Reklama

Nauczyciele w Katowicach chętnie testują się na obecność koronawirusa. Nieprzetestowani i tak będą pracować

Łukasz Kądziołka
Bardzo duże zainteresowanie testami wśród nauczycieli w Katowicach. Ich koledzy i koleżanki na innych stanowiskach nie są już tacy chętni. Jednak pracodawca nie ma wyjścia i musi dopuścić takie osoby do pracy.

Zbliża się ponowne otwarcie szkół dla najmłodszych uczniów. W ramach przygotowań do przywrócenia nauki stacjonarnej w klasach od 1 do 3 od poniedziałku trwają testy pracowników szkół. Chodzi zarówno o osoby, które uczą (w tym również m.in. anglistów czy katechetów), jak i pozostałych pracowników placówek. Szkoły podstawowe w Katowicach są łączne 54 i okazuje się, że znaczna część osób w nich pracujących postanowiła pójść na test. Jak podaje wydział edukacji i sportu urzędu miasta Katowice, na testy zapisało się 93% nauczycieli nauczania początkowego. To 431 osób. Natomiast u pracowników niepedagogicznych zainteresowanie jest znacznie mniejsze. 68% osób pracujących w obsłudze lub administracji podstawówek zdecydowało się na wymaz. To  408 z 599 osób. Choć to może się jeszcze zmienić. – Jeden dyrektor zgłaszał mi taką sytuację, że pracownicy nie byli wcześniej zainteresowani testowaniem, a teraz są. Pytali, czy jeszcze można ich w sanepidzie zgłosić – mówi Grażyna Burek, zastępczyni naczelnika wydziału edukacji i sportu w UM Katowice. Urzędnicy informują, że Katowice są gotowe na powrót uczniów. Szkoły będą działały w dokładnie w taki sam sposób jak we wrześniu, ponieważ wytyczne Ministerstwa Edukacji i Nauki nie wnoszą niczego nowego. – Wtedy też mieliśmy ograniczenia maksymalne kontaktów dzieci pomiędzy sobą, klasy były w swoich wydzielonych pomieszczeniach. Również podczas przerw dzieci nie kontaktowały się ze sobą. Były wydzielone miejsca tzw. izolacji, jeśli pojawiło się dziecko, które miałoby jakieś objawy wskazujące na infekcję górnych dróg oddechowych – tłumaczy Burek.

Testowanie nauczycieli i innych pracowników szkół ma potrwać do piątku, a wyniki mają spływać najpóźniej do niedzieli. To oznacza, że przed dyrektorami szkół pracowity weekend. Co prawda na razie nauczycieli z pozytywnym wynikiem testu na obecność koronawirusa było w Katowicach tylko trzech, ale decyzje mogą być podejmowane na ostatnią chwilę. Dyrektor powinien wyznaczyć zastępstwo za takiego nieobecnego nauczyciela. Jednak musi być spełniony warunek, żeby jeden nauczyciel miał stały kontakt z konkretną grupą dzieci. Nie można przydzielać do różnych grup dowolnych pedagogów. Jeśli już po otwarciu placówek u któregoś z nauczycieli zostanie stwierdzony koronawirus i będzie to po kontakcie z uczniami, to – nawet jeśli ta osoba miała na sobie maseczkę w trakcie przebywania z nimi – dzieci będą najprawdopodobniej przekierowane na zajęcia zdalne.

Część pracowników szkół pójdzie do pracy w poniedziałek, choć nie byli testowani. – Wykonanie testu jest dobrowolne, a nie obligatoryjne. Zatem nie można założyć, że osoba, która nie ma zrobionego testu, zostanie odsunięta od zadań. Pracodawca nie ma narzędzia, które mógłby wykorzystać i odsunąć pracownika od wykonywania obowiązków służbowych – mówi zastępczyni naczelnika wydziału edukacji i sportu. Tak samo będzie ze szczepionkami. Jednak od uruchomienia nauki stacjonarnej w klasach 1-3 do momentu zaszczepienia pierwszego nauczyciela minie jeszcze sporo czasu. Jak zapowiedział rząd, zapisy dla nauczycieli zaczną się w II połowie marca lub na przełomie marca i kwietnia.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*