„Program dla Śląska”, który przygotowali urzędnicy marszałka i kilku śląskich miast zawiera m.in. smutną diagnozę sytuacji w regionie. Regionie, w którym zjawiska negatywne zdecydowanie dominują nad tymi pozytywnymi. Bezrobocie, depopulacja czy zanieczyszczenie środowiska to tylko niektóre z problemów, których szybkie rozwiązanie będzie bardzo trudne.
PKB, czyli śląskie znaczy coraz mniej
Statystyki i twarde dane wprawdzie nigdy nie mówią wszystkiego, ale na czymś trzeba opierać plany i działania. W przypadku Śląska liczby są nieubłagane. Mimo, że województwo śląskie jest drugim pod względem wartości PKB ośrodkiem w kraju (205 mld zł w 2012 roku), to jednak dynamika wzrostu produktu krajowego brutto w przeliczeniu na mieszkańca plasuje je dopiero na 9. miejscu w kraju (z przodu są: dolnośląskie, łódzkie, mazowieckie, małopolskie, podkarpackie, wielkopolskie, lubelskie i pomorskie). Nie najwyższe tempo wzrostu PKB w liczbach bezwzględnych powoduje, że udział województwa śląskiego w krajowym PKB się zmniejsza. W ciągu 12 lat (od 2000 do 2012) o ok. 0,75 pkt. proc. Województwo systematycznie spada też w rankingu PKB na 1 mieszkańca. O ile w 2005 roku było gorsze jedynie od województwa mazowieckiego, to w 2006 roku po raz pierwszy zostało wyprzedzone także przez województwo dolnośląskie. Dwa lata temu o kolejny spadek śląskiego zadbało województwo wielkopolskie. Jednym zdaniem, wprawdzie cały czas się rozwijamy, ale wolniej niż inni, a nasze znaczenie w bogaceniu się całego kraju jest coraz mniejsze.
Świadczy też o tym udział woj. śląskiego w dochodach sektora finansów publicznych, który systematycznie spada. W 2004 roku wynosił jeszcze 11,1%, podczas gdy w 2011 już tylko 9,21%. Spada też łączny dochód sektora finansów publicznych „na głowę” mieszkańca, przy jednoczesnym wzroście poziomu wydatków. Oznacza to, że jednostki samorządu woj. śląskiego mają coraz mniejszy potencjał finansowy.
Mniej ludzi, więcej zanieczyszczeń
Kolejnym równie ważnym, a może nawet najważniejszym problemem jest spadająca liczbą mieszkańców regionu. W latach 2000-2013 ubyło ich 160 tys. (to spadek o 3,4%). Szybciej wyludniały się jedynie woj. łódzkie (4,4%) i opolskie (6,2%). To jednak jeszcze nic w porównaniu z prognozami na najbliższe lata. Według nich w 2050 roku w woj. śląskim będzie mieszkać o 20% mniej ludzi niż obecnie.
Najgorzej sytuacja wygląda w miastach Metropolii Górnośląskiej. Z 14 miast ma wyjechać ponad 550 tys. ludzi (spadek o 29%). Gdyby prognozy się potwierdziły, to najwięcej mieszkańców w woj. stracą: Sosnowiec (-37,6%), Jastrzębie-Zdrój (-35,9%), Świętochłowice (-35,5%), Siemianowice Śląskie (-34,7%), Częstochowa (-33,7%), Zabrze (-33,4%), Bytom (-32,6%), Katowice (-31,6%) i Dąbrowa Górnicza (-30,8%).
Prawdopodobnie za częścią decyzji o emigracji ze Śląska stoi jakość środowiska. Wprawdzie z każdym rokiem ubywa wielkich przemysłowych zakładów, które zatruwają powietrze, ale to nie rozwiązuje problemu. Region, mimo tendencji spadkowej w latach 2002-2012, nadal emituje najwięcej zanieczyszczeń pyłowych w skali kraju (21,4% emisji krajowej w 2013 roku). W emisji tych gazowych zajmuje drugie miejsce (19% emisji krajowej). Do tego dochodzi duża ilość wytworzonych i nagromadzonych odpadów. Tych było w 2013 roku 3 121,5 t/ km2 . Dla porównania, średnia dla Polski to 471,7 t/km2. To w dużym stopniu efekt dużego uprzemysłowienia regionu. M.in. skutkiem tego jest też duża liczba gruntów, które wymagają rekultywacji (4. miejsce w kraju).
