Z Rady Dzielnicy Śródmieście odeszły w tym tygodniu cztery osoby, tym przewodnicząca zarządu i przewodniczący rady. Jak mówią, formuła pracy rady w obecnym kształcie i składzie już się wyczerpała.
Rada Dzielnicy Śródmieście jest jedną z najmłodszych rad w Katowicach. Wybory do niej odbyły się 24 listopada 2019 roku, a sama rada zaczęła działać kilka tygodni później. Podobnie, jak w Ligocie-Panewnikach, ze względu na wielość dzielnicy, liczy 21 członków. A właściwie liczyła, bo kilka dni temu cztery osoby zrezygnowały. To przewodniczący RJP Bartosz Pudo, jego zastępczyni Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska, przewodnicząca zarządu Agnieszka Wojdowska oraz Grażyna Szczurkowska. Doszło do sytuacji, w której nie ma komu zwołać sesji, bo robił to przewodniczący lub zastępca. Dlatego najbliższą sesję zwołał już przewodniczący rady miasta Maciej Biskupski. Na początku maja skład rady ma zostać uzupełniony o osoby, które w wyborach w 2019 roku były kolejne na liście. Potem konieczne będzie wybranie nowych władz, żeby w ogóle można było pracować.
Dlaczego nagle z RJP odeszły cztery osoby? Oficjalnie tłumaczą to “wyczerpaniem formuły”. – Uważam, że trochę dobrych rzeczy udało nam się zrobić. Mam natomiast wrażenie, że swoją energię mogę spożytkować na równie pożyteczne działania już poza radą – tłumaczy Bartosz Pudo.
– Moim zdaniem, formuła współpracy w tym składzie osobowym i różnych innych uwarunkowaniach już się wyczerpała – dodaje Agnieszka Wojdowska.
Tyle oficjalne wyjaśnienia. Nieoficjalnie powody rezygnacji kilku radnych są trochę inne. Przede wszystkim chodzi o to, że RJP traciła czas na dyskusje na tematy mało istotne i takie, którymi w ogóle nie powinna się zajmować. To powodowało frustrację osób, które chciały rzeczywiście działać, a nie tylko dyskutować o rzeczach, na które nie mają wpływu. Po drugie, radni, którzy zrezygnowali, należeli do grupy o bardziej progresywnych poglądach, np. na sprawy transportu, polityki rowerowej, parkowania czy przestrzeni publicznej w mieście. Podczas dyskusji często natrafiali na opór ze strony osób o bardziej konserwatywnych i tradycyjnych poglądach. Grupę tę tworzyli głównie seniorzy, których w radzie jest najwięcej. Wprawdzie nikt nikomu wieku nie wypomina, ale w tym konkretnym przypadku tak się złożyło, że większość seniorów jest znaczne bardziej zachowawcza niż ich młodsi koledzy i koleżanki. Trudno więc było o porozumienie i forsowanie odważnych zmian, które w śródmieściu Katowic są konieczne.
Zapewne kilkoro radnych odeszłoby wcześniej, ale priorytetem było doprowadzenie do uchwalenia Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla stadionu AWF, byłych kortów, Parku Kościuszki czy terenu przy Kauflandzie. W RJP działał specjalny zespół, który ściśle współpracował z projektantkami planu z UM Katowice. To również dzięki radnym zaangażowanym w jego pracę urzędnicy przygotowali plan, który w dużym stopniu spełnia społeczne oczekiwania.
Trudno powiedzieć jak teraz będzie funkcjonować Rada Dzielnicy Śródmieście, bo odeszły z niej osoby, które bardzo angażowały się w jej pracę i z racji zajmowanej funkcji, po prostu ją organizowały. No dodatek, jak słyszymy nieoficjalne, rezygnację z mandatu radnego planują kolejne osoby.
Obydwaj mamy rację – jest tylko różnica wielkości litery przy “zarządzie”. W przypadku Zarządu ubyła jedna osoba na trzy.
Szkoda, odeszli ludzie aktywni a zostały dziadki, z którymi żadnego postępu nie będzie. Na szczęście udało się uchwalić PZP i chwała im za to. Powinni startować do rady miasta w kolejnej kadencji, może coś się zmieni na lepsze
To zapraszam do współpracy. Ale nie tylko aby załatwić jedną sprawę. Dziadek
Grzegorzu, na 3 członków Zarządu Rady odeszła jedna osoba. O tym pisałem.
Pisząc zarząd mam na myśli osoby funkcyjne, czyli przewodniczących RJP i przewodniczącą zarządu.
Przecież nie odszedł “prawie cały Zarząd”
Andrzeju, z 5 radnych funkcyjnych odeszło 3, więc prawie cały.