Na wniosek prokuratury, sąd tymczasowo aresztował matkę i ojczyma 8-letniego chłopca z Częstochowy, o życie którego walczą lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Opiekunowie znęcali się nad dzieckiem, m.in. przypalając je na rozgrzanym piecu i polewając wrzątkiem.
W poniedziałek 3 kwietnia do mieszkania przy ul. Kosynierskiej w Częstochowie policję wezwał biologiczny ojciec chłopca, który przyszedł go odwiedzić. Dziecko leżało w łóżku i miało liczne obrażenia. Chłopiec został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do GCZD w Katowicach-Ligocie. Lekarze walczą o jego życie.
– Stwierdziliśmy u niego rozległe obrażenia, które w naszej opinii powstały co najmniej kilka dni wcześniej. Było to oparzenia głowy, tułowia i kończyn oraz złamania kończyn – mówił w środę dr n. med. Andrzej Bulandra z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Według lekarzy, złamania powstawały w ciągu ostatniego miesiąca, a oparzenie od 7 do 10 dni przed przyjęciem do szpitala. Wszystkie te obrażenia nie były opatrzone, ani leczone. Po tym, jak 8-latek został w poniedziałek po południu przetransportowany do GCZD, przekazano go na oddział intensywnej terapii, gdzie anestezjolodzy walczyli o jego życie. – Następnego dnia udało nam się przeprowadzić operacje, które pozwoliły na zaopatrzenie tych obrażeń, które u niego wystąpiły – mówił dr Bulandra. Aktualnie chłopiec przebywa w stanie ciężkim na oddziale intensywnej terapii.
Czeka go jeszcze wiele operacji, które mają być przeprowadzane co dwa dni. – Zaplanowanych jest jeszcze kilka zabiegów operacyjnych, mających na celu usunięcie martwicy wynikającej z poparzenia oraz prawdopodobnie położenie na tym miejscu przeszczepów skóry, żeby się zagoiły – wyjaśnia lekarz. To właśnie oparzenia są największym problemem. – To było bardzo duże oparzenie, bo obejmujące blisko 1/4 powierzchni ciała. Narząd wzroku jest w porządku, drogi oddechowe też, ale ma poparzoną całą twarz. Sądząc po spalonych włosach na głowie było to oparzenie płomieniem. Prawdopodobnie dziecko zostało czymś oblane i podpalone – mówił dr Bulandra.
Kilka godzin później okazało się, że przypuszczenia lekarzy były trafne. Jak ustalili śledczy, 29 marca ojczym dziecka, 28-letni Dawid B., polewał je wrzątkiem i i umieścił na rozgrzanym piecu węglowym. Spowodował u chłopca ciężkie obrażenia ciała. B. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Jest także podejrzany o znęcanie się nad pasierbem ze szczególnym okrucieństwem, poprzez bicie i kopanie go po całym ciele oraz przypalanie papierosami. Spowodował u chłopca liczne złamania kończyn i oparzenia.
Tymczasowo aresztowana została też 35-letnia matka. Magdalena B. usłyszała zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz udzielenie pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Obydwoje przyznali się do winy, ale wyjaśnienia składała tylko matka.
Tak się kończą rozwody i szukanie lepszego faceta.