren planowanego osiedla na Ochojcu.

Brak dojazdu to nie naruszenie

Drugim argumentem przeciwko inwestycji jest brak dostępu do dróg publicznych. Wiceprezydent obiecał, że problem ten zostanie rozwiązany dzięki dwóm inwestycjom. Po pierwsze, planowana inwestycja z programu Kolej Plus, która będzie polegała na wybudowaniu przejazdu pod torami przecinającymi ulicę Jankego. W efekcie niektóre ulice – Odrodzenia, Lechicka i Fabryczna – nie będą miały połączenia z ul. Jankego, ale na tej ostatniej ma wzrosnąć przepustowość. Problem w tym, że inwestycja PKP Polskich Linii Kolejowych może zakończyć się najwcześniej w 2029 roku.
Po drugie, planowana od lat budowa tramwaju na południe ma być połączona z budową dróg. Wzdłuż linii tramwajowej powstanie droga, która ma umożliwić dojazd do ul. Rzepakowej. To również pozwoliłoby na skomunikowanie nowego osiedla. Jednak niewiele osób wierzy, że tramwaj do Kostuchny kiedykolwiek dotrze, ponieważ o tych planach mówi się już od wielu lat. Miasto twierdzi, że projektowanie linii tramwajowej ma zakończyć się w tym roku, a budowa mogłaby ruszyć w 2026.

Niezależnie od tego SKO nie przychyliło się do tego zarzutu. „Nie można nakazywać każdemu zainteresowanemu nieruchomością, by najpierw uregulowali kwestie prawnego dostępu do nieruchomości, dopiero potem mogli otrzymywać warunki zabudowy” – czytamy w decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Te kwestie są poddawane analizie już na późniejszym etapie, czyli wydania pozwolenia na budowę.

„SKO się pomyliło”

Po stwierdzeniu przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze nieważności decyzji Katowic, mieszkańcy i inwestor mają świadomość, że to nie koniec sporu o ten teren. – My tego nie chcemy zablokować całkowicie, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że tu coś powstanie – mówi Ochojska. Jednak mieszkańcy nie zamierzają pozwolić na to, żeby miasto wszystko robiło po myśli dewelopera, bo jak się okazuje, katowicki urząd wydaje decyzje niezgodne z przepisami. Druga strona również nie zamierza odpuścić. – My jesteśmy zdania, że SKO się tu pomyliło. Świadczą o tym orzecznictwa sądu. Dlatego będziemy się odwoływać – mówi Mateusz Smugowski reprezentujący spółkę Pietrzak B.B.
Odwołanie od decyzji SKO nie przysługuje, ale można złożyć wniosek o ponowne rozpoznanie sprawy. Miasto odwoływać się nie zamierza i nie chce też komentować sprawy. Do tej pory wszystkie złożone wnioski o pozwolenie na budowę zostały zawieszone przez wnioskujących. Wszystko wskazuje na to, że najbardziej zainteresowana budową osiedla jest spółka Recap SPV 22 powiązana z Cavatiną. To ona w odpowiednim momencie może odkupić grunt od Pietrzaka.


Tagi:

Komentarze

  1. aarek 25 kwietnia, 2024 at 2:11 pm - Reply

    smutne jest to, że mieszkańcy Katowic – wyborcy – są okłamywani bezczelnie na tego typu spotkaniach, przecież większość z nich nie zna się na prawie budowlanym, wszystkich przepisach – właściwie na każde spotkanie z urzędnikami należałoby wynajmować kancelarię adwokacką plus co najmniej kilku ekspertów właściwych z danej dziedziny, aby uzyskać prawdziwy obraz sytuacji, szczęściem tutaj znalazła się osoba, która się na tym zna i nie wahała się podjąć działania, przecież nikomu nie chodzi o to, aby miasto się nie rozwijało i żeby zablokować każdą budowę, chodzi o to, aby robić to z poszanowaniem dotychczasowych mieszkańców, poszanowaniem przyrody, bo przecież nie każdy metr trzeba zalać betonem oraz zwykłą ludzką uczciwością, zgodnie z którą mieszkaniec miasta powinien być traktowany na równi z deweloperem

  2. ciekawy 24 kwietnia, 2024 at 11:23 pm - Reply

    A jak UM ustalił wysokość planowanej zabudowy w przypadku wieżowca koło lidla na Kostuchnie? Też się odniósł do jednorodzinnej zabudowy wokół?

  3. uzurpator 24 kwietnia, 2024 at 6:28 pm - Reply

    I co to dokładnie zmieni? Nie tym to innym razem się na tej działce co wybuduje. Mnie bardziej interesuje jak miszcze planowania chcą poprowadzić tramwaj na południe jeżeli na działce za torami teraz się coś dramatycznie buduje.

    • Bartek 24 kwietnia, 2024 at 6:53 pm Reply

      W Katowicach nigdy nie będzie tramwaju na południe. Tramwaj to zbyt ambitny projekt dla tego miasta.

      • Rafał R 25 kwietnia, 2024 at 8:18 am Reply

        Katowice już wybudowały ostatnio “linię” tramwajową, którą się bardzo chwaliły. Aż 700 metrów zrobili, przecież to ogromny sukces. Więc następna powstanie najwcześniej za kolejne 76 lat jak dobrze pójdzie.

        • wed 25 kwietnia, 2024 at 11:14 am Reply

          tak a obłożenie tej “linii” jest ponoć najwyższe w naszej galaktyce – coś koło 1 pasażera na 2 składy

  4. Mieszkaniec Katowic 24 kwietnia, 2024 at 5:41 pm - Reply

    No to firma Pietrzak B.B. Sp.k. (tyle lat wszystko im się w Katowicach udawało), zaczyna mieć “pod górkę”. 17 maja rozprawa w WSA Gliwice ze skargi mieszkańców na uchwałę “lex Burowiec” Rady Miasta (a zarzutów sporo, więc nie wiadomo, czy uchwała się ostanie), teraz do WSA trzeba będzie zaskarżyć decyzję SKO (pół roku przestoju to minimum). W międzyczasie Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał postanowienie o samowoli budowlanej na innej działce tej firmy leżące na planowanej trasie velostrady Katowice-Sosnowiec, itd.

    Ale to co jest w tej sprawie już OCZYWISTE, to stronniczość władz miasta. Na spotkaniu 9 stycznia br. wiceprezydent Sobula i Naczelnik Pogoda zapewniali, że ŻADNA INNA INTERPRETACJA (niż ta z frontem działki 285 metrów) NIE BYŁA MOŻLIWA.
    No to im SKO teraz wytłumaczyło, że inna interpretacja (krótszy front działki) co najmniej BYŁA MOŻLIWA, a być może WSA postawi nawet kropkę nad “i” i stwierdzi, że krótszy front to jest interpretacja właściwa.
    Ale Młyńska od lat się prześciga sama ze sobą “jak tu dogodzić deweloperom” ;(

    • pad 25 kwietnia, 2024 at 12:18 am Reply

      tak, i robią to z dobroci serca….

  5. […] Mieszkańcy zgłosili do SKO decyzję o warunkach zabudowy dla nowego osiedla na Ochojcu. Po kontroli okazało się, że miasto popełniło dużo błędów. Tekst ukazał się TUTAJ. […]

Dodaj komentarz

*
*