Zwłoki młodego mężczyzny wyciągnięte z wody w Dolinie Trzech Stawów miały co najmniej kilka dni. Po sekcji zwłok wiadomo już trochę więcej na temat denata.
Wieczorem 11 maja służby przyjechały do Doliny Trzech Stawów po zgłoszeniu jednej z mieszkanek. Kobieta była na spacerze z psem, gdy zauważyła dryfujace na wodzie w stawie Łąka zwłoki. Po ich wyłowieniu okazało się, że to ciało mężczyzny. W mediach podawano różne informacje dotyczące wieku. Raz miał 35, a raz 40 lat. Ciało nie nosiło żadnych zewnętrznych obrażeń. Nie było też nic, co wskazywałoby na udział osób trzecich w doprowadzeniu do śmierci. Na początku nie była znana tożsamość mężczyzny. Nie znaleziono przy nim dokumentów, miał jedynie telefon komórkowy. Szybko udało się na tej podstawie ustalić prawdopodobne dane denata. Rozpoznała go matka mieszkająca w domu pomocy społecznej w Świętochłowicach. Jej 27-letni syn był osobą bezdomną, często zmieniał miejsce pobytu i był uzależniony od narkotyków. Prokuratora Rejonowa Katowice-Południe zleciła sekcję zwłok. Po jej wynikach uznano, że przyczyną śmierci było utoniecie. Zwłoki mężczyzny najprawdopodobniej przez kilka dni były w wodzie. Na co wskazuje stan daleko posuniętego rozkładu. Kilka dni wcześniej denat był legitymowany przez policję w centrum Katowic. Dalsze badania toksykologiczne i histopatologiczne mają wykazać czy mężczyzna był w momencie śmierci pod wpływem substancji psychoaktywnych.