Reklama

Ognisko indyjskiej mutacji koronawirusa w Katowicach u sióstr kalkutek

Redakcja
Ognisko indyjskiej mutacji koronawirusa w Katowicach. Siostry kalkutki zakaziły się tym wariantem podczas rekolekcji. Jedna z nich zmarła w zeszłym tygodniu, a kolejna trafiła do szpitala.

Potwierdziły się podejrzenia dotyczące Misjonarek Miłości Matki Teresy z Kalkuty, które prowadzą jadłodajnię dla bezdomnych. Od zeszłego tygodnia przypuszczano, że zakonnice zaraziły się indyjskim wariantem koronawirusa. Dzisiaj informację tę potwierdził minister Adam Niedzielski podczas konferencji w Warszawie. – Mamy dwa potwierdzone ogniska związane z indyjską mutacją wirusa. Wszystkie osoby, które będą przyjeżdżały z Indii, Brazylii i RPA będą automatycznie poddawane kwarantannie bez możliwości zwolnienia testem wykonanym 48 godzin po przyjeździe – powiedział szef resortu zdrowia. Wszystko zaczęło się w ubiegły czwartek, kiedy okazało się, że na Covid-19 chorują wszystkie kalkutki przebywające w siedzibie zakonu w Katowicach na os. Paderewskiego przy ul. Krasińskiego 27b. – Kilka tygodni temu część sióstr z klasztoru w Katowicach udało się na rekolekcje w województwie mazowieckim. Po powrocie z tych rekolekcji, po kilku dniach okazało się, że chorują. Po badaniach na obecność koronawirusa okazało się, że są zakażone. Dokładnie 17 sióstr zakonnych było chorych i 10 osób bezdomnych, które korzystały z noclegowni prowadzonej przez zakonnice – mówi Alina Kucharzewska, rzeczniczka prasowa wojewody śląskiego. Do zakażenia wariantem indyjskim miało dojść właśnie podczas rekolekcji. Jedna z kalkutek przybyła na nie z Indii. To oznacza, że w Katowicach jest jedno z trzech ognisk w Polsce i pierwsze w woj. śląskim.

Od zeszłego tygodnia trwały badania zmierzające do potwierdzenia indyjskiego wariantu u zakonnic. – Te 4 próbki, które przesłaliśmy do identyfikacji, to jest próba reprezentatywna i potwierdzenie tego, że reszta sióstr posiada tę wersję wirusa – mówi Grzegorz Hudzik, szef Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. W miniony weekend umarła jedna z sióstr pochodząca z Węgier. Mimo to dyrektor śląskiego WSSE w Katowicach uspokaja, że indyjski wariant na razie nie wydaje się groźniejszy. – Nie obserwujemy jakiejś szczególnej zjadliwości czy przebiegu klinicznego. Pozostałe siostry, które pozostały w zgromadzeniu, radzą sobie. Mamy jedno niepowodzenie, jeden zgon w wyniku zakażenia. Przypisujemy to wirusowi – dodaje Hudzik.
Kalkutki w Katowicach znane są z pomocy bezdomnym. Przede wszystkim z rozdawania posiłków. Jednak ta działalność nie powinna spowodować kolejnych zakażeń. – Ryzyko zakażenia pozostałych osób, które korzystają z jadłodajni, jest bardzo nikłe, ponieważ siostry wydawały posiłki w okienku zgodnie z reżimem sanitarnym – mówi Kucharzewska.

Kalkutki i bezdomni mają przebywać na izolacji do momentu, gdy wszyscy będą mieli negatywne wyniki testów na obecność koronawirusa.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*