W rozmowie z Gazetą Wyborczą wiceprezydent Katowic Bogumił Sobula stwierdził, że zmiany w polityce parkingowej wprowadzane są m.in. po to, żeby do śródmieścia wjeżdżali tylko ci, którzy chcą, muszą i których na to stać. Tak planowanej rewolucji parkingowej nie można uzasadniać.
Od kilkunastu dni trwa ożywiona dyskusja nad zaproponowanymi przez władze Katowic zmianami w polityce parkingowej. Przypomnijmy, jej główne założenia to znaczące rozszerzenie obszaru, na którym pobierane będą opłaty, podniesienie stawek za postój, wyższe ceny tzw. kopert czy wprowadzenie preferencyjnych abonamentów dla mieszkańców SPP.
Przed weekendem katowicka Gazeta Wyborcza opublikowała rozmowę w tej sprawie z wiceprezydentem Katowic Bogumiłem Sobulą. To właśnie on jest odpowiedzialny za projekt zmian. Na pytanie, czy miasto chce zarobić na kierowcach, wiceprezydent odpowiedział tak:
– To nie jest nasz priorytet, chociaż oczywiście w parkomaty, oznakowanie strefy i inne zmiany, które przy okazji wprowadzamy, inwestujemy kilkanaście milionów złotych. Robimy to jednak głównie po to, aby upłynnić ruch samochodowy w śródmieściu, aby wjeżdżali tu ci, którzy chcą, muszą albo ich na to po prostu stać.
Kiedy tylko urzędnicy ujawnili projekt nowej uchwały parkingowej, od razu pojawiły się głosy, że miasto chce sięgnąć do kieszeni mieszkańców. Uważają tak zarówno osoby spoza centrum, jak i mieszkańcy przyszłej SPP. Do niektórych nie trafia argument, że wprowadzenie opłat powinno poprawić sytuację parkingową mieszkańców objętych obszarów SPP, którzy bardzo niewielkim kosztem (16,66 zł lub 8,33 zł miesięcznie) będą mogli parkować bez dodatkowych opłat w ŚSPP lub w SPP.
Biorąc to wszystko pod uwagę, wypowiedź wiceprezydenta jest niefortunna. Po pierwsze, rozszerzenie SPP raczej nie wpłynie na upłynnienie ruchu w centrum. Przynajmniej w krótkiej perspektywie. W dłuższej, być może. Stanie się tak wtedy, kiedy kierowcy przyzwyczają się do tego, że nie ma sensu pchać się samochodem do centrum, bo raz, że będzie tu mniej miejsc parkingowych niż obecnie, a dwa, że za postój trzeba będzie zapłacić znacznie więcej niż dzisiaj i na znacznie większym obszarze.
Owszem, Bogumił Sobula ma rację, mówiąc że do śródmieścia powinni wjeżdżać tylko ci, którzy muszą. Natomiast nie powinien publicznie mówić, że taki przywilej będą mieć też ci, których po prostu na to stać. Przecież właśnie chodzi o to, żeby do centrum nie wjeżdżali również ci, których stać na zapłacenie nawet kilkudziesięciu złotych dziennie za parkowanie tuż przy rynku, o abonamencie w cenie 200 zł nie wspominając.
Taka wypowiedź tylko utwierdza wyznawców teorii, że w całych tych zmianach chodzi głównie o pieniądze i dzielenie ludzi ze względu na miejsce zamieszkania i zamożność.
Zresztą, część przepisów i stawek w projekcie uchwały parkingowej wcale temu nie przeczy. Weźmy koperty. Owszem, ich ceny rosną, ale dla kogoś, kto prowadzi dobrze prosperującą firmę, nadal nie są zaporowe. A przecież koperta to blokada miejsca parkingowego na całą dobę lub do godz. 17. Wraz ze wzrostem cen, powinno też pójść ograniczenie liczby kopert, np. do maksymalnie 10% miejsc na danej ulicy czy ciągu parkingowym. Ograniczeń nie ma, nie ma też konkretnych zasad, komu i w jakiej sytuacji wydawane będą koperty. Kto pierwszy, ten lepszy?
Kolejna rzecz to wspomniany już abonament dla mieszkańców spoza SPP. 200 zł (SPP) czy 300 zł (ŚSPP) to naprawdę niewiele. To wręcz zachęta, żeby zapłacić i nadal pchać się samochodem do centrum. Dlatego najlepiej by było, żeby tego abonamentu nie było wcale.
Idźmy dalej. Bezpłatne parkingi dla samochodów elektrycznych. Te pojazdy kosztują obecnie więcej niż samochody z silnikiem spalinowym, więc można założyć, że ich właścicieli stać jest na opłaty za parking. Tymczasem będą z niej zwolnieni. Owszem, nie emitują spalin, ale tak samo jak inne auta zajmują miejsce i tworzą korki.
