Chaos w organizacji ruchu w Parku Śląskim. Już na wjazdach stoją dwa wykluczające się znaki. To bardzo komplikuje policji podejmowanie interwencji. Nasz czytelnik wiele razy próbował zgłaszać łamanie przepisów na terenie parku, ale otrzymywał zaskakującą odpowiedź.
W Parku Śląskim doszło w zeszłym tygodniu do wypadku, który mógł skończyć się bardzo źle. W niedzielę, 5 lutego, para spacerowiczów szła aleją Gwiazd w kierunku Stadionu Śląskiego. Nagle jadący od strony Planetarium Śląskiego samochód uderzył w jedną z osób. 57-letniemu mężczyźnie na szczęście nic się nie stało. Miał lekki uraz głowy, ale nie wymagał hospitalizacji. Warunki na stromym zjeździe były tego dnia kiepskie, a dodatkowo okazało się, że 28-letni kierowca był pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem pokazało 1,2 promila.
Jak informuje chorzowska policja, kierowca miał prawo poruszać się po tej drodze, bo stanowi ona dojazd do planetarium. To jedno z miejsc, w których piesi nie mogą czuć się bezpiecznie. Już po otwarciu planetarium po metamorfozie dochodziło do sytuacji, w których autokary przejeżdżały wąskimi drogami w parku. Potrącenie z 1 lutego jest kolejnym przykładem na to, że w Parku Śląskim nie ma jasnych zasad dla kierowców. Co prawda większość alejek jest dla nich niedostępna, ale niemal od każdej strony można samochodem podjechać samochodem w głąb parku. – Park Śląski to obszar chroniony i obowiązują w nim ograniczenia w ruchu drogowym, w tym zakazy ruchu oraz ograniczenia prędkości do 20 km/h – informuje Aneta Miler, rzeczniczka prasowa Parku Śląskiego.
Tak powinno być w teorii, a jak jest w praktyce? Jeden z naszych czytelników dzwonił na policję, gdy zauważał łamanie przepisów przez kierowców. – Starałem się zgłaszać do Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie pojazdy poruszające się po chodniku, w miejscach absolutnie niedopuszczonych dla pojazdów (tj. chodnik oznaczony C13/C16 albo też za znakiem B1). Za każdym razem odpowiedź oficera dyżurnego: my ten teren traktujemy jak teren prywatny – pisze. Chorzowska policja zaprzecza, że w przeszłości odmawiano interwencji. Zdarza się, że policjanci przyjeżdżają po zgłoszeniach, ale potwierdza najważniejsze. – Park Śląski traktujemy jako teren prywatny, ale interweniujemy w przypadku wykroczeń z zakresu bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Na przykład w przypadku kolizji czy kierowania pod wpływem alkoholu – mówi mł. asp. Karol Kolaczek, p.o. oficera prasowego KMP w Chorzowie.
Już na wjazdach do parku oznakowanie jest nieprawidłowe. Obok znaku strefa zamieszkania stoi znak droga wewnętrzna. – Zasady poruszania się po Parku Śląskim określa regulamin oraz znaki – twierdzi Miler. Jednak jak respektować znaki, gdy nawet te pierwsze nawzajem się wykluczają? To sprawia, że policja ma mocno utrudnione zadanie przy interwencjach na terenie parku. Zresztą przyznaje to sama spółka nim zarządzająca. – Spółka Park Śląski pracuje nad wdrożeniem nowego systemu organizacji ruchu, obejmującego m.in. dojazd do Planetarium – Śląskiego Parku Nauki. Zakończenie prac planowane jest na grudzień 2023 roku. Docelowo centrum Parku zostanie całkowicie wyłączone z ruchu pojazdów – informuje Miler.
Do tego czasu kierowcy nieprzestrzegający przepisów na terenie parku nie mogą czuć się bezkarni. Jednak Park Śląski nie ułatwia pracy policjantom, którzy mogliby w większym stopniu ich kontrolować.
