Dziś rano w Komendzie Miejskiej Policji została powołana specjalna grupa, która zajmie się ustaleniem sprawców ataku na funkcjonariuszy. W nocy z soboty na niedzielę kibole Ruchu Chorzów zatrzymali pociąg, którym wracali z meczu w Krakowie. Wyszli z niego i zaczęli rzucać kamieniami w stojące pod wiaduktem radiowozy. Potem pobiegli na ul. Mariacką. Tam mieli pobić kilka osób i dewastować lokale. Na razie nikt nie został w tej sprawie zatrzymany.
Piszemy, że kibole mieli kogoś pobić, bo do tej pory nikt nie zgłosił się na policję. Choć relacje świadków, z którymi rozmawialiśmy, nie pozostawiają wątpliwości. Kiedy jednak nie ma zgłoszenia, nie ma sprawy. – Apelujemy do wszystkich, którzy zostali tej nocy poszkodowani, żeby zgłosili się na policję. Prosimy też świadków zamieszek o wszystkie informacje, które pomogą nam ustalić sprawców. Być może ktoś coś nagrał telefonem komórkowym – mówi kom. Jacek Pytel, rzecznik KMP w Katowicach.
Dotarliśmy do świadków, którzy widzieli co działo się na wiadukcie nad ul. Francuską i rzeczywiście, mają nagrania. Dwie dziewczyny obserwowały wszystko z okien swojego mieszkania. – Po 1 w nocy na wiadukcie zatrzymał się pociąg i nagle wysiadło z niego bardzo dużo osób. Myślimy, że było ich około dwustu. Zachowywali się jakby na kogoś czekali. Zobaczyłyśmy ogień w jednym z przedziałów. Konduktorzy biegali, było duże zamieszanie. Nagle ten ogień zgasł, później wszyscy wyszli z pociągu. Nie wiadomo było co się dzieje. Ci, którzy wysiedli, byli w większości zamaskowani. Próbowali zejść z wiaduktu, ale było za wysoko. Od czasu do czasu rzucali petardami. W pewnym momencie pod wiadukt przybiegło około 10 osób ubranych na niebiesko. Później przyjechała policja, bardzo dużo policji. Kibice zaczęli coś krzyczeć o GKS-ie, potem krzyknęli coś o kamieniach i zaczęli rzucać w radiowozy. Bałyśmy się, że dojdzie do tragedii. Wszystko trwało ponad 20 minut, może pół godziny. Potem wsiedli do pociągu, a ten odjechał.
Biuro prasowe PKP Intercity poinformowało nas, że pociąg dla 960 osób wynajęło Stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów “Niebiescy”. Skład jechał docelowo do Chorzowa Batorego, a w Katowicach miał mieć planowy postój. Tyle, że nie w tym miejscu, w którym stanął. – W pociągu doszło do nieuzasadnionego zaciągnięcia hamulca ręcznego na stacji Katowice. Ponieważ jest to działanie niezgodne z regulaminem przewozu, Stowarzyszenie zostanie obciążone karą – informuje biuro prasowe PKP Intercity.
Z policyjnych informacji wynika, że kibole Ruchu uszkodzili sześć radiowozów. Zaatakowany został również patrol straży miejskiej, który akurat interweniował w zupełnie innej sprawie. – Zostaliśmy poproszeni przez załogę karetki pogotowia o pomoc przy mężczyźnie, który prawdopodobnie zażył dopalacze. Został zabrany z Pl. Szewczyka. Jeden z funkcjonariuszy wsiadł z załogą karetki, a strażniczka jechała za nimi do szpitala na ul. Raciborskiej. Przy wiadukcie nad skrzyżowaniem ulic Mikołowskiej i Słowackiego nasz samochód został obrzucony z góry kamieniami. Zniszczenia są poważne – relacjonuje Kazimierz Romanowski, komendant Straży Miejskiej w Katowicach.
Później kibole Ruchu wpadli na Mariacką i zaczęli demolować lokale i bić ludzi. Największe zniszczenia są w zapieksowni “To do jutra”. Jak relacjonuje obsługa, najpierw do środka wpadło 4 kiboli. – Dopadli dwóch klientów i ich pobili. Potem pojawiło się więcej kiboli, zaczęli napadać na osoby na leżakach. Klienci schowali się w lokalu, przymknęli drzwi, ale tak do końca nie udało się ich zamknąć – relacjonują pracownice lokalu.
Na nagraniach z monitoringu widać, że na zewnątrz stoi około 20 osób. Niektórzy mają zasłonięte twarze i są ubrani w koszulki Ruchu Chorzów. W pewnym momencie zaczynają się wydzierać i rzucać krzesełkami, leżakami, stolikami, kamieniami i butelkami w przymknięte drzwi. Jeden z kiboli rzucił czymś w neon i rozbił go. Cała akcja trwała około 5 minut. Policja pojawiła się jak już nikogo nie było. Przyjechała też karetka pogotowia. – O godz. 1.11 dyspozytor przyjął pierwsze wezwanie na ul. Mariacką 17. Na miejsce wyjechał zespół ratownictwa medycznego “P”. Poszkodowanych było dwóch mężczyzn (rocznik 1994 i 1995). Mieli urazy w okolicach klatki piersiowej, głowy, wybity ząb i ranę wargi. Pomocy udzielono im na miejscu. Kilkanaście minut później drugi zespół “P” wyjeżdża na interwencję pod numer Mariacka 6. Na miejscu okazuje się, że poszkodowaną jest kobieta (rocznik 1990) z urazem stawu skokowego oraz mężczyzna (rocznik 1970) z urazem głowy. Oboje zostali przewiezieni do szpitala w Katowicach na ul. Markiefki – informuje Jerzy Wiśniewski, rzecznik prasowy WPR w Katowicach.
Jest duże prawdopodobieństwo, że przynajmniej dwaj młodsi mężczyźni to ofiary ataku kiboli, bo właśnie pod adresem Mariacka 17 działa lokal “To do jutra”.
Kibole napadli też na Ambasadę Śledzia i Wódki. – Najpierw wpadło 7 osób, wszyscy zamaskowani, wyglądało jakby kogoś szukali. Ktoś prawdopodobnie zabarykadował się w toalecie. Chcieli się dostać za bar, ale zatrzymał ich barman. Potem usłyszeli syreny policji, na zewnątrz rozwalili ogrodzenie ogródka i oświetlenie. Straty zawsze można jakoś naprawić, najbardziej się cieszę, że żadnemu z moich pracowników nic się nie stało – mówi Kamil Drzewiecki, manager lokalu.
Jak to możliwe, że do tej pory policja nikogo nie zatrzymała? – Została już powołana specjalna grupa funkcjonariuszy, którzy zajmą się tą sprawą. Zabezpieczyliśmy też nagrania z monitoringu, które zostaną dokładnie przeanalizowane. Być może je upublicznimy, żeby zwiększyć szansę na zidentyfikowanie sprawców – mówi kom. Jacek Pytel.
Współpraca: Łukasz Kądziołka
DEBILE SKOCZENI
To Ci którzy mienią się Patriotami, obrońcami Polski i tylko tymi którzy uratują nas w razie najazdu z zewnątrz. Banda kretynów, potencjalnych szabrowników, gwałcicieli i tchórzy w grupie.
Człowieku hanys, a patriota to się wzajemnie wyklucza…
”Policja pojawiła się jak już nikogo nie było”. Nic nowego, zawsze tak jest, ale tam gdzie ktoś otwiera jedno piwo schowany w krzakach, przechodzi na czerwonym, lub idzie z psem bez kagańca, albo smyczy, tam zawsze są na czas.
jak by to był stary dziadek to policja na pewno by dała radę go zatrzymać
Fajnie nazywani Kibole to mafia która hula sobie jak chce w naszym kraju.
Kara dla klubu i się uspokaja. Wykluczamy z rozgrywek,pokrywają szkody i wypłacają odszkodowanie osoba które ucierpiały na zdrowiu.I tak z każdym polskim klubem. Proste jak drut Nie ma klubu -nie ma kiboli. Są kibole nie ma klubu:)i wszystko jasne.
Proste rozwiązania są najlepsze
Popieram ta mądra wypowiedź
Strzelać i do piachu ,
do klatek, do klatek