W całej dyskusji o zmianach parkingowych za mało wybrzmiewa argument, że mają one też ułatwić życie mieszkańcom śródmieścia. Centrum Katowic to nie tylko imprezownie, restauracje, biura czy urzędy. To przede wszystkim około 26 000 mieszkańców, choć pewnie jest ich więcej, ale nie wszyscy są zewidencjonowani. To druga najludniejsza dzielnica miasta i pierwsza, jeśli chodzi o natężenie ruchu kołowego, emisję spalin i hałasu.
Dlatego mówienie, że do centrum będą mogli wjeżdżać ci, którzy na to stać, nie pomaga. Jakieś wyrzeczenie w związku z wprowadzeniem zmian parkingowych powinni ponieść wszyscy. Zarówno mieszkańcy centrum, jak i innych dzielnic oraz sąsiednich miast. Również ci, którzy nie muszą się liczyć z pieniędzmi.
Wiceprezydent Sobula powiedział prawdę, choć niewygodną. Czy to się komuś podoba, czy nie, miastu zależy na zamożnych – czy to mieszkańcach, czy odwiedzających. I nie ma w tym nic złego. Nie jest to też sytuacja związana z jakąś konkretną opcja polityczną. Dziwne tylko, że niezależne media boją się takiej wypowiedzi. Każda regulacja przynosi jednym korzyść, a innym nie jes na rękę. Wmawianie, że zamożni stracą tak samo, jak niezamożni jest po prostu hipokryzją.
A tak przy okazji, czy ktoś zastanawiał się nad procederem odsprzedaży abonamentu mieszkańca przyjezdnym (który na pewno będzie miał miejsce)? Jak mu przeciwdziałać?
W czasie pandemii likwidowano komunikację miejską , rząd i władza zachęcała do korzystania z komunikacji własnej czyli auta dla bezpieczeństwa .To teraz 90 % ludzi ma auto z tego 50 % ma dwa samochody .Pociągi puste bo studenci w większości też przesiedli się na auta ! I Stąd tyle samochodów ! A w centrum same biurowce ,ludzie dojeżdżają do pracy ! Mieszkańców w centrum miasta tak naprawdę nie ma , są tylko menele po bramach !
ale na co się przesiedli? Z Ikarusów na lexusy, W Polsce sprzedaje się najwięcej lexusów ze wszystkich europejskich krajów. Bo nas stać coraz bardziej, a ich coraz mniej. Takie zmiany na gospodarczej mapie europy zachodzą, a wy żyjecie polityką i pandemią. popisowcy. https://magazynauto.pl/wiadomosci/polska-najwiekszym-rynkiem-dla-lexusa-w-europie-po-czterech-miesiacach-2023-r,aid,3191
tak, bo ikarusów już nie sprzedają dlatego przesiadamy się do lexusów
Puste pociągi? Polecam nowe okulary.
Mieszkańców w centrum jest około 25 000 – 30 000.
Raczej mieszkańców Katowic, samo centrum nie, nie! Proszę zważać na to co pan pisze!
Bardzo dobre podsumowanie!
Właściciele samochodów elektrycznych powinni płacić jak pozostali. Nadal generują ruch. Już pomijam kwestię wagi – to ma znaczenie bo zgodnie z prawem pojazdy parkujące na chodnikach nie powinny przekraczać 2.5 tony. Czy będą jakieś kontrole w tej materii?
A wracając do kontroli. Ta cała nowa polityka parkowania nie sprawdzi się jak nadal będzie przyzwolenie na “lewe parkowanie”. Bez “gwarancji” mandatów oraz ryzyka odholowania to miasto może zostać rozjechane dużo mocniej niż obecnie. Tu musi nastąpić ostra zmiana. Żeby nie było tak, że bardziej opłaca się stanąć na zakazie niż na płatnym miejscu parkingowym.
Wyrzeczeń wśród zamożnych nie będzie, przy najbardziej drastycznych wariantach typu zakaz wjazdu do centrum dla nie mieszkańców jedynie stracą trochę pieniędzy. Osoba zamożna w ostateczności wynajmie sobie na stałe miejsce prywatne lub po prostu kupi sobie stosowny budynek w centrum. Po to się zostaje bogatym, żeby mieć pełną wolność kształtowania swojego życia.
polityka UE i platformy obywatelskiej biedni do autobusu a my bogaci dalej samochodami do centrum!!!! pseudo ekologiczna histeria bogaci będą latać swoimi odrzutowcami lub helikopterami a biedota raz na 2 lata samolotem na wakacje taki plan władz UE !!! dla tego Polska powinna opuścić UE!!!!
No ok. ale budynek to sobie kupi jeden, góra dwóch ludzi.