Grupa 17 dzieci przebiegała przez ruchliwą Drogową Trasę Średnicową pod opieką trzech dorosłych osób. Jak wynika z wyjaśnień opiekunów, ci zdecydowali się je ewakuować, bo po kolizji z autobusu zaczęło się wydobywać paliwo. Teraz sprawą zajmie się chorzowska prokuratura.
Jak doszło do tego, że dzieci przebiegały przez Drogową Trasę Średnicową w Chorzowie? Wczoraj, po opublikowaniu nagrania z kamery samochodowej, wiele osób zadawało sobie to pytanie. Wczoraj też sprawą zajęła się policja. Dzieci biegły wraz z dorosłymi osobami po pasie zjazdowym z alei Bojowników o Wolność na DTŚ w rejonie stadionu Ruchu Chorzów. Było to w środę, 16 listopada, około godziny 7.40. Funkcjonariusze z chorzowskiej komendy ustalili, że kilkadziesiąt minut wcześniej doszło do kolizji autobusu. – W związku z kolizją był wyciek w tym autobusie paliwa i jakichś materiałów płynnych. Samochód był unieruchomiony w miejscu uniemożliwiającym jakąkolwiek ewakuację. Było to w rejonie pierwszego zjazdu na aleję Bojowników o Wolność i Demokrację – mówi kom. Arkadiusz Bień, oficer prasowy chorzowskiej komendy. W miejscu, gdzie doszło do kolizji autobusu, znajduje się wysoka skarpa oddzielona barierami energochłonnymi.
Policjanci przesłuchali opiekunów dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym, które podróżowały do siedziby stowarzyszenia organizującego wyjazd. Potwierdziły się przypuszczenia, że opiekunowie chcieli ewakuować dzieci z DTŚ-ki. – Z tych przesłuchań wynika, że opiekunki podjęły decyzję o przeprowadzeniu tych dzieci ze względu na potencjalne zagrożenie życia i zdrowia tych dzieci – mówi kom. Bień i dodaje: – Kierująca tą wycieczką pani opiekun wybrała najkrótszą drogę, aby dostać się do miejsca przeznaczonego dla pieszych. Cała ta grupa liczyła 17 dzieci, które prowadziły trzy opiekunki.
Jeszcze dzisiaj policjanci będą analizowali nagrania z monitoringu, ale wszystkie zebrane do tej pory materiały dowodowe trafiły już do Prokuratury Rejonowej w Chorzowie. Postępowanie w tej sprawie jeszcze nie zostało wszczęte, ale powinno się to stać w najbliższych dniach. Jak informuje Waldemar Cop, I zastępca prokuratora rejonowego, zmieni się kwalifikacja czynu w stosunku do tego, co wskazywała policja. Sprawa nie będzie rozpatrywana pod kątem art. 160 par. 1 kk, czyli narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokuratura będzie je prowadziła w kierunku art. 174 kk, czyli sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.