Mimo ewidentnego przewinienia, za które Komisja Ligi nałożyła na Górnika 20 000 zł kary, klub bagatelizuje wybryki kiboli i tłumaczy ich zachowanie.
Powszechna opinia, że Górnikiem rządzi “Torcida”, po raz kolejna zdaje się potwierdzać. Trudno inaczej nazwać próbę tłumaczenia nagannego zachowania kiboli przez zarząd klubu. Chodzi o wydarzenia z 28 października 2022 roku. Podczas meczu z Widzewem Łódź, kibole Górnika Zabrze, wspomagani przez kolegów z GKS Katowice, odpalili około 100 rac i świec dymnych. Konieczne było przerwanie meczu za 4 minuty. Na boisko spadły części rac (zatyczki). O wywieszeniu transparentu uderzającego w prezesa GKS-u Marka Szczerbowskiego, pisaliśmy w osobnym tekście (kliknij TUTAJ).
Komisja Ligi ukarała Górnika karą w wysokości 20 000 zł. Klub w swoich wyjaśnieniach nie kwestionuje faktów (trudno byłoby je zakwestionować), ale bagatelizuje zachowanie kiboli. “Pragniemy jednak podkreślić, że był to pierwszy mecz z Widzewem Łódź po 9 latach przerwy. Mecze z Widzewem Łódź zawsze budziły wśród kibiców Górnika ogromne emocje i tak też było tym razem. Kibice przygotowali efektowną oprawę stadionową, której elementem były niestety zakazane środki pirotechniczne”. Naprawdę? Czyli co, jak kibole zrobią zadymę na meczu z Ruchem Chorzów, Legią Warszawa czy Piastem Gliwice, to też będzie ich można tłumaczyć tym, że mecze z tymi rywalami zawsze budzą ogromne emocje? A jak są emocje, to przecież może się zdarzyć, że zostanie odpalonych sto rac, prawda?
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Jeśli to nie błąd interpunkcyjny i w zdaniu “Kibice przygotowali efektowną oprawę stadionową, której elementem były niestety zakazane środki pirotechniczne” przed i po słowie niestety celowo nie ma przecinka, to znaczy, że władze Górnika ubolewają nad tym, że środki pirotechniczne są zakazane.
Dalej jest jeszcze lepiej. “Ponownie podkreślamy, że klub nie kwestionuje faktu odpalenia środków pirotechnicznych jednak w wyniku odpalenia rac nie doszło do urazów wśród uczestników imprezy masowej, nie doszło do zniszczeń na sektorze oraz murawie, żadna z odpalonych rac nie została rzucona na murawę ani na inny sektor stadionu, a zatyczki uwalniane podczas odpalenia rac, które trafiły na murawę zostały sprawnie zebrane z murawy przez chłopców do podawania piłek.” Piękne. Nikomu nic się nie stało, więc po co drążyć. A gdyby z powodu odpalenia rac ktoś został poparzony, to byłby wystarczający powód do potępienia kiboli, czy dopiero np. wybicie oka rzuconą w kogoś racą zasługiwałoby na inne określenie niż efektowna oprawa?
Na koniec jeszcze zabawne zapewnienie. “Mecz z Widzewem Łódź był meczem podwyższonego ryzyka, który zabezpieczało ponad 450 pracowników ochrony. Mimo dochowania najwyższej staranności przez klub przy zabezpieczeniu ww. spotkania, nie udało się wyeliminować środków pirotechnicznych nad czym klub ubolewa”.
Każdy, kto choć zna trochę realia funkcjonowania polskich klubów piłkarskich, wie, że trudno jest wnieść na stadion dużą ilość środków pirotechnicznych bez cichego przyzwolenia nie tylko ochrony, ale też działaczy. Jak było w tym konkretnym przypadku, trudno powiedzieć, ale jeśli ochrona niczego nie zauważyła, to zapewnienie o “dochowaniu najwyższej staranności przez klub“, w świetle zaistniałych wydarzeń, brzmi groteskowo.
I tak to się kręci od zadymy do zadymy, a działacze tacy jak ci Górnika, przyczyniają się do utrwalania patologicznych zachowań. W końcu skoro nikt nikogo nie zabił, a nawet nie zranił, a stadion nie został zniszczony, to o co to całe zamieszanie. Ciekawe jak na to wszystko patrzy prezydent Zabrza, od której zależy byt Górnika?
Prezes Szczerbowski zostanie. Ma pełne poparcie miasta i lokalnego biznesu. Zrobi poukładany klub, który będzie miał normalnych sponsorów z naszego miasta. A nas przyszłych sponsorów interesuje spokój i dobra zabawa rodzin na meczach. GKS się rozwinie z kibolami z Blaszoka lub bez nich. Nie muszą w ogóle już przychodzić. Przychody z ich biletów na Blaszok w wiecznych promocjach, za które płaca grosze, to ja mogę pokryć jednym przelewem ekspresowym. Zero pobłażania. W USA na meczach nie ma czegoś takiego jak sektor kiboli, a stadiony i hale są pełne mimo iż bilety po od 199 do 1000 dolarów. W Katowicach też nie musi być Blaszoka. Proste.
Pięknie. To kiedy Liga Mistrzów będzie?