Rada nadzorcza Parku Śląskiego nie wybrała na dzisiejszym posiedzeniu prezesa. Zdecydowała za to, że ogłosi konkurs na to stanowisko.
Pod koniec czerwca skończyła sie kadencja zarządu Parku Śląskiego. Rada nadzorcza postanowiłą jej nie przedłużać. Tym samym pracę starcił Arkadiusz Godlewski, dotychczasowy prezes (więcej o tym tutaj). Z kolei wiceprezesowi Markowi Widuchowi rada powierzyła obowiązki kierowania parkiem do czasu wyboru nowego zarządu. To miało nastąpić dzisiaj. Na giełdzie nazwisk pojawili się m.in. wiceprezydent Chorzowa Marcin Michalik i wicemarszałek województwa Aleksandra Skowronek. To jednak okazały się być plotki. Przynajmniej na razie.
Konkurs na prezesa Parku Śląskiego ma zostać ogłoszony w najbliższy wtorek.
A co z partyjnymi darmozjadami zatrudnionymi w Parku? Mam tu na myśli ekipę z PO i niedobitka z PiS (Korfanty)? Wylecą?
Co do poprzedniego komentarza:
Nie znam tej konkretnej sprawy, ale tereny działkowe to zwykle własność państwowa czy komunalna oddawana mieszkańcom w dzierżawę czasową (czasową!) zanim wraz z postępującym rozwojem miejscowości przyjdzie czas ich urbanizacji.
Na wielkiej fali zmian po 1989 roku działkowcy bardzo chętnie podejmują ciągle próby, by i oni tanio się uwłaszczyli na dzierżawionych (dzierżawionych!) działkach.
Tak więc działkowicze dzierżawią i tylko dzierżawią swoje działki aż przyjdzie ich kres według decyzji prawdziwych właścicieli czy choćby tylko uprawnionych decydentów.
Ważne zastrzeżenie: mogą być one likwidowane tylko z udokumentowanych powodów rozwoju miasta, a nie dla brudnych interesów decydentów.
Uzasadniona likwidacja musi być poprzedzona odpowiednio długim, zwykle wieloletnim okresem wypowiedzenia, by działkowicze mogli na nich stopniowo redukować swoje zaangażowanie i w każdym przypadku muszą otrzymać uczciwie wyliczone odszkodowania (oczywiście nie za działkę jako taką, ale za to o ile ją zwaloryzowali swoją pracą i poniesionymi wydatkami).
Najistotniejsze: niech nikt cynicznie i obłudnie nie wyciąga swoich brudnych łap po cudzą własność!
Ani robaczywi decydenci, ani najbardziej nawet uczciwi ale obłudni i z krótką pamięcią działkowcy (tyle się tu naharowałe(a)m, tak mi tu dobrze i ładnie, a teraz chcą mnie tego pozbawić?)!
Pierwsza sprawa dla nowego prezesa: oddać działkowcom teren, o który dbali przez dziesięciolecia, a z którego zostali w cyniczny sposób eksmitowani.