Częstochowa bez pracy
Wprawdzie woj. śląskie nie plasuje się w krajowej czołówce pod względem liczby bezrobotnych, ale problemem jest bardzo duże wewnętrzne zróżnicowanie regionu pod tym względem. Z jednej strony Katowice – 5,4 % bezrobotnych, z drugiej powiat częstochowski – 21,3%. W oczywisty sposób te dane łączą się z poziomem wykształcenia. Największe bezrobocie jest tam, gdzie mieszka stosunkowo najwięcej ludzi z najniższym wykształceniem. Najgorzej pod tym względem sytuacja wygląda w powiecie częstochowskim (23,3% osób z najniższym wykształceniem), kłobuckim (20,7%) i myszkowskim (20,7%). Na drugim biegunie pod tym względem znajdują się Katowice i Gliwice. W tych miastach jest z kolei najwięcej osób z wyższym wykształceniem (odpowiednio 27,9% i 26,3% ogółu mieszkańców).
Do tych wszystkich problemów trzeba jeszcze dodać, że duża część woj. śląskiego znajduje się lub znajdowała w obszarze oddziaływania jednej z licznych kopalń. To powoduje wymierne korzyści (podatki), ale i straty spowodowane eksploatacją węgla. Wciąż wiele terenów poprzemysłowych nie zostało zagospodarowanych.
Podsumowując, woj. śląskie jest w coraz gorszej sytuacji, zwłaszcza w porównaniu z innymi regionami Polski. Znaczenie gospodarki regionu w skali kraju jest coraz mniejsze, za to szybciej niż z innych regionów wyprowadzają się stąd ludzie. Spada tempo rozwoju gospodarczego regionu, niski jest poziom aktywności zawodowej mieszkańców, a duże zróżnicowanie stopy bezrobocia sprawia, że niektóre części województwa są znacznie biedniejsze niż pozostałe. Tak wygląda obraz Śląska w przededniu reformy górnictwa, która może niektóre z wymienionych zjawisk jeszcze pogłębić. Z drugiej strony, odwrotu od niej nie ma.
O tym jakie pomysły na poprawę sytuacji na Śląsku mają samorządowcy można przeczytać tutaj.
Geografie, nie myl śląska który od stuleci ma granicę na Brynicy od woj. śląskiego istniejącego w ostatnich latach. Nie po darmo Polska wybudowała szlak orlich gniazd z zamkiem w Będzinie kilka km od granicy ze Śląskiem.
No niestety, ale rola (dla ogólnej sytuacji gospodarczej kraju) przemysłu ciężkiego oraz wydobycia węgla kamiennego nie jest już tak duża jak kiedyś. Im szybcie zostanie to zrozumiane, tym lepiej dla wszystkich mieszkańców regionu.
owszem liczba mieszkańców spada, ale odpowiada ona głównie za niski (wręcz ujemny przyrost naturalny), który odpowiada za 2/3 spadku liczby mieszkańców regionu. Wyjazdy z regionu stanowią około 20-30% odpowiedzialnosci za spadek liczby mieszkańców.
No proszę. Autor plus 5.
To się zgadza sam jestem z powiatu Myszkowskiego i muszę dojeżdżać do pracy 50 km , ponieważ tutaj to można paść z głodu. Za to miejsce do mieszkania bardzo dobre. Całe byłe województwo częstochowskie to swoista kula u nogi dla obecnego Śląskiego . Nawet kolej Śląska uważa że granica województwa kończy się w Zawierciu , dalej pociągi tylko co godzinę , za to do Zawiercia co 30 minut , więc samo się nasuwa . Całe to województwo Śląskie (pomimo że urodziłem się w Czeladzi i 30 lat tam mieszkałem) to chory twór . Wszystko jest tu do góry nogami, panuje chaos i nieład. Tak to wygląda patrząc z boku na to wszystko.