Kolejne miasta informują, że egzaminy gimnazjalne, które rozpoczynają się jutro o godz. 9, są niezagrożone. Również w Katowicach ma nie być z tym problemu. Sytuację ratują emeryci i pracownicy miejskich jednostek.
Jeszcze przed rozpoczęciem strajku nauczycieli było wiadomo, że największym wyzwaniem dla dyrektorów szkół będzie przeprowadzenie egzaminów – gimnazjalnego i ósmoklasisty. Kiedy wczoraj okazało się, że do strajku przystąpiła większość szkół stało się jasne, że bez nadzwyczajnych działań się nie obejdzie. Śląska Kurator Oświaty Urszula Bauer poinformowała, że zgłosiło się około 500 osób, które mają uprawnienia i mogą zasiadać w komisjach egzaminacyjnych. Te osoby mają być kierowane w miejsca, w których będzie brakowało rąk do pracy. To jednak nie wystarczy, dlatego poszczególne miasta organizują komisje we własnym zakresie. W Katowicach do pracy przy egzaminach zostaną skierowani m.in. emerytowani nauczyciele, pracownicy domów kultury, Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji czy wydziału edukacji i sportu UM Katowice. To osoby, które mają wykształcenie pedagogiczne. Prawdopodobnie będą zatrudniane przez dyrektorów w środę rano, bezpośrednio przed egzaminami. Muszą jeszcze m.in. przejść szkolenie BHP, które jednak w tych warunkach będzie fikcją. Podstawowy problem z ich zatrudnieniem może być taki, że dyrektor musi w umowie (zapewne na cząstkę etatu) określić czas zatrudnienia. W sytuacji kiedy nie wiadomo jak długo potrwa strajk, jest to bardzo trudne. Najbardziej prawdopodobne wydaje się zatrudnienie członków komisji do końca tygodnia, bo w piątek kończą się egzaminy gimnazjalne.
Niezależnie od egzaminów, pozostałym uczniom trzeba zapewnić opiekę. Powstała sieć wsparcia, w której funkcjonuje 27 zespołów złożonych z przedstawicieli różnych typów placówek (najczęściej przedszkola, szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły średniej). Każdy zespół ma swojego koordynatora, który wymienia się informacjami o zapotrzebowaniu na nauczycieli czy sale w danej placówce. Chodzi o to, żeby np. przegrupować uczniów albo opiekunów z jednej szkoły do drugiej. W pierwszych dwóch dniach strajku jakoś się to udaje, ale to zasługa m.in. tego, że wielu rodziców zabrało swoje dzieci do pracy, oddało pod opiekę dziadkom albo wzięło urlopy.
O godz. 12 we wtorek do akcji strajkowej w Katowicach przystąpiło 131 na 162 placówek.