Urząd miasta wycofał się z części zmian w organizacji ruchu, które miały zostać wprowadzone na skrzyżowaniu ulic: Poniatowskiego, Barbary i Mikołowskiej. Wszystko dlatego, że zmiany nie były konsultowane z mieszkańcami, a ci zaprotestowali.
Wszystko zaczęło się na początku 2023 roku. Bez pytania mieszkańców o zdanie, bez poproszenia o opinię Rady Dzielnicy Śródmieście, Miejski Zarząd Ulic i Mostów zaczął wdrażać nową organizację ruchu na skrzyżowaniu ulic Barbary, Poniatowskiego i Mikołowskiej. To jedno z trudniejszych skrzyżowań w całych Katowicach. Ruch jest tu bardzo duży. Poza tym jest to skrzyżowanie, na którym jest tak naprawdę 5 relacji. Chociaż ul. Barbary nie styka się bezpośrednio z ul. Mikołowską, to bliskość tej ulicy powoduje, że wszystkie kierunki muszą ze sobą współgrać.
Mieszkańcy o planach miasta nic nie wiedzieli. Zauważyli, że coś się dzieje, kiedy MZUiM zaczął budowę przejścia dla pieszych przez ul. Poniatowskiego, bardzo blisko ul. Mikołowskiej. Ujawniliśmy wtedy, że nowa organizacja ruchu zakłada likwidację lewoskrętu z ul. Barbary w kierunku ul. Mikołowskiej, a także przejścia dla pieszych przez ul. Poniatowskiego (przy ul. Barbary). Oznaczałoby to konieczność wyjazdu z ul. Barbary najpierw w małą ul. Skalną, a potem w niewiele większą ul. Głowackiego. Dopiero potem kierowcy mogliby skręcić w lewo w ul. Poniatowskiego, żeby dojechać do ul. Mikołowskiej. Trudno było sobie wyobrazić, że w godzinach szczytu włączenie się do ruchu byłoby w ogóle możliwe.
– Skrzyżowanie jest objęte projektem ITS (Inteligentny System Zarządzania Transportem – przyp. red.) wdrażanym przez MZUiM. Wykonawca – SPRINT Sp. z o.o. opracował i przedstawił nowy projekt organizacji ruchu, który na celu ma poprawę bezpieczeństwa i obejmuje wyłącznie dostosowanie rozwiązania do obowiązujących przepisów. Projekt został zaakceptowany przez MZUiM i policję. Zasadnicza zmiana to „przesunięcie” przejścia przez Poniatowskiego w kierunku Mikołowskiej, natomiast w celu zapewnienia przepustowości i zgodności z przepisami SPRINT Sp. z o.o. zaprojektował na włączeniu ul. Barbary relacje ruchu w prawo – tłumaczyła nam w marcu Sandra Hajduk, rzecznik prasowy UM Katowice.
Kiedy o wszystkich dowiedzieli się okoliczni mieszkańcy, zaczęli protestować. Odbyło się m.in. spotkanie w sali gimnastycznej LO im. Marii Konopnickiej. Przyszło na nie kilkadziesiąt osób. Żadna z nich nie popierała zmian, które chcieli wprowadzić urzędnicy. Mieszkańcy argumentowali, że niewielkie ulice Skalna i Głowackiego nie będą w stanie przyjąć zwiększonego ruchu samochodów. Sprzeciwiali się też likwidacji przejścia.
Wprawdzie przedstawiciele firmy SPRINT tłumaczyli, że nie da się inaczej zorganizować ruchu na tym skrzyżowaniu, ale jak okazało się po raz kolejny, jednak się da.
Miasto wycofało się z dwóch najważniejszych planowanych zmian: likwidacji lewoskrętu z ul. Barbary i likwidacji przejścia przy tej ulicy.
