Reklama

Rozpoczyna się proces kierowcy PKM Katowice, który na ul. Mickiewicza przejechał 19-letnią kobietę

Grzegorz Żądło
Na poniedziałek 10 października Sąd Okręgowy w Katowicach wyznaczył pierwszą rozprawę w procesie, w którym oskarżony jest Łukasz T., kierowca PKM Katowice. Oskarżony o zabójstwo 19-letniej kobiety, usiłowanie zabójstwa trzech innych osób oraz prowadzenie pojazdu jak w stanie nietrzeźwości.

Proces rozpoczyna się dosyć szybko, jeśli wziąć pod uwagę, że o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia Prokuratura Okręgowa w Katowicach poinformowała 13 września. Za to samo śledztwo ciągnęło się długo, bo ponad rok.

Przypomnijmy, Łukasz T. 31 lipca 2021 roku na ul. Mickiewicza przejechał autobusem PKM Katowice 19-latkę ze Świętochłowic. Nastolatka zmarła na miejscu.

Do wypadku doszło nad ranem przy przystanku autobusowym. Grupa wracających z imprezy osób zaczęła się ze sobą bić. W pewnym momencie znaleźli się na jezdni, przed autobusem komunikacji miejskiej. Kierowca gwałtownie ruszył, ale się zatrzymał. Jednak po kilku sekundach ponownie nacisnął na gaz i wciągnął pod autobus 19-latkę. Kobieta nie miała szans.

Niedługo później policja zatrzymała kierowcę w bazie PKM. Jak informowała prokuratura, mężczyzna częściowo przyznał się do winy. Przekonywał jednak, że nie miał świadomości, że kogokolwiek przejechał. Jak mówił, był przekonany, że grupa ludzi chce wedrzeć się do autobusu i go pobić.

– Stwierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie. Bał się, że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi zarówno z prawej, jak i lewej strony. Dlatego ruszył. Stwierdził, że nie miał świadomości, że kogokolwiek mógł potrącić autobusem, że kogokolwiek ma pod kołami autobusu i chciał dojechać do zajezdni. Jak wyjaśnił, tam miał czuć się bezpieczne, bo miała tam być ochrona – informowała 1 sierpnia 2021 roku Monika Łata z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Łukasz T. zeznał, że wydawało mu się, że ktoś kopie w drzwi autobusu. Twierdził, że miały się one nawet na chwilę otworzyć, ale je zamknął. – Twierdzi, że absolutnie nie widział żadnej kobiety, bo gdyby widział, to by jej nie potrącił. Czuł się tak zagrożony, w takim niebezpieczeństwie, że absolutnie nie myślał co się dzieje. Stwierdził, że faktycznie ruszył w grupę ludzi, ale bardzo wolno. Gdyby miał świadomość, że kogoś przejechał, to by się zatrzymał i udzielił pomocy. Myślał, że ludzie, którzy za nim biegną i krzyczą, robią to, bo chcą mu zrobić krzywdę – relacjonowała prokurator Łata.

Przez cały czas trwania śledztwa Łukasz T. był tymczasowo aresztowany.

Prokuratura postawiła mu kilka zarzutów. Najpoważniejszy dotyczy zabójstwa 19-letniej kobiety. Kolejne to usiłowanie zabójstwa trzech innych osób oraz prowadzenia autobusu pod wpływem substancji psychoaktywnych, w tym tramadolu. Jego stężenie w organizmie Łukasz T. było wysokie. Traktowanie jest to jak prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.

– W ocenie prokuratora uzyskane dowody wskazują, że kierowca widział pokrzywdzonych i celowo najechał najpierw na jedną z  kobiet usiłując pozbawić ją życia, a następnie z zamiarem pozbawienia życia najechał na kolejną pokrzywdzoną, która zmarła w wyniku poniesionych obrażeń oraz próbował najechać  dwóch kolejnych mężczyzn – informuje Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Cała sytuacja została nagrana m.in. przez kamerę zainstalowaną w autobusie, a także w innym pojeździe. Również świadkowie nagrali wypadek telefonami komórkowymi. Ponadto w śledztwie uzyskano szereg opinii biegłych, w tym: z zakresu medycyny sądowej, badań fizykochemicznych, toksykologii i chemii sądowej, biologii i genetyki sądowej, informatyki i ruchu drogowego. Przeprowadzony został  eksperyment procesowy na miejscu zdarzenia.

Sprawa bójki, która poprzedziła wypadek, została wyłączona do oddzielnego postępowania. Prokuratura Rejonowa Katowice Północ postawiła w styczniu 2022 roku zarzuty udziału w bójce dwóm mężczyznom. Nie przyznali się do winy. Zarzut miał też usłyszeć kolejny mężczyzna, ale nie stawiał się na wezwania. Jak się okazuje, nie miało to większego znaczenia, bo prokuratura ostatecznie umorzyła sprawę. – Nie było podstaw do wniesienia aktu oskarżenia – informowała kilka miesięcy temu Joanna Sagan, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice Północ.

Potem jednak Prokuratura Okręgowa poprosiła o akta tej sprawy i bada zasadność jej umorzenia.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*