Park to “droga wewnętrzna” a więc nie podlega Ustawie o ruchu drogowym, co oznacza w praktyce, że kierowca może robić co chce ! nie zapinać pasów, jechać z dowolna prędkością bo w parku nie ma znaków ograniczenia do 20 km/ h. Policja nie przyjedzie do kolizji na drodze wewnętrznej chyba ze kierowca jest pod wpływem alkoholu lub innego narkotyku. Rodzi się pytanie dlaczego Zarząd podjął decyzje o takim statusie prawnym parkowych dróg, który jest skrajnie NIEBEZPIECZNY dla spacerowiczów a korzystny dla kierowców. Gdyby Park był “Stefą Ruchu” obowiązywały kodeks drogowy. 99 procent kierowców w parku jeździ szybciej niż 20 km/h. Mnie się to kojarzy z patologią.
Tak przy okazji, od ulicy Złotej do “Komara” przydałoby się wyznaczyć, którędy mają poruszać się rowerzyści, bo obecnie piesi chodzą każdą z 3 dróg – najwięcej przy Elce-Wesołym, środkiem (tu powinni wg dawnych oznaczeń) i drugą pod drzewami.
Skoro prywatny teren to może niedługo bileciki za wstęp będą serwowane? Kto to widział, żeby ludzi mogli tak swobodnie sobie chodzić po jednym z ostatnich większych kawałków zieleni…
Idzie czlowiek do parku po to zeby wdychac smrod spalin. Kolejne idiotyczne posuniecie wladz parku po zastawianiu go barierkami na pol wakacji.
jeśli teren prywatny to chyba wezystkie dofinamsowania z budzetu województwa się nie należą?
park slaski powinien zostac dolaczony do katowic wiekszosc odwiedzajacych to mieszkancy tysiaclecia i siemianowic… starej dzielnicy katowic ktora juz dawno miala zostac doloczona ponownie do katowic z wielu wzgledow z korzyscia dla dzielnicy siemianowice i miasta katowic jak rowniez z perspektywy rozwoju calego regionu
Jestem za. ZOO też powinna być na barkach stolicy województwa. Tak tu wszystko jest na drugim miejscu. Zaczynając od polityków spadochroniarzy. Kończąc na większości nazw miast które mają w końcówce WICE. KATO-, SIEMIANO-, MYSŁO-, ŚWIĘTOCHŁO-, GLI-. Dzielnice też nie które mają WICE 😉
debilizm.
Współczujemy diagnozy, ale w dzisiejszym świecie da się z tym wygodnie żyć (gorzej ma otoczenie).
“Już na wjazdach do parku oznakowanie jest nieprawidłowe. Obok znaku strefa zamieszkania stoi znak w droga wewnętrzna”
Obecność znaku D-40 nie wyklucza możliwości ustawienia znaku D-46.
z perspektywy spacerowicza to przypomina chodzenie po ulicy a nie spacer po parku. Autokary parkują gdzie popadnie, najczęściej na alejkach, jak im wygodnie. Co do aut, to niektórzy kierowcy jeżdżą wręcz na kolizję z pieszymi – nie odsuniesz się, to zgaduj czy chce cię przejechać, czy jednak odjedzie. A tego 20km/h nikt nie przestrzega. A dodatkowo, park miejscami wygląda jak kupa g… bo alejki i pobocza są rozjechane ciężkim sprzętem budowlanym, ale to jeszcze inny temat.
Warto też przypomnieć pani rzecznik, że to właśnie za czasów jej kadencji poznikały fizyczne przeszkody – tj. słupki, donice, szlabany uniemożliwiające przejazd. Aleja Planetarium ZAWSZE była osłupkowana: przy dużym stawie, przy Łani oraz od góry przy Planetarium, Do tego był szlaban zaraz obok parkingu Planetarium.
To nie jest Park tylko jakaś autostrada. Powinien być całkowity zakaz poruszania po terenie Parku.
Teren prywatny publicznego użytku. Najlepiej tak robić, żeby się nie narobić, a zarobić. A to, że po parku jeżdżą auta, to jest jakiś żart.
To dokładnie obrazuje słowa Pana oficera z Policji: nie przyjedziemy – no chyba że będzie kolizja albo potrącenie.