Reklama

Lekarze z Katowic odtworzyli mężczyźnie zmiażdżoną twarz

Dzięki prof. Niedzielskiej i jej zespołowi pan Wacław wraca do normalnego życia.

Łukasz Kądziołka
Implant uratował twarz kierowcy autobusu, który spadł z drabiny. Kości twarzy pana Wacława były zmiażdżone. Miał też poważne problemy ze wzrokiem. Dzięki lekarzom z katowickiej kliniki, będzie mógł wrócić do normalnego życia.

Lekarze ze Szpitala Klinicznego im. Mielęckiego w Katowicach pochwalili się zabiegiem z użyciem specjalistycznego implantu 3D. Teraz pan Wacław może wrócić do normalnego życia, które zmieniło się po nieszczęśliwym wypadku. Dwa lata temu pomagał koledze przy pracach w ogródku. Spadł z drabiny tak niefortunnie, że uderzył twarzą w chodnik. Uderzenie było mocne. Lewa strona twarzy została zmiażdżona. Lekarze stwierdzili u pana Wacława złamanie jarzmowo-szczękowo-oczodołowe. Zaczęły się też poważne problemy ze wzrokiem. – Podwójne widzenie, na początku nie było takie, żeby mi to przeszkadzało. Dlatego, że była duża opuchlizna. Dopiero jak zeszła opuchlizna, to oko opadło na dół i zgłosiłem się tutaj do szpitala – mówi Wacław Rejman, pacjent. Pierwszy zabieg odbył się w 2016 roku. Od tamtej pory szpital usiłował zlecić wykonanie skomplikowanego implantu, żeby zrekonstruować twarz. Nie było to proste, bo produkcji nie chciała się podjąć żadna firma. Pacjent czekał na to dwa lata. – Były chwile zwątpienia, że firma, która produkuje ten implant, może się wycofać z tego. Że nie dadzą rady. Potem przed zabiegiem… Czy się uda, czy będę widział na to oko. Sporo tych wątpliwości, ale kroczek po kroczku jakoś się udało – opowiada Wacław Rejman. Teraz jego marzeniem jest powrót do normalności i pracy kierowcy PKM Tychy. Pierwsze badania okulistyczne wskazują na to, że będzie mógł znowu jeździć.

Z efektu zadowoleni są również lekarze. Udało się im przywrócić wszystkie funkcje, bo obyło się bez powikłań. Poza tym na twarzy pacjenta nie ma śladu po zabiegu. Samo umieszczenie nowego elementu w miejsce usuniętych kawałków kości nie było proste. Implant był dużych rozmiarów. – Zastąpił trzy powierzchnie oczodołu – szczękę oraz kość jarzmową. Został wprowadzony przez mikronacięcia. Ale tylko dzięki temu, że był odpowiednio zaprojektowany i odpowiednio podzielony. Wykonany jest z polietylenu. Jest to materiał, który jest już uznany za bardzo dobry dla organizmu człowieka, kompatybilny – mówi prof. Iwona Niedzielska, kierownik Katedry Chirurgii Czaszkowo-Szczękowo-Twarzowej w Szpitalu Klinicznym im. A. Mielęckiego w Katowicach. Często takich rekonstrukcji dokonuje się przy użyciu fragmentów kości pacjenta. Jednak zwykle dochodzi do wchłonięcia sie tak przeszczepionej kości. Dlatego lekarze zdecydowali o zastosowaniu implantu. Jego produkcja kosztowała kilkanaście tysięcy złotych. Wszystkie koszty pokrył NFZ.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*