Dwudziestokilkuletni chłopak leżał wczoraj wieczorem nieprzytomny na ul. Plebiscytowej w pobliżu sklepu z dopalaczami. Tego samego, o którym pisaliśmy wczoraj. Przyjechało pogotowie, a potem policja, bo młody mężczyzna zrobił się agresywny. Trafił do szpitala MSWiA w Katowicach.
Wczoraj opisaliśmy jak działa sklep z dopalaczami przy ul. Plebiscytowej 21. Mimo że niemal przez cały dzień naprzeciwko wejścia stoją policjanci i strażnicy miejscy, klienci kupują w środku dopalacze. Właściciele wpuszczają tylko wybranych. Tych, których dobrze znają. Prawdopodobnie należał do nich również dwudziestoparolatek, który został znaleziony na ulicy wczoraj około godz. 21. – Nie było z nim kontaktu. Kiedy został przeniesiony do ambulansu, ocknął się i zaczął zachowywać się agresywnie. Pomogli go uspokoić policjanci, którzy też byli na miejscu – mówi Wojciech Gumułka z biura prasowego Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
PRZECZYTAJ TEŻ: Tajny sklep z dopalaczami w centrum Katowic, o którym wszyscy wiedzą. Mieszkańcy błagają o pomoc
Załoga pogotowia od razu podejrzewała, że mężczyzna zażył dopalacze. Został przewieziony do szpitala MSWiA przy ul. Głowackiego.