O godz. 21 w Spodku rozpocznie się dziś mecz, po którym polscy siatkarze mogą przejść do historii, wygrywając trzy razy z rzędu Mistrzostwa Świata. Wcześniej takiego wyczynu dokonali Włosi i Brazylijczycy. Z tymi pierwszymi Polacy zmierzą się w finale, a tych drugich pokonali w półfinale.
Mecz z Brazylią był bardzo trudny. Wbrew obiegowym opiniom, że rywale to już nie ta klasa, co jeszcze kilka lat temu, niewiele brakowało, a to oni cieszyliby się z awansu do finału. To było najlepszy mecz w wykonaniu Brazylijczyków na tym turnieju.
Wprawdzie Polacy rozpoczęli od prowadzenia 8:5, ale z czasem to nasi przeciwnicy zaczęli zdobywać przewagę. Stało się tak głównie dlatego, że podopieczni Nikoli Grbicia nie potrafili kończyć ataków. Rywale wręcz przeciwnie. Kiedy było 21:17 dla Brazylii, wydawało się, że jest już po secie. Polacy odrobili jednak straty i po ataku Aleksandra Śliwki doprowadzili do remisu 24:24. Brazylijczycy poprosili jednak o wideoweryfikację i okazało się, że Śliwka wpadł w siatkę. 23:25 i koniec seta.
W dwóch kolejnych nasi siatkarze spokojnie budowali przewagę. Zwłaszcza w drugiej partii dominowali bardzo wyraźnie. Prowadzili nawet 18:10 i 19:11. Ostatecznie wygrali do 18.
W trzecim secie wyrównana walka trwała nieco dłużej, ale po dobrych zagrywkach Mateusza Bieńka Polska wyszła na prowadzenie 18:14, którego nie oddała już do końca (25:20).
W przeciwieństwie do poprzednich meczów, zwłaszcza tego z USA, tym razem Polacy prawie nie grali środkiem. Ciężar zdobywania punktów wzięły na siebie skrzydła. To trochę skomplikowało nam grę w czwartym secie, bo Brazylijczycy dobrze odczytywali zamiary naszego rozgrywającego i raz po raz zatrzymywali Bartosza Kurka. Sami zmienili za to swojego, a Bruno Rezende pokazał, że mimo 36 lat, wciąż daje drużynie bardzo wiele.
Gra Polaków w drugiej części czwartego seta się posypała i do rozstrzygnięcia kto awansuje do finału konieczny był tie-break.
Wydawało się, że zbudowana przez Polaków przewaga (7:4) pozwoli im na spokojną grę do końca. Tak się jednak nie stało, bo Brazylia szybko wyrównała, a potem utrzymywała jednopunktowa przewagę. Skuteczne ataki Kamila Semeniuka i Aleksandra Śliwki pozwoliły jednak Polakom przejąć inicjatywę i zakończyć piątego seta do 12.
W drugim półfinale wielkich emocji nie było. Włosi pewnie pokonali Słoweńców 3:0 (25:21, 25:22, 25:21) i to oni będą rywalami Polaków w walce o złoty medal. Mecz finałowy rozpocznie się w Spodku o godz. 21. Wcześniej (godz. 18) rozegrane zostanie spotkanie o 3. miejsce, w który Brazylia zmierzy się ze Słowenią.
Polska – Brazylia 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:12)
Polska: Janusz, Śliwka 19, Kochanowski 8, Kurek 23, Semeniuk 23, Bieniek 8, Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kaczmarek, Fornal
Brazylia: Fernando, Lucarelli 18, Lucas 11, Wallace 13, Leal 13, Flavio 9, Thales (libero) oraz Bruno 1, Roque 1, Darlan, Leao 2, Adriano
Panie redaktorze, dlaczego tak szybko usunął pan moja informacje, mówiąca o tym że reprezentacje Włoch i Słowenii musiały siedzieć bardzo długo w samolocie na lotnisku w Pyrzowicach, ponieważ padał deszcz i byliby jak zmokłe kury… Dlatego piszę jeszcze raz, że przy rozbudowie lotniska za ćwierć miliarda złotych należało wybudować chociażby tylko jeden rękaw !! Rękawy mają lotniska w Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku oraz na innych niedużych lotniskach na całym świecie !! Ten temat od czasu do czasu powraca, więc czekam na kolejną “logiczna” odpowiedź tych dyletantów.. 😉
Uwaga, w tekście jest napisane dlaczego siatkarze nie mogli wyjść z samolotu. Ale rozumiem, że procedury można było nagiąć…