– Istniejące przejście dla pieszych przez ulicę Poniatowskiego, w rejonie skrzyżowania z ulicą Barbary zgodnie z wolą społeczności lokalnej zostanie zachowane. Było ono dotychczas pozbawione sygnalizatorów od strony ulicy Mikołowskiej, co stwarzało ryzyko występowania niebezpiecznych zdarzeń z udziałem pieszych. W ramach przebudowy zaprojektowano dodatkowe sygnalizatory od strony ulicy Mikołowskiej, co przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa pieszych – tłumaczy Konrad Wronowski, zastępca dyrektora MZUiM.
Skoro stare przejście zostaje, to po co zostało uruchomione nowe, które oznacza dla pieszych konieczność pokonania dwa razy większej odległości z wysepką pośrodku? – Obecna propozycja organizacji ruchu jest rozwiązaniem optymalnym i kompromisem pomiędzy oczekiwaniami społecznymi, przepisami oraz efektywnością ruchu pojazdów i pieszych. Jest to też rozwiązanie, które będzie nadal analizowane i w razie konieczności i oczekiwań społecznych, będą mogły być tu wprowadzane zmiany – nie odpowiada wprost na nasze pytanie Wronowski.
Tak naprawdę, nowe przejście zostało uruchomione tylko dlatego, że zostało już zbudowane. Skoro miasto wydało na nie pieniądze, to, mimo merytorycznych argumentów, nie zlikwiduje go. Mimo że sytuacja pieszych nie jest tu komfortowa. Nie dość, że pieszy musi przejść dłuższą drogę, to narażony jest na niebezpieczeństwo potrącenia przez kierowców skręcających na zielonej strzałce w prawo z ul. Mikołowskiej. Jeśli ktoś się zagapi, czasu na reakcję ma bardzo mało, bo przejście znajduje się bardzo blisko skrzyżowania.
Poza tym w tym miejscu niewiele się zmieni. Nadal zielone światło będą mieć jednocześnie trzy strony, np. skręcający w lewo w Mikołowską, skręcający w prawo z ul. Strzeleckiej i piesi na ul. Mikołowskiej.
Jedyną nowością, poza przejściem, są detektory ruchu, które w sytuacji wykrycia ruchu na wlocie ul. Barbary powinny uruchamiać sygnał czerwony na starym przejściu przez ul. Poniatowskiego, co ma ułatwić włączenie się do ruchu kierowcom jadącym w kierunku ul. Mikołowskiej.
Na takie rozwiązanie trzeba jednak jeszcze poczekać. – Skrzyżowanie po całkowitym wdrożeniu będzie działać pod kontrolą systemu sterowania ruchem Scat’s. Oznacza to, że długość trwania poszczególnych sygnałów będzie dostosowana dynamicznie do panujących warunków ruchu. Wcześniejsze rozwiązanie zakładało stałą, niezależną od natężenia na poszczególnych kierunkach, długość trwania poszczególnych sygnałów. Rozwiązanie takie przyczyniało się do występowania znacznych strat czasu. Należy również zaznaczyć, że skrzyżowanie będzie monitorowane przez operatorów systemu ITS w Centrum Sterowania Ruchem. W przypadku wystąpienia znacznych utrudnień w ruchu będą oni mieć możliwość szybkiego udrożnienia ruchu na skrzyżowaniu – tłumaczy Wronowski.
zmiany na Mikołowskiej powinni zacząć od budowy tramwaju i pod to rozwiązanie planować całą resztę. tramwaj rower piesi, a samochodom co zostanie. tak to powinno wyglądać
Nie ma wyjścia. Radny Skowron musi złożyć interpelację dotyczącą wyburzenia miasta i zbudowaniu na jego miejscu parkingu.
w Katowicach liczą się tylko samochody i deweloperzy koledzy Krupy,piesi niestety nigdy nie będą mieć łatwo w tym mieście przykra sprawa pseudo ekolog Krupa wycina kilka hektarów pod drogę na Nikiszowcu teraz chce zrobić to samo na owsianej,
Jak na razie to wydłużył się bardzo mocno na starym przejściu czas oczekiwania na zielone dla pieszych. A jak już się zrobi dla pieszych zielone to jest ono dużo krótsze niż było. Trzeba być blisko albo już stać i czekać żeby zdążyć przejść zanim zgaśnie. Wcześniej było znacznie lepiej dla pieszych.
