Tak przynajmniej twierdzi katowicki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nie wiadomo jednak kiedy, bo na razie na budowę zaplanowanej w tym miejscu jezdni serwisowej autostrady A4 nie ma pieniędzy.
Na ostatniej sesji radni mieli głosować nad projektem przystąpienia do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego terenu pomiędzy ulicami Kościuszki i Barbary. Miasto chciało zbudować tu drogowy łącznik i parkingi. Jak tłumaczyli urzędnicy, wprawdzie ta działka zarezerwowana była pod budowę jezdni serwisowej autostrady A4, ale GDDKiA zrezygnowała z tych planów. W uzasadnieniu projektu uchwały znalazło się zdanie: Obecnie w projekcie „Programu budowy dróg krajowych na lata 2014-2023” przygotowanym przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nie jest ujęta inwestycja dla budowy jezdni serwisowych autostrady A4 w Katowicach.” – Rzeczywiście w tym programie tej drogi nie ma, ale to wcale nie znaczy, że nie chcemy jej zbudować – mówi Marek Prusak, rzecznik prasowy GDDKiA w Katowicach. – Są inne programy. Cały czas staramy się o pozyskanie finansowania dla stworzenia całego układu dróg zbiorczo-rozprowadzających przy autostradzie, którego elementem jest działka pomiędzy Kościuszki i Barbary.
Prusak dodaje, że GDDKiA nic nie wiedziała o pomyśle władz Katowic odnośnie zmiany plany zagospodarowania w tym miejscu. – Urząd nas o tym nie informował. Sami powzięliśmy tę informację i skierowaliśmy odpowiednie pismo.
To właśnie dlatego na ostatniej sesji prezydent Marcin Krupa wnioskował o zdjęcie projektu uchwały o przystąpieniu do zmiany planu z porządku obrad.
Na razie nie wiadomo dokładnie jak będzie przebiegać jezdnia serwisowa pomiędzy ulicami Kościuszki i Barbary, ani kiedy mogłaby zostać zbudowana. GDDKiA nie pozostawia jednak złudzeń. – To bardzo ważne miejsce dla całego układu drogowego Aglomeracji Górnośląskiej. Plan przebiegu dróg powstał już w głowach specjalistów, choć nie został on jeszcze przelany na papier w formie projektu – tłumaczy Marek Prusak.
Na działce, która jest “bohaterką” tego urzędniczego zamieszania stoi budynek dawnych wyścigów konnych. Jego właścicielem jest miasto. Na razie, do końca roku, został on wydzierżawiony na działalność kulturalną firmie John Lemon (więcej o tym tutaj).