Reklama

Awantura w Pałacu Młodzieży. Dyrektor jest oskarżany o mobbing

Największe zarzuty do dyrektora Pałacu Młodzieży miała Aleksandra Mrzyk-Sylwestrzak (przy mikrofonie).

Łukasz Kądziołka
Mobbing w Pałacu Młodzieży to jeden z tematów poruszonych przez komisję rady miasta w Katowicach. Dzisiaj głos zabrały osoby, które oskarżają dyrektora placówki o nękanie, szkalowanie i robienie prywatnych interesów. Murem za Adamem Laskiem stoją nie tylko urzędnicy.

Obrzucono mnie błotem – stwierdził dyrektor Pałacu Młodzieży po wysłuchaniu wszystkich zarzutów. Podczas dzisiejszego posiedzenia komisji edukacji rady miasta było ich sporo. Zaczęła Aleksandra Mrzyk-Sylwestrzak: – Od dłuższego czasu jestem nękana i sekowana przez dyrektora Pałacu Młodzieży Adama Laska – powiedziała prowadząca zajęcia teatralne i prezes stowarzyszenia „Protalent”. Wspomniała sytuację, w której dyrektor wyrzucił z sali dzieci w trakcie zajęć.
Jej słowa potwierdza babcia jednej z osób uczęszczających na zajęcia. – Nie powinien tego robić przy dzieciach i jeszcze je wypraszać w naszej obecności. Bardzo nieładnie panie dyrektorze. Nie wiedzieliśmy jak to dzieciom wytłumaczyć – powiedziała pani Jolanta. Jednak na tym jednym incydencie nie skończyły się zarzuty ze strony Mrzyk-Sylwestrzak. – Pan Lasek tworzy interes prywatny dla warszawskich firm, które tutaj zarabiają sobie bardzo dobre pieniądze – mówi. Jej zdaniem w Pałacu Młodzieży nie wszystkie podmioty są traktowane tak samo. Za wynajem sali miała płacić więcej niż inna firma, bo to „przyjaciółka pana dyrektora„.

Od momentu kiedy objął swoje stanowisko, zaczął wprowadzać wobec pracowników metody, które naprawdę przekraczają swoje granice – mówiła Katarzyna Piasecka, prowadząca zajęcia śpiewu, która reprezentowała też nowo powstały związek zawodowy pracowników Pałacu Młodzieży. Ona ma również zastrzeżenia do zachowań wicedyrektorek. Jej zdaniem została obrażona przez jedną z nich przy uczniach. Poza tym podczas jednego z występów dyrekcja miała wyśmiewać się z podopiecznych. Ponadto pojawiły się też argumenty dotyczące zbytniej ingerencji w zajęcia poprzez kontrolę w ich trakcie.

W odpowiedzi na te negatywne głosy swoją opinię i opinię Związku Nauczycielstwa Polskiego przedstawił Jerzy Szmajda, prezes katowickiego oddziału. – Mamy tutaj skargi na dyrektora tylko i wyłącznie osób, którym zabrano ich ulubione zabawki. Jeżeli z zabawek korzysta się źle lub w złym celu, to niestety kochani trzeba ponieść konsekwencje – powiedział. W ocenie ZNP współpraca z dyrektorem jest wzorowa.

Świetnie w Pałacu czuje się też nauczycielka Justyna Nowak-Wieszyńska która pracuje tam od 7 lat. – Mogę powiedzieć, że nie czuję złej atmosfery, jakiejś grozy czy strachu lub nerwowych sytuacji na korytarzach. I to nie tylko w relacjach nauczyciel-nauczyciel – mówiła i dodała, że kontrole ze strony dyrekcji wydają się jej normalne. Kontrolę zarządził też prezydent Marcin Krupa. Jak poinformował wiceprezydent Waldemar Bojarun, przeprowadzona w placówce ankieta nie potwierdziła zarzutów. Bojarun odniósł się do zarzutu faworyzowania niektórych podmiotów. – Uważam, że jeśli Pałac Młodzieży realizuje zadania z jakiejś określonej dziedziny i prowadzi te zajęcia nieodpłatnie, czyli finansowane są one przez budżet miasta Katowice, to trudno, żeby takie same zajęcia były prowadzone przez inne podmioty na majątku Pałacu Młodzieży jako zajęcia odpłatne.
Sprawdzenie tego, jak funkcjonuje Pałac Młodzieży ma też na celu szczegółowy audyt.

Niewykluczone, że wkrótce sprawdzaniem oskarżeń pod adresem Adama Laska zajmie się sąd. – Ja z ręką na sercu gorąco zachęcam wszystkie osoby, które czują się pokrzywdzone, żeby zawiadomić odpowiednie organy. Wiem, że jedna sprawa komisji dyscyplinarnej przy kuratorium już jest przeciwko mnie złożona. Czekam na razie na informacje – powiedział dyrektor Pałacu Młodzieży.

Adam Lasek, dyrektor Pałacu Młodzieży.

Dodał, że grono niezadowolonych jest bardzo wąskie. – To są wszystkie osoby obecne na sali, czyli dwóch obecnych pracowników i jedna osoba, która jest byłym pracownikiem. Z resztą pracowników mam zdecydowanie lepsze relacje. Nikt żadnych problemów nigdy nie zgłaszał – mówi Lasek.

W reakcji na artykuł, który ukazał się w Gazecie Wyborczej poprosił Aleksandrę Mrzyk-Sylwestrzak o opublikowanie przeprosin na pierwszej stronie gazety i przekazanie kwoty 5 tys. zł na Hospicjum Cordis. – Ponieważ tam był artykuł, który mnie szkalował – mówi Lasek. Jeśli ta prośba nie zostanie spełniona to sprawa trafi do sądu. Mrzyk-Sylwestrzak też nie zamierza odpuścić. Wczoraj w sprawie szkalowania złożyła zawiadomienie do prokuratury okręgowej.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*