Oj tam, przecież nie chodzi o to, żeby pieszy miał wygodnie, tylko, żeby dogodzić kierowcom. W Katowicach nic się pod tym względem nie zmienia od kilkudziesięciu lat.
To miasto nie jest zarządzane od lat. Inne duże miasta planują tereny pod tramwaj przy nowych drogach, a w Katowicach? Najlepszy przykład to Podlesie, tramwaj to tam za dużo, ale tam nawet szerszych dróg nie zrobili i ciężko tam autobus zmieścić, a na domiar złego pocięli teren drogami po 2 km i nie przecięli tego w poprzek nawet chodnikami, więc o sprawnym skomunikowaniu tego rejonu można zapomnieć. Należy tym ludziom współczuć, bo jak zacznie się przebudowa kolejowa to przynajmniej w 4 etapach będą mieli problem także z pociągami, a ktoś ostatnio twierdził, że pociągi są nabite na maxa.
No to mogę powiedzieć, że jestem pierwszym niezadowolonym z tej zmiany mieszkańcem, który chodzi tamtędy codziennie do pracy. Różnica jak dla mnie jest duża, na minus.
A co do samochodów, to korki dopiero będą na Poniatowskiego. Narobili takich wąskich miejsc parkingowych żeby wepchnąć jak najwięcej samochodów w jedno miejsce. I jeszcze to parkowanie prostopadłe. Przy takich ciasnych miejscach trzeba będzie tam z przeciwnego pasa ruchu wjeżdżać i wyjeżdżać. Już widzę szczególnie tych wprawniejszych “miszczów kierownicy” jak tam będą kombinować w godzinach szczytu. Zresztą w całym centrum zrobili taki ścisk z miejscami parkingowymi, że mam wrażenie, że tych samochodów już jest więcej niż było jeszcze niedawno.
Ale podobno miasto miało walczyć z nadmiernym ruchem samochodowym w centrum. Jak na razie jest słabo, żeby nie powiedzieć, że działania UM podpadają wręcz pod hipokryzję. Walczą z tymi samochodami tak, żeby przypadkiem nie odnieść zwycięstwa i się ich nie pozbyć z centrum. A komunikacja miejska i sieć ścieżek dla rowerów woła o pomstę do nieba.
Wszyscy ci co se nakupili suvów teraz sobie podziękują 😀 Niektórzy to wręcz już nie auto osobowe kupili, a bardziej autobus.
Walka pozorowana, jak większość działań UM. Jakby nie chcieli samochodów w centrum nie pozwoliliby na Cavatinę, blokowisko nad muzeum, i cokolwiek powstanie po hotelu Silesia. Przypominam, że na Kozielskiej też powstanie kompleks bloków, których mieszkańcy będą wylewać się prosto na Mikołowską i ww. skrzyżowanie.
I ta optymalna organizacja jest taka, że kierowcy jadący Poniatowskiego do skrzyżowania będą mieli okazję zatrzymać się na dwóch światłach? Najpierw przy skrzyżowaniu z Barbary, potem z Mikołowską?
A co do utrudnień ruchu, to w zamian kierowcy bedą się gotować na wysokości rektoratu ŚUM, jak im będą wyjeżdżać parkujący na miejscach prostopadłych.
O tym parkowaniu prostopadłym na poniatowskiego to już nawet nie wspominam.
Żartując w tej całej sytuacji. Zrobili by rondo, a na nim postawiliby tramwaj. I takim sposobem pojawiłby się tramwaj na ul. Mikołowskiej.
W Studium był rozważany tramwaj na Mikołowskiej i nadal w nim widnieje.
Rondo byłoby najlepsze, ale ulica jest za bardzo pochylona na tym odcinku.
Można by na środku skrzyżowania zrobić parking ? To było przecież normalne w Katowicach.