50 metrów przy samej rzece i 20 metrów przy jej dopływach. Na takim obszarze przy rzece Mlecznej nie będzie można niczego budować. Nad propozycją urzędu miasta dyskutowali dzisiaj mieszkańcy. Tak przygotowany plan zagospodarowania przestrzennego nie wszystkim się jednak podoba.
To już drugie podejście do uchwalenia planu zagospodarowania, który ma ochronić przed zabudową dolinę płynącej przez południowe dzielnice Katowic rzeki Mlecznej. Rok temu do przedstawionego projektu wpłynęły w terminie 43 pisma z uwagami. Były wśród nich dwa zbiorowe, podpisane odpowiednio przez 18 i 53 osób. Większość z nich dotyczyła granicy terenu przy rzece, za którą nie będzie można niczego budować. Wtedy ten pas był znacznie szerszy.
Miasto wzięło pod uwagę protesty i wypracowało rozwiązanie kompromisowe. Czyli takie, które uwzględnia w części uwagi osób chcących mieć “czysty” widok przed oknami, jak i tych, którzy na swoich działkach chcieliby postawić domy. Plan zakłada, że od osi Mlecznej (czyli od jej środka) w każdą stronę 5 m trzeba zarezerwować na samą rzekę i jej brzeg. Dalsze 20 m (również z każdej strony) ma zostać objęte zakazem zabudowy, ale będą mogły się na nich znaleźć np. przydomowe ogrody. W przypadku dopływów (w większości to tak naprawdę rowy melioracyjne) bezpośrednia ochrona jest taka sama (po 5 m), ale ta dalsza to już tylko po 5 m z każdej strony. Reasumując, pas z zakazem zabudowy wyniesie łącznie 50 metrów (rzeka) i 20 m (dopływy).
W Podlesiu i Zarzeczu działki należą w zdecydowanej większości do osób prywatnych. Dlatego, jeśli plan zostanie uchwalony, miasto będzie musiało wykupić po 5 m z każdej strony od osi Mlecznej i jej dopływów.
Kompromis, o którym mówi miasto, został wypracowany m.in. w oparciu o uchwały Rad Jednostek Pomocniczych z Zarzecza i Podlesia. Okazuje się jednak, że nadal nie wszyscy chcą się na niego zgodzić. Podczas dzisiejszej dyskusji nad projektem planu nie brakowało głosów, że ochronę należy rozszerzyć. – Jeśli zgodzicie się na to, żeby przy rzece ludzie robili sobie ogrody i grodzili tereny, to nigdy już nie będzie możliwości poszerzenia pasa wolnego od zabudowy – argumentował jeden z mieszkańców. Inny dodawał, że przy Mlecznej istnieje ryzyko powodzi, a w minionych latach regularnie dochodziło do podtopień. Kolejny głos wskazywał na zagrożenie nadsypywania działek. Chodzi o to, żeby podnieść teren swojej posesji w stosunku do koryta rzeki, tak aby zminimalizować ryzyko zalania. Wtedy jednak woda może wylać na drugą stronę.
Przeciwne stanowisko prezentowały osoby, którym zaproponowana ochrona odpowiada. – Podtopienia to nie efekt zwiększonej zabudowy wzdłuż rzeki, ale źle rozwiązanej kwestii przepustów pod drogą i torami – argumentował jeden z mieszkańców. Zgodziła się z nim przedstawicielka RJP w Zarzecza.
Natalia Morawiec-Kolonko, która stoi na czele grupy mieszkańców popierających jak najszerszą ochronę doliny Mlecznej zapowiedziała, że miasto musi się liczyć z pozwem zbiorowym. – Stanie się tak, jeśli zostaniemy zalani z powodu dopuszczenia do budowy kolejnych domów zbyt blisko rzeki. Przyjęcie planu zagospodarowania w tym kształcie będzie zaniechaniem ze strony urzędu miasta – argumentowała.
Teresa Homan-Chanek, naczelnik wydziału planowania przestrzennego, stwierdziła, że trzeba działać szybko – Nie jesteśmy w stanie cofnąć tego, co już się stało. Jeśli jednak będziemy dyskutować w nieskończoność, wówczas uratujemy jeszcze mniej terenu. W związku z tym, że obecnie nie ma tam planu zagospodarowania, inwestorzy mogą występować o warunki zabudowy i musimy im je wydać. Ochrońmy dolinę w tym minimalnym zakresie, a zaraz potem przystąpimy do opracowania planu dla całej dzielnicy, w którym będziemy chcieli poszerzyć pas objęty zakazem zabudowy.
Projekt planu zagospodarowania będzie wyłożony w urzędzie miasta do 12 grudnia. Uwagi można zgłaszać do 28 grudnia. Wszystkie muszą zostać rozpatrzone przez prezydenta, a potem przez radnych. To oni podejmą ostateczną decyzję w sprawie uchwalenia bądź nie planu dla doliny Mlecznej.
Zdjęcie: www.mdkpoludnie.com