W centrum Katowic przez pomyłkę zostało wycięte drzewo. Interweniującego w tej sprawie mieszkańca, pracownicy firmy wykonującej na zlecenie miasta wycinkę obrzucili stekiem wulgarnych wyzwisk. Firma zadeklarowała, że w ramach rekompensaty za darmo posadzi trzy drzewa. To jednak marne pocieszenie po tym jak został unicestwiony kilkudziesięcioletni klon.
We wtorek około godz. 13:30 przed kamienicę przy ul. Narcyzów w Katowicach przyjechało kilku pracowników firmy Agro-Mar Marek Trzcionka z Mikołowa. To wybrana w przetargu firma, która przez ostatnie trzy lata wykonywała na zlecenie KZGM wycinkę drzew na terenie Katowic. – Kiedy zobaczyłem, że obcinane sa gałęzie kilkudziesięcioletniego klonu, postanowiłem zapytać o co chodzi – mówi Grzegorz Żądło, mieszkaniec śródmieścia i redaktor naczelny portalu Katowice24.info. – Podszedłem do jednego z pracowników ekipy wykonującej prace i zapytałem na czyje zlecenie odbywa się wycinka. W odpowiedzi usłyszałem pytanie, co mnie to obchodzi i na jakiej podstawie się tym interesuję. Zadzwoniłem szybko do KZGM-u i dowiedziałem się, że akurat to drzewo nie powinno zostać wycięte. Powiedziałem o tym pracownikom firmy, ale nie chcieli mnie słuchać. Co więcej, z jeszcze większą zapalczywością zaczęli ciąć drzewo. W pewnym momencie ze spalinowej piły spadł łańcuch i pilarz musiał zjechać zwyżką. Powiedziałem, że nie ma prawa ścinać tego drzewa. Usłyszałem, że mam “spierdalać i jebać się”. Z racjji wykonywanej pracy, bywam w wielu miejscach i mam do czynienia z różnymi sytuacjami. Jednak z takim chamstwem jeszcze się nie spotkałem. Przecież wystarczyło, żeby pracownicy firmy wstrzymali się 10 minut, a drzewo zostałoby uratowane. Na miejsce jechał bowiem pracownik KZGM, odpowiedzialny za zieleń. Nie tylko nie poczekali, ale specjalnie, jak najszybciej, chcieli ściąć drzewo.
W czasie, kiedy pracownicy firmy Agro-Mar obrzucali redaktora naczelnego Katowice24.info wulgaryzmami, inny mieszkaniec zadzwonił po policję. Przyjechał patrol, a zaraz po nim pracownik KZGM. Okazuje się, że klon nie miał zostać wycięty. Owszem, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego wydał zgodę na wycinkę, ale KZGM ją wstrzymał. Dlaczego więc drzewo zostało wycięte? – W związku z tym, że 6 listopada był ostatnim dniem obowiązywania umowy z firmą Agro-Mar, pracownicy firmy posługując się mylnie załącznikiem do decyzji o pozwoleniu na wycinkę, a nie zleceniem wystawionym przez KZGM, chcąc wykonać decyzję w całości, usunęli drzewo – mówi Marcin Gawlik, zastępca dyrektora KZGM w Katowicach. Mówiąc prościej, żeby wyciąć drzewo, firma Agro-Mar musiała dysponować nie tylko pozwoleniem wydanym przez marszałka, ale również zleceniem wystawionym przez KZGM. Takiego zlecenia nie miała. Nie miała, bo kiedy o planowanej wycince dowiedział się jeden z mieszkańców kamienicy, zwrócił się do KZGM z prośbą o wyjaśnienie. Usłyszał, że drzewo przeszkadza mieszkańcom sąsiedniego budynku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jedna z lokatorek argumentowała chęć usunięcia drzewa chorobą dziecka, robakami wchodzącymi przez okno do domu i “gniciem” całego budynku. W związku z sąsiedzkim konfliktem, w oczekiwnaiu na porozumienie, KZGM nie wystawił zlecenia na wycinkę.
Jak się okazało, nie uchroniło to drzewa przed wycięciem. Dlaczego firma Agro-Mar usunęła drzewo bez zlecenia, dlaczego jej pracownicy nie przerwali wycinki po informacji, że KZGM jej nie zlecał i dlaczego zachowywali się tak wulgarnie? Te pytania chcieliśmy zadać właścicielowi firmy. Mimo obietnicy, nie oddzwonił. W odpowiedzi na maila napisał: Jestem w trakcie wyjaśniania zaistniałej sytuacji. Po uzyskaniu informacji od pracowników oraz przedstawicieli KZGM niezwłocznie się z Panem skontaktuję.
Jak informuje KZGM, “firma Agro-Mar, w ramach rekompensaty za zaistniałe nieporozumienie, wiosną przyszłego roku zobowiazała się do posadzenia 3 szt. drzew w miejsce wskazane przez mieszkańców”.
I takie buce menelskie też niestety żyją w tym kraju.