Po tym jak prezydent Katowic zaprezentował dziś plany dotyczące ograniczenia prędkości w centrum miasta do 30/h, w internecie rozpoczęła się dyskusja. Wiele głosów jest za, wiele przeciw. Osobiście tego pomysłu nie odrzucam, ale trzeba go bardzo dobrze przemyśleć, przeanalizować i zmodyfikować.
Założenie jest proste, w centrum Katowic na węższych ulicach samochody mają jeździć z prędkością maksymalnie 30 km/h. Według władz miasta dlatego, żeby łatwiej i bezpieczniej mogli poruszać się rowerzyści i piesi (więcej o tym tutaj). Tyle teoria. W praktyce każdy kierowca wie, że jazda 30 km/h jest co najmniej trudna (a na pustej ulicy właściwie niemożliwa). Oczywiście policja może lawinowo karać mandatami przekraczających tę prędkość, ale przecież nie o to chodzi.
Dlatego moim zdaniem, strefa wyznaczona ulicami: Francuską, Dudy-Gracza, DTŚ, Sokolską, Mikołowską i Górnośląską, musi być tylko punktem wyjścia do głębokiej analizy. Z tego co wiem, urzędnicy sami zdają sobie sprawę z tego, że 30 km/h na całym tym obszarze nie przejdzie. I podpowiadają, że ograniczenie nie ma uzasadnienia np. na odcinku Al. Korfantego od ronda do ul. Moniuszki czy na części ul. Warszawskiej. Dorzuciłbym do tej listy m.in. Poniatowskiego, Szeligiewicza, Kopernika, Wojewódzką Jagiellońską czy część Kościuszki. A tak naprawdę, to może warto wyznaczyć umowne linie o obniżonej prędkości na dwóch, trzech ciągach północ-południe i kilku na osi wschód-zachód. Do tego odpowiednia infrastruktura rowerowa na innych ulicach w wyznaczonej strefie. Tak, żeby pogodzić oczekiwania kierowców, rowerzystów i pieszych.
Żeby było jasne, jestem za ograniczeniem ruchu kołowego w śródmieściu. Cieszy mnie powiększająca się właściwie z każdym rokiem strefa deptaków. Uważam, że budowa kolejnych parkingów w centrum nie jest potrzebna. Potrzeba za to większej liczby stojaków na rowery i stacji wypożyczalni. Z drugiej jednak strony wiem, że trudno będzie jednym ruchem narzucić sposób myślenia rowerzystów kierowcom. A wojna w tej sprawie nikomu przecież nie jest potrzebna.
Coraz więcej ograniczeń, na PO napewno nie zagłosuje na wyborach do sejmu. Zalecam innym to samo!
Pozdrawiam
Powinna być wyznaczona nie jedna “strefa 30” dla tak wielkiego obszaru Śródmieścia lecz wiele osobnych mniejszych stref, wyznaczonych precyzyjnie w jego obrębie i przede wszystkim powinna być utworzona dwukierunkowa, koniecznie dwukierunkowa, trasa średnicowa dla północnego Śródmieścia o takim przebiegu:
Warszawska – Bankowa/Szkolna – Moniuszki – Skargi – łącznik koło PZU – Mickiewicza z kilkudziesięciometrowym przejazdem pod Placem Synagogi – Dąbrówki do Goeppert Meyer – Goeppert Meyer do wiaduktu Mikołowska.
Nie mam zdecydowanego pomysłu na podobną trasę w południowym Śródmieściu, by utworzyć konsekwentną małą obwodnicę w śródmieściu.
Wszystko wszystkim, ale to przesada….30 km/h to bardzo głupi pomysł. Aż takie ograniczenie jest bez sensu…..w wielu miastach europy byłem i takich bzdur nikt nie wymyśla….40 km/h jest….ale 30….sorki. Nie opieram tego, do tego jak wiem to bardzo duży obszar….
Jazda Al. Korfantego powyżej Spodka w kierunku Siemianowic z prędkością 30 km/h to byłby absurd w czystej postaci. Podobnie Sokolską – to szerokie, bezpieczne arterie komunikacyjne.
Pomysł nie dotyczy AL. Korfantego powyżej Spodka ani ul. Sokolskiej.