Panika w Katowicach po śmierci 11-letniego Sebastiana. Dzisiaj w drodze do szkoły jedna z uczennic przestraszyła się mężczyzny w samochodzie. Dyrekcja szkoły prosi rodziców o odbieranie dzieci ze szkoły. Policja apeluje o to, żeby nie wywoływać paniki.
Wszystko miało wydarzyć się rano, gdy jedna z uczennic szła do szkoły podstawowej nr 45 w Burowcu. Dziewczynka zauważyła jadące za nią auto. Przestraszyła się w momencie, w którym kierowca ostro przyhamował, po czym wysiadł z pojazdu. Zamiast do szkoły, pobiegła do domu i opowiedziała o tym rodzicom. Do szkoły przyjechała policja. Funkcjonariusze z komisariatu V policji wypytali uczennicę w obecności nauczyciela o to, co się wydarzyło. Okazało się, że nic. Mężczyzna wysiadł z siatką w ręce i prawdopodobnie poszedł do sklepu. Uczennica szkoły podstawowej nr 45 w Katowicach potwierdziła, że nikt jej nie gonił. Osoba, której się przestraszyła, miał nawet nie popatrzyć w jej stronę. Jak mówi mł. asp. Agnieszka Żyłka, oficer prasowa KMP w Katowicach, nie ma żadnych podstaw do tego, żeby to zdarzenie potraktować jako zagrożenie. – Apelujemy do rodziców o to, żeby w rozsądny sposób ostrzegali dzieci o zagrożeniach, a nie wzbudzali w nich paniki . Jak powiedziała nam Grażyna Burek, zastępca naczelnika wydziału edukacji i sportu w UM Katowice, szkoły i dyrektorzy są przygotowani na to, że dzieci i rodzice mogą teraz odczuwać lęk. Dotyczy to zwłaszcza Burowca i Szopienic. Dlatego profilaktycznie dyrektor SP nr 45 poprosił rodziców o to, żeby przyprowadzali i odbierali najmłodsze dzieci ze szkoły.
“Dyrektor SP 45 w Katowicach, w z Dyrektor SP 45 w Katowicach, w związku z wydarzeniami z ostatnich dni zwraca się z prośba do Rodziców uczniów klas 0 – III o osobiste przyprowadzanie i odbiór dzieci po zajęciach szkolnych. Ponadto zwracam się z prośbą o przypomnienie dzieciom zasad bezpieczeństwa w kontaktach z osobami obcymi” – czytamy w komunikacie opublikowanym dzisiaj na stronie